16

530 24 1
                                        

Podszedłem do bruneta i lekko nim potrząsnąłem. Chłopak od razu się obudził.
-Cześć chłopaki - powiedział ziewając
-Hej George. Wyjaśnisz nam co się stało?

Cameron, to wszystko jego wina? Pobił swoją dziewczynę? To niemożliwe, nigdy taki nie był. Czasem się wnerwiał i zaczynał kłótnie, ale nigdy nie przechodził do rękoczynów. Dzieje się z nim coś niedobrego...

-Gdzie on teraz jest? - spytał Jack
-Na posterunku. Zadzwoniłem na policję. Chłopaki on był naćpany. Sam wiem jak to jest. Nie kontrolujesz się i robisz wszystko wbrew sobie.
-Skąd wiesz, że brał?
-Powiedzieli mi to na komendzie - oznajmił -Cameron nigdy się nie narkotyzował, to dla mnie szok!
-Dla nas tak samo - powiedziałem
-Przepraszam za tamtą akcje z Sam. Poniosło mnie i byłem trochę pijany - skrzywił się -Ona jest przepiękna, nie mogłem się oprzeć

Nie ty jeden...

Wróciłem na sale sam. Chłopaki zebrali się do domów. Otworzyłem drzwi i usiadłem przy łóżku dziewczyny. Przyglądałem się jej i sam nie wiem kiedy, ale łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

To jest niemożliwe co ta dziewczyna ze mną robi. Nie interesuje się mną, całuje się z innym na moich oczach, a ja nadal nie mogę przestać o niej myśleć. Kiedy jest przy mnie moje serce zaczyna szybciej bić, zaczynam się stresować i jestem skupiony tylko na niej. Nigdy wcześniej żadna dziewczyna nie przykuwała mojej uwagi w ten sposób. Wystarczy, że na mnie spojrzy, wystarczy, że się uśmiechnie i świat staje się lepszy.

-Nie chce cię odwiedzać w szpitalu. Chce żebyś się obudziła i powiedziała, że wszystko jest dobrze. Jesteś dla mnie ważna Sam. Żałuje, że sprawy się tak potoczyły, że byłaś - westchnąłem -jesteś z Cameronem. Mam nadzieje, że kiedyś zmienisz swoje nastawienie do mnie i poczujesz coś więcej niż przyjaźń. Zawsze będę obok, nigdy cię nie skrzywdzę - powiedziałem trzymając ją za rękę

Obudziłem się przy dziewczynie. Myślałem, że poszedłem do domu. Zobaczyłem, że nadal trzymam ja za rękę i uśmiechnąłem się na ten widok. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, była 8 rano, a oni nadal spali. Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem Faith. Siedziała w kącie ze łzami w oczach
-Cześć Shawn - uśmiechnęła się
-Hej, długo tu jesteś?
-Od 10 minut - powiedziała wpatrując się w Sam -A ty?
-Od 3 nad ranem
-Chodź tu - przytuliła mnie -Dasz radę mnie pocałować? - spytała po chwili
-Słucham?
-Pocałuj mnie Shawn. Tu i teraz - oblizała usta

Nasze twarze zbliżały się do siebie. Zamknąłem oczy i poczułem jej usta na swoich. Otworzyłem oczy i zobaczyłem te piękne oczy, lśniące włosy i truskawkowe usta.
-Kocham cię, Sam - wyszeptałem

Chciałem złączyć nasze usta w kolejnym pocałunku, wtedy zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu, a na jej miejsce pojawiła się Faith. Chciała mnie pocałować, ale ja się odsunąłem

-Proszę pana - usłyszałem głos dorosłego mężczyzny
Podniosłem głowę oszołomiony i spojrzałem się na łóżko Samanthy. Nadal śpi...
-Musimy zabrać pańską dziewczynę na badania - oznajmił lekarz
-To nie jest moja dziewczyna...
-W każdym razie, musi pan odsunąć się od łóżka

Ten sen... Był realistyczny, bardzo realistyczny. Czy to coś znaczy? Mam mętlik w głowie.

Opuściłem sale i wyszedłem na korytarz. Zastałem na nim Glinę, George'a, Davida, Louise i, z tego co wiem, Matta.
-Cześć. Matthew Espinosa - wystawił rękę
-Shawn Mendes - uścisnąłem dłoń blondyna
-Wiesz może co się dzieje?
-Zabierają Sam na badania
-Powiedz, że nic jej nie jest - powiedział David
-Nie obudziła się jeszcze...
-A, gdzie jest Cameron? - spytał Matt
-Daleko od Sam, całe szczęście - odezwał się George
-Jak to? Zerwali? Co się stało?
-Pobił ją
-Zabije gnoja! - krzyknął blondyn
-Spokojnie kochanie, najważniejsze jest teraz zdrowie Sam - uspokoiła go Louisa -Shawn, możemy porozmawiać?
-Jasne

Wyszliśmy z brunetką przed szpital.
-Słyszałam, że siedziałeś tu cała noc
-Tak, nie mogłem jej zostawić. Jest mi wstyd za Camerona
-Tylko o to chodzi? - spytała
-Louisa, czego ode mnie oczekujesz?
-Że się nią zajmiesz... - uśmiechnęła się -Będziesz obok i ją uszczęśliwisz
-To chyba niemożliwe. Ona kocha Camerona, Jack'ów uwielbia, a mnie toleruje. Nie mogę jej uszczęśliwić wbrew jej woli
-Jesteś ślepy?! Podobasz się jej. Po prostu nie miała odwagi ci tego powiedzieć.
-Przestań. Nie kłam bo to jeszcze bardziej mnie rani. Wracajmy do reszty

*George's POV*
-Coś jest między Shawn'em a Sam? - spytał David kiedy zostaliśmy we czwórkę
-On chciałby żeby coś było - powiedział Glina
-Zakochał się?
-Nie musiał jej spotkać, żeby sobie to uświadomić
-Jak to? - zmarszczyłem brwi
-Pisali na takiej stronie internetowej i później się spotkali

W trakcie naszych rozmów do Gliny podeszła Faith. Co ona tu robi? Wątpię, że Shawn jej powiedział, przecież tu chodzi o Sam!

*Shawn's POV*
Kiedy wracaliśmy do reszty z daleka zobaczyłem blondynkę. W pierwszej chwili pomyślałem, że to ona. Niestety tak nie było. Faith rzuciła mi się w ramiona, a ja poczułem dziwne ukłucie w sercu

Czuje się winny.

-Musimy poważnie porozmawiać - wyszeptała
-Faith, to nie jest dobry moment
-A kiedy będzie dobry? Nie odzywałeś się Shawn. Martwiłam się o ciebie
-Przepraszam. Byłem zajęty
-Samanthą?
-O czym ty mówisz?
-Nie udawaj już! Wiem, że jesteś ze mną tylko dlatego żeby była zazdrosna! - zaczęła płakać
-Faith, to nieprawda
-Myślałam, że ci się podobam
-Podobasz mi się
-Myślałam ze jesteś inny...

Nie wytrzymałem. Nienawidzę jak dziewczyna przeze mnie płacze. Dlaczego ona gada takie bzdury?! Naprawdę mi się podoba. Postanowiłem jej to udowodnić i kiedy powiedziała ostatnie zdanie załączyłem nasze usta w pocałunku.

Odwróciłem głowę w stronę przyjaciół i zobaczyłem .

Czy ja to zrobiłem? Czy ja pocałowałem inna na jej oczach?

Jestem największym idiotą na świecie!

Inspiration S.M & MagconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz