Nowy Jork, 30.01.2016 r.
Obudziłam się około dziesiątej rano. Do domu wróciłam o drugiej. Nie mogłam dłużej siedzieć, bo musiałam być wypoczęta na koncert. Wstałam z ciepłego łóżka i udałam się w stronę łazienki, by wykonać poranne czynności. Przy okazji ogarnęłam się do należytego porządku. Założyłam szare, dresowe spodnie i zwykły biały T-shirt, włosy związałam w niedbałego koka i zeszłam na dół, by zjeść śniadanie.
Postanowiłam dzisiaj na zwykłe płatki z mlekiem. Nie miałam ochoty bawić się tamtego dnia w coś wykwintnego. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizję. Spojrzałam na zegarek i widziałam, że mogłam sobie jeszcze tak z kilkanaście minut posiedzieć. Nie wiedziałam, jak miałam zagrać tamtego dnia na koncercie. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam, że pójdę do sypialni i nastroję moją gitarę, bo dawno na niej nie grałam. A miałam przygotowanych kilka piosenek, do których idealnie nada się dźwięk akustyczny.
W nocy udało mi się sporządzić jeszcze listę utworów, które chciałam zaśpiewać wieczorem. Musiałam podać ją Alecowi, jak przyjdzie. Nie chciałam, by cokolwiek mnie zaskoczyło. Wolałam być przygotowana i zorganizowana. Może jest to zaletą, a może wadą, ciężko stwierdzić. Jednak mi wcale to nie przeszkadzało. Większość z was na pewno ma odmienne zdanie na ten temat. Siedząc z gitarą w dłoniach, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zobaczyłam na telefonie, że było już południe, więc wiedziałam, kogo zastanę za drzwiami.
Zeszłam spokojnie na dół z kartką w rękach i otworzyłam szeroko drzwi. Nie myliłam się, przede mną stał Alec. Zaprosiłam go do środka, po czym przywitałam się z nim i wręczyłam mu moją listę. Z początku nie wiedział, co mu przekazuję, ale gdy zobaczył, szeroko się uśmiechnął.
— Napijesz się czegoś? —zapytałam w końcu. Mężczyzna pokręcił tylko przecząco głową.
— Może innym razem, teraz zbytnio nie mam czasu, przyniosłem ci te wejściówki, skąd wiedziałaś, że będę potrzebował listę piosenek?
— Mogłam tak przypuszczać, pisałam ją w nocy dla ciebie, mam nadzieję, że wszystko będzie się zgadzać, czy niektóre z nich mogłabym zagrać przy akompaniamencie mojej gitary?
— Nie ma problemu — powiedział i się uśmiechnął. — Zdążyłem załatwić ci już odpowiednie rzeczy na dzisiaj, mam nadzieję, że będą ci się podobać, wybierała je Caroline ze stylistką —dodał po chwili i patrzył na mnie z wielkim wyczekiwaniem.
— Pewnie tak będzie, twoja żona ma cudowny gust, a jak jeszcze ze stylistką, to na pewno nie może być inaczej. Mam nadzieję, że będziesz tam gdzieś obok.
— Oczywiście, że będę, nie masz się co martwić. Wybacz, ale muszę się zbierać, bo mam jeszcze sporo pracy przed twoim koncertem, muszę upewnić się, że wszystko będzie w porządku i zawieźć twoją listę, a co z gitarą, wziąć ją też?
— Jak byś mógł, to byłabym wdzięczna — powiedziałam i udałam się na górę po mój skarb.
Schodząc po schodach, myślałam o tym, jak dalej potoczy się moje życie. Nie byłam pewna czy chciałam, aby wszystko działo się tak szybko. Uważałam, że moja praca nad muzyką powinna rozwijać się stopniowo. A tu proszę, wszystko wykonywałam w biegu. Wiedziałam, że muszę stworzyć kilka nowych piosenek, ale wiadomo, że nie byłam żadnym robotem, by pisać tak szybko utwory. Chciałam, by każdy z nich miał swoją historię i inspirację, pragnęłam, by opowiadały o różnych aspektach życia. To nie miały być tylko puste słowa, które śpiewałam, potrzebowałam, by posiadały ukryty sens. Musiałam mieć pewność, że trafiają one do serc wielu ludzi, dając im co nieco do zrozumienia. Dlatego tak bardzo poświęcałam się, by stworzyć coś dobrego, coś, co uszczęśliwiało innych.
CZYTASZ
Judith Campbell - w pogoni za marzeniami
Teen FictionJudith jest przeciętną uczennicą, choć posiada własną pasję. Musi się jednak zmagać ze swoim życiem, które nie do końca jej pasuje. Odkąd pamięta, stoi w cieniu matki, która jest słynną aktorką filmową. Nie podoba jej się podążanie wydeptaną ścieżką...