Nowy Jork, 04.03.2016 r.
Obudziłam się wczesnym rankiem, bo miałam bardzo szybko samolot. Tak bardzo czekałam na ten dzień. Byłam strasznie niecierpliwa, ale to wszystko powodował mój powrót do domu. Cieszyłam się, że w końcu zobaczę moich przyjaciół. Przynajmniej mogłam zrobić Luke'owi niespodziankę na urodziny, byłam ciekawa jego reakcji. Dowiedziałam się od Cody'ego, że zaprosił wszystkich na piątą wieczorem. Nie zamierzałam przyjść od razu, chciałam się trochę spóźnić, chociaż nigdy tego nie robiłam. To miała być tylko jednorazowa akcja. Wiedziałam, że już więcej ta sytuacja się nie powtórzy, gdyż byłam punktualna.
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i opuściłam hotel z managerem i ochroniarzami. Jasper mógł wrócić do swojego domu, bo na tamten moment zakończyłam trasę koncertową. Nie wiedziałam, dlaczego nie mogłam wrócić po występie w Nowym Jorku do Sabriny, ale Michael miał mi wszystko powiedzieć na miejscu. Droga na lotnisko tak bardzo mi się dłużyła, jednak byłam szczęśliwa. Zobaczyć ich wszystkich po tak długim czasie, to naprawdę wspaniałe uczucie. Zastanawiałam się, czy nie zmieniłam się przez ten okres, ale nie doszłam do żadnych wniosków.
Na odprawę czekaliśmy półtorej godziny. Jeszcze nigdy tak się nie wynudziłam, jak tamtego poranka. Niestety nie miałam ze sobą żadnej książki, a słuchawki schowane były gdzieś w walizce. Nie pomyślałam, by zostawić je na wierzchu. Gdy już mogliśmy zająć swoje miejsca w samolocie, to odliczałam tylko minuty do startu. Trafiło mi siedzieć koło Jonatana, więc nie było tak źle. Miałam z kim porozmawiać.
— Cieszysz się, że zakończyłaś trasę koncertową? — zapytał, gdy pilot zaczął przygotowywać samolot do wylotu.
— Cieszę się dlatego, że zobaczę moich przyjaciół. Takie występy kosztują mnie dużo pracy, ale uwielbiam to robić, więc nie przeszkadza mi taka kolej rzeczy. — Uśmiechnęłam się do niego. To, co mówiłam, było prawdą, nikt nie mógłby mi zarzucić kłamstwa.
— Co zamierzasz dalej? Ta trasa dała ci wiele możliwości.
— Moja podróż się nie kończy, ona dopiero się zaczyna. Nie stoję w miejscu, cały czas jestem w pogoni za swymi marzeniami. Tak, przez te występy wiele się nauczyłam i jeszcze więcej doświadczyłam i wiem, że muzyka, śpiew, a także moje występy, to bardzo ważne rzeczy w moim życiu, jestem pewna, że znajduję się w odpowiednim miejscu.
— Masz rację, to naprawdę mądre słowa. Rzadko kiedy spotyka się osobę, która wie, co powinna robić i gdzie być. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o nas, gdy już rozwiniesz się na szeroką skalę.
— Do tego jeszcze długa droga. Czeka mnie ciężka praca, ale także kolejne przeszkody do pokonania, ale na pewno nigdy o was nie zapomnę. Zrobiliście dla mnie bardzo dużo i jestem wam wdzięczna.
— Wierzę, że ci się uda. Masz o co walczyć, bo jesteś utalentowaną osobą i szkoda by było, to zmarnować. Judith, to wszystko, co robimy, to nasza praca, ale jesteś pierwszą osobą, która to docenia.
— Zbyt ciężko patrzy mi się na krzywdę drugiego człowieka, a wy każdego dnia musicie ryzykować dla mnie swoje życie, wiem, że wasza praca też nie należy do łatwych, rozumiem to i staram się nie sprawiać problemów, czy teraz cały czas będę potrzebowała ochrony? — Tak dobrze rozmawiało mi się z Jonatanem, że nie zauważyłam, iż lecieliśmy już z dobrą godzinę.
— Nie wiem, na to pytanie nie potrafię ci odpowiedzieć. O to musiałabyś zapytać Aleca.
Przytaknęłam mężczyźnie. Przez cały lot moją głowę zaprzątały niepożądane myśli. Miałam bardzo złe przeczucia, ale nie chciałam się ich słuchać. Sądziłam, że to tylko moja głupia wyobraźnia płatała mi figle. Chciałam, by tak właśnie było. Jednak Jonatan skutecznie odwracał od tego wszystkiego moją uwagę, zagadując mnie. Chyba widział, że coś strasznie dręczyło moją osobę. Zastanawiałam się, czy jutrzejszego dnia też mieli być razem ze mną na tym koncercie.
CZYTASZ
Judith Campbell - w pogoni za marzeniami
Teen FictionJudith jest przeciętną uczennicą, choć posiada własną pasję. Musi się jednak zmagać ze swoim życiem, które nie do końca jej pasuje. Odkąd pamięta, stoi w cieniu matki, która jest słynną aktorką filmową. Nie podoba jej się podążanie wydeptaną ścieżką...