Pov. Eric
Miałem problem. Jared choć nie chciał, wygadał się. Melanie szybko zrozumiała co tu się dzieje.
Czym jesteśmy.
Mój plan na przekazanie jej tego był, ale późniejszy. Chciałem, żeby najpierw zobaczyła jaki jestem. Nie przekreśliła przez geny. Miałem nadzieję, że nie będzie się mnie bała. W dodatku to uderzenie... Totalnie było niezamierzone. Byłem kretynem, powinienem
nad sobą panować.Pov. Melanie
Obudziłam się, przerywając niecodzienny sen. Człowiek, nie, dwaj ludzie. Rzucili się na siebie i... zamienili w wilki. Zwierzęta były nienormalnych rozmiarów, ale to nie były prawdziwe zwierzęta. Dodatkowo zestresowało mnie to, gdzie przed chwilą spałam.
Leżałam na wcześniej poznanym dwuosobowym łóżku. Przynajmniej sama. Po kilkusekundowym przecieraniu oczu wstałam i zauważyłam, że nie spałam w piżamie.
Ubranie z wczoraj wciąż było na mnie.
Ucieszyłam się jednak, dlatego że nikt mnie nie przebierał.
Głośno westchnęłam i pokierowałam się w stronę łazienki. Powoli ściągałam jeszcze ciepłe ubrania i weszłam pod prysznic. Po ustawieniu letniej wody obmyłam całe ciało, a później włosy.Po zawinięciu się w ręcznik pociągnęłam za klamkę i już byłam krok w pokoju, ale w miarę szybko zorientowałam się, że nie jestem sama w pomieszczeniu. Gwałtownie się wycofałam i zatrzasnęłam drzwi. Eric'owi widocznie nie przeszkadzało jak wyszłam, nawet się nie odzywał siedząc na łóżku z uśmiechem, po zobaczeniu mnie w samym ręczniku.
Rozejrzałam się po łazience, po chwili dostrzegłam wiszące po prawej dwa szlafroki. Ubrałam damski i zawiązałam sznurkiem wokół pasa.
- Podasz mi ubranie?- krzyknęłam.
Zamiast odpowiedzi chłopak wszedł do łazienki. Moje ciało automatycznie się spięło, a po chwili rozluźniło. Widocznie coś się zepsuło. Dość obcy facet wbija Ci do łazienki co robisz? Każda normalna zaczęłaby wrzeszczeć, albo sama nie wiem co, a ja?! Eric wyciągnął rękę z ubraniami wciąż utrzymując kontakt wzrokowy. Mimo, że coś we mnie wciąż chciało patrzeć w hipnotyzujące tęczówki, wiedziałam, że istnieje umiar. Chrząknęłam, a chłopak powoli wyszedł z łazienki. Po tej cennej lekcji w końcu przekręciłam zamek w drzwiach, dopiero później przebrałam fioletowy T-shirt, bieliznę i jeansy.Mokre włosy zawinęłam w turban, otworzyłam drzwi i wyszłam. Chłopak wciąż siedział w tym samym miejscu, co wcześniej. Nie zdążyłam zacząć zadawać pytań, bo Eric mnie w tym wyprzedził.
- Chciałem porozmawiać, o wczoraj, o czym mówiłaś- zaczął z nutą niepewności w głosie.
- A ja o wilkach, a raczej o was- powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- To dosyć skomplikowane...- powiedział drapiąc się po głowie.
- Co chcesz wiedzieć?- zapytał prostując wcześniej minimalnie zgarbioną sylwetkę.
- Wszystko. I potwierdź co mówiłam.
- To tak, to prawda. Jestem, inni w osadzie też są zmiennokształtnymi.
- Zakładam, że ta więź też ma z tym związek?- zapytałam lekko podnosząc brew. Czułam, że dzisiaj zdobędę dużo informacji.
- Zgadza się, przeznaczona wilka może być tego samego gatunku, w połowie wilkołakiem lub człowiekiem.
- A ja jestem człowiekiem, prawda?- zapytałam nieśmiało. Moi rodzice nigdy nie zachowywali się dziwnie, a raczej nie zauważyłam żadnych podejrzanych rzeczy. Nie wspominając już, o tym że o niczym mi nie wspomnieli.
- Zmiennokształtnym pełnej krwi na pewno nie jesteś, nie czuć. Ale nie zauważyłaś ostatnio jakiś objawów?- zapytał wciąż na mnie patrząc.
- To znaczy?- zapytałam siadając obok chłopaka.
- Ile masz lat? Wiesz różnie się przemieniamy po raz pierwszy.
- Szesnaście- odpowiedziałam szybko.
- Czyli jeślibyś była dajmy na to pół wilkołakiem, przemieniłabyś się za niedługo. Wyostrzone zmysły, stałabyś się szybsza, silniejsza...
- Nie, nic nie zauważyłam.
- Dla mnie to i tak nie ma znaczenia.
Będę cie kochał na zawsze, nie ważne kim jesteś.
- Dlaczego?- zapytałam ściągając ręcznik z włosów i wstałam, aby go odwiesić.
- Bo jesteś moja.
Normalnie słowa te by mnie przeraziły, ale zważając na to, kim, a raczej czym byli, wierzyłam mu. Coś to potwierdzało. Jakieś uczucie.
- Bądź zaraz gotowa- powiedział zostawiajac mnie w pokoju.
Po jego wyjściu przypomniałam sobie o Nicolas'ie, widocznie również był jednym z nich. Ale czego ode mnie chciał, wiedział, że nie możemy być razem, wiedział o więzi. Eric'a narazie o to nie pytałam, mógłby poczuć się zagrożony przez innego samca. A nie chciałabym tu bójki. W ogóle całe te wilkołaki w opowieściach wydawały się groźniejsze, a w rzeczywistości były może i lepsze od co poniektórych ludzi.
Jeszcze trochę wilgotne włosy zaczęłam czesać szczotką. Czekałam na Eric'a, byłam ciekawa gdzie pójdziemy. Co jeszcze mi powie.
CZYTASZ
Kim jesteś? ✔️
LobisomemTo miała być zwykła wycieczka szkolna, która przerodziła się w koszmar. Zapraszam do drugiej części pt. „Anioł przeszłości".