Chłopak przyszedł po mnie dość szybko. Jednak po wyjściu pożałowałam, że nie ubrałam bluzy.
Lekki wietrzyk sprawiał, że po człowieku przechodziły dreszcze. Eric szybko się zorientował, bo widocznie dygotałam. Objął mnie ramieniem, a ja się lekko w niego wtuliłam. Swoją temperaturę zawdzięczał zapewne swojemu gatunkowi.
- Gdzie idziemy?- zapytałam wciąż idąc przy czarnowłosemu.
- Do mojego brata, jest Alfą, czyli przewodzi watahą.
- Wiem.
- Skąd?- zapytał patrząc niezrozumiale. Patrzył na mnie jakbym właśnie rozwiązała trudną zagadkę w kilka sekund.
- Wiesz... lubię czytać książki.
Chłopak tylko zrobił "Uhm" i dalej prowadził mnie do sąsiedniemu domu.
Nie musiał pukać, żona Niall'a otworzyła, gdy wchodziliśmy po schodkach. Sama nie wiem czy to przez wilczy słuch, ale tego akurat im nie zazdroszczę.
- Wchodźcie, zrobiłam już herbatę- powiedziała z szerokim uśmiechem. Za kobietą stała mała dziewczynka, jej średniej długości jasno-brązowe włosy upięte były w dwa urocze kucyki po bokach głowy. Dziewczyna zauważając, że przyglądam się dziecku, powiedziała, że jest to jej córeczka, Leila. Po wejściu chłopak poprowadził mnie do salonu. Jego brat czytał właśnie gazetę, odłożył ją jednak od razu, gdy weszliśmy. Postanowiłam rozejrzeć się chwilę po tym miejscu, z racji, że w pomieszczeniu trwała cisza. Przerwała ją dopiero Klara, która wniosła dwie filiżanki i dzbanek z herbatą.
- Wy sobie pogadajcie, a ja porywam Melanie- powiedziała kobieta pokazując mi gestem ręki, abym wstała.
Pospiesznie ją dogoniłam, gdy była już na werandzie wraz z dziewczynką. Spacerek w takim tempie nie podobał mi się zbytnio, ale dziewczyna na szczęście zwolniła. Chodziłyśmy głównie po wiosce.
- Przyzwyczaisz się, też przyjechałam tu jak ty- powiedziała patrząc na dziecko.
Chciałam w to wierzyć.
- Zaczekasz tu chwilkę? Chciałam odebrać kwiatki, mamy tu świetną kwiaciarkę.
- Dobrze, pochodzę obok lasu- powiedziałam powoli się oddalając.
Na dworze nie było dużo "ludzi", naliczyłam niewielką garstkę. Trochę dalej zauważyłam pieniek, który wręcz prosił, aby na nim usiąść. Widocznie było to błędem. Moje lenistwo zostało ukarane. Gdy to zrobiłam i czekałam na Klarę, na głowę narzucono mi worek. Zaczęłam krzyczeć, a po kilku sekundach napastnik zakrył mi usta. Nieprzyjemny w dotyku materiał dociskany był do mojej twarzy. Miotałam się i kopałam, ale mój napastnik był zdecydowanie silniejszy i lepiej zbudowany. Po uderzeniu mnie w brzuch jęknęłam z bólu i opadłam na ściółkę. Mężczyzna usiadł na mnie i zaczął niedbale wiązać mi kończyny. Wiedział, że nie ma czasu. Bał się. Zostałam brutalnie przerzucona przez ramię i czułam tylko, że osoba ta biegnie. Dopiero w tamtej chwili uświadomiłam sobie, że mogę zawołać Eric'a. Nadzieja zakiełkowała w mojej głowie i przestałam próbować się uwolnić.~ Pomocy! Jakiś typ mnie porwał. Emm Ratunku!~ krzyknęłam w głowie do chłopaka. Miałam nadzieję, że dobrze posłużyłam się '' wysyłaniem wiadomości'', bo jeśli nie, mogłam nigdy nie wrócić do tamtego miejsca. Mój porywacz biegł cholernie szybko i nie zdawało się, aby zwolnił czy się męczył. Miałam nadzieję, że to nie omamy, Eric powiedział:
~ Znajdę cię. Jesteś moja.
Nie wiem po jakim czasie zostałam postawiona przy drzewie, a szorstki worek został oddalony od mojej twarzy. Zamurowało mnie. Nie, to nie było możliwe. Nie zdając sobie sprawy uchyliłam usta ze zdziwienia.
- Nicolas...?
To, że mnie porwał było dziwne, ale ugryzienie w szyję było znacznie gorsze. Nie był to ból jak gryzie człowiek bądź pies. Czułam się, jakby gryzł mnie rekin żarłacz z zębami wypełnionymi kwasem.
- Śpij, już niedługo- usłyszałam jak pod wodą słowa chłopaka. Głowa robiła się coraz cięższa, w uszach dzwoniło, a ziemia pod moimi nogami kręciła się jak karuzela. Coraz szybciej, a ja opadałam w mrok, coraz głębiej.
Pov. Eric
Podczas biegu za moją przeznaczoną i psycholem, który ją porwał, którego gdy dorwę straci kilka kończyn, mój brat mnie pocieszał i zaczął wymyślać tortury. Oj chłopak ma głowę. Zaniepokoiło mnie dziwne uczucie, jakbym mniej czuł mojego kwiatuszka. Podzieliłem się tym z Alfą. Chłopak szepnął przekleństwo pod nosem.
- Nie oznaczyłeś jej...?- zapytał głosem, który uwiązł mu w gardle.
Wyrwę gnojowi wszystkie cholerne zęby.
I wszystko co ma.
CZYTASZ
Kim jesteś? ✔️
LobisomemTo miała być zwykła wycieczka szkolna, która przerodziła się w koszmar. Zapraszam do drugiej części pt. „Anioł przeszłości".