9.

11.4K 299 138
                                    

Poszłam do góry i wzięłam prysznic. Ubrałam się w jeansy z dziurami i szary top. Pomalowałam usta delikatnie koloryzującym balsamem i rzęsy tuszem. Położyłam się na łóżku i przeglądałam social media będąc już gotową na spotkanie. Później poprawiłam te umowy, które planuje dzisiaj wydrukować w galerii i zanim się obejrzałam musiałam iść na obiad.

**

Zadzwoniła do mnie Anne gdy akurat skończyłam jeść.

- Hej jesteś już gotowa? Ja już czekam pod domem. Możesz już wyjechać.

- Dobra już wyjeżdżam. Zaraz będę.- powiedziałam i rozłączyłam sie.- Mamo ja już wychodzę. Wrócę wieczorem.


- Baw się dobrze.- krzyknęła.

Weszłam do auta i pojechałam po Anne. Szybko sięga mi minęła. Dopiero pod domem Anny zrozumiałam, że prowadzę samochód, taka byłam zamyślona.

- Cześć. Do jakiej galerii jedziemy?- zapytałam gdy wsiadła do auta.

- Do tej, w której jest ta nasza ulubiona kawiarnia. Mam ochotę na tą dobrą kawę.

- Dobrze.- powiedziałam i ruszam.

Całą drogę przesiedziałyśmy w ciszy słuchając muzyki. Gdy zaparkowałam samochód na parkingu, wyszłyśmy razem z auta i poszłyśmy w stronę wejścia.

- To co teraz? Do którego sklepu najpierw?

- Najpierw po sukienki, później po buty, koszule, spodnie, bluzki i kosmetyki. Później na kawę i ciastko.

- Dobra. To najpierw w tą stronę.- wskazałam w lewo.

**

- O stój! Tutaj muszę wydrukować papiery dla szefa.- już miałyśmy trochę torebek z zakupami i ręce powoli mi odpadają. Zapomniałam zupełnie o tych papierach, a teraz ciężko mi będzie je wydrukować, bo nie mam co z rzeczami zrobić.

- A on nie mógł.

- Nie. Ja musiałam je jeszcze poprawić. A jutro muszę mu je zawieźć, bo będziemy je jeszcze podpisywać.

- Jutro jest niedziela...

- Tak, ale zgodziłam się na to. Jak mi za to płaci to czemu nie skoro i tak nic nie robię jutro.

- No dobra. Idź już, ja tu na ciebie zaczekam.- powiedziała i podeszłam do drukarki. Odłożyłam swoje torebki przy niej i zaczęłam szukać pendrive'a. Wsadziłam pendreiv'a i po chwili rozpoczęłam drukowanie. Drukarka zaczęła drukować, a ja byłam uradowana gdy zobaczyłam pierwszą kartkę wychodzącą z drukarki. Wzięłam wszystkie papiery i idę do Anny układając wszystko po koleji. Przez przypadek znowu weszłam w jakiegoś mężczyznę. A znowu, bo ostatnio non stop w kogoś wchodzę, czy to w pracy czy to ostatnio na imprezie firmowej.


- Oj przepraszam.- powiedziałam do niego. Miał brązową, długą grzywkę, a końcówki włosów miał pofarbowane na niebieski.

- Nic się nie stało. Jak masz na imię?- powiedział mi pomógł mi zbierać papiery, które mi upadły na ziemię. Trochę creepy, że od razu pyta o imię. Co on? Może jeszcze się zapyta czy chce iść na randkę i wywiezie mnie do lasu.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz