52. Betty, nie mów nikomu...

4.9K 157 24
                                    

Obudziłam się i na szafce nocnej leżało moje śniadanie z karteczką.

Skarbie, jak wstaniesz to zadzwoń. Martwię się. Musiałem trochę wcześniej wyjechać, bo musiałem po Jaspera jechać.
Kocham Cię, smacznego.

Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Maxa.

- Hej misiek...

- Mówiłem Ci, żebyś więcej nie dzwoniła!- zaczął krzyczeć, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- Max, dlaczego...?

- Skarbie, przepraszam. To nie było kochanie do ciebie. Lepiej powiedz jak się czujesz.

- Dobrze, nic mi nie jest. Mogą dzisiaj przyjść dziewczyny?- zapytałam.

- Jasne. Tylko mi tam czasem domu nie rozwalcie. Coś dla Pana...- usłyszałam Anne.- Skarbie muszę kończyć, Kocham Cię, pa.- powiedział i się rozłączył.

- No pa.- powiedziałam już sama do siebie.

Wzięłam się za moje śniadanie i gdy tylko je zjadłam poszłam do garderoby. Tam ubrałam tunikę, uczesałam sobie kłosa i wyszłam. Poszłam do salonu i zadzwoniłam do dziewczyn.

- Hej, przyjedziesz dzisiaj do mnie? Nudzi mi się.- powiedziałam.

- To nie poszłaś do pracy?- zapytała.

- Nie, od poniedziałku nie byłam. Opowiem Ci jak przyjedziesz...

- No dobra, przyjadę.

- To fajnie Holly też będzie.

- Dobra, zaraz będę. Wyślij adres.

- Okej, to pa!- krzyknęłam zadowolona i się rozłączyła. Ja od razu wysłałam jej

- Hej, przyjedziesz do mnie, co nie?- zapytałam.

- No dobra, jak już tak bardzo mnie prosisz.- zaśmiała się.- Przyjadę, tylko jeszcze muszę wstąpić w jedno miejsce.

- Dobra, no to pa!- krzyknęłam zadowolona i ona także się rozłączyła.

Po chwili usłyszałam jak ktoś się dobija do drzwi. Od razu wstałam i otworzyłam drzwi, w których zobaczyłam Betty.

- To jak, dlaczego tak długo leniuchujesz?- zapytała.

- Wejdź, zaraz Ci opowiem.- powiedziałam, a ona posłuchała mnie i weszła.

- To jak, co jest przyczyną twojego lenistwa?

- Ostatnio jak byłam z Maxem w kinie to gdy już wracaliśmy Maxa zatrzymał jego kolega. Ja głupia zdecydowałam, że pójdę sama i nie będę na niego czekać. Podobno kawałek dalej zatrzymał mnie Jejson i podobno tak mnie mocno uderzył, że upadłam i straciłam przytomność. Chwilę później przyjeżdżał Harry i próbował mnie obudzić, ale w końcu wziął mnie do siebie nadal nieprzytomną. Harry zauważył w pewnym momencie, że dzwoni Max i wiedział, że pewnie się martwi. Odebrał i powiedział co się stało. Max chwilę później przyjechał do Harry'ego, a ja chwilę po tym obudziłam się. Nie pamiętałam dobrych paru lat wstecz.

- Masakra...- przerwała mi.

- Nie pamiętałam Maxa! Mówiłam, że Harry to mój chłopak, bo wcześniej na niego tak mówiłam. Max tego nie mógł wytrzymać i pojechał do Jejsona. Harry błagał mnie, żebym do niego zadzwoniła i powiedziała mu, że go kocham, że wszystko sobie przypomniałam i że ma wracać. Zgodziłem się i gdy mu to powiedziałam to od razu wrócił. Podczas rozmowy z nim przez telefon przypomniałam sobie go. Oczywiście później po bankiecie, który był na drugi dzień, ale my pojechaliśmy chyba w poniedziałek do lekarza i powiedział, że te częste wymioty mogą być spowodowane całą tą sytuacją. I od tego wypadku siedzę w domu. Bo codziennie wymiotuje i czasem wieczorem jest mi strasznie zimno.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz