28. Nie widzisz jak mu zależy?

5.8K 157 0
                                    

Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z samochodu nie odrywając spojrzenia od Maxa. Dopiero gdy odjechał odwróciłam się w stronę domu i podeszłam do drzwi. Zanim zdążyłam złapać klamkę drzwi same się otwarły. Od razu w drzwiach pojawiła się Alex.

- Ciocia!- pisknęła.

- Alex!- kucnęłam i dałam się przytulić mojej małej księżniczce.- Jak tam ma się moja mała księżniczka?

- Dobrze. Przywiozłam swojego pluszaka, z którym będziemy spać. Bo będziemy razem spać?- popatrzyła się na mnie tym błagalnym spojrzeniem. No i jaki masz wybór?

- No oczywiście.- wstałam i weszłam do środka zamykając drzwi na klucz.- Już jestem!- krzyknęłam po czym usłyszałam jak wszyscy kierują się w moją stronę. Było to trochę przerażające ale zarazem zabawne.

- Julie!- krzyknęła mama stojąc w wejściu- Co robiliście?- od razu na samą myśl samowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Zaraz wam wszystko opowiem.- powiedziałam schylając się aby zdjąć buty.- Betty!- krzyknęłam podnosząc się i od razu poleciałam w jej objęcia.

- Julie!- powiedziała już w moich objęciach.- Musisz mi wszystko powiedzieć.- czułam, że na jej twarzy pojawia się uśmiech.

- Oliver!- tym razem ja wpadłam w jego objęcia.

- Jak ci zrobi krzywdę to masz mi wszystko powiedzieć. Rozumiesz?- wyszeptał mi do ucha na co pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

Mój brat zawsze się strasznie o mnie martwił. Powiedziałabym, że bardziej niż mój tata. Choć tata też stara się jak może.

- Dobra chodźcie do salonu to wam wszystko opowiem.- na moje słowa wszyscy pokierowali się do salonu. Każdy zajął swoje miejsca i zaczęłam opowiadać.

- Rano jak ja się wyszykowałam pojechaliśmy do jego willi. On tam się wyszykował i pojechaliśmy do biura. Dzień zleciał jak każdy inny- oczywiście nie powiem im, że cały dzień się do mnie nie odzywał tylko dopiero na parkingu.- Później poszłam pod jego auto na parkingu i powiedział, że jedziemy do niego. Gdy weszliśmy do jego willi poprowadził mnie do salonu- po moich policzkach spłynęły łzy.

- Co tam było?? Jezu nie wytrzymam.- powiedziała podekscytowana Betty.

- On ci coś zrobił?- zapytał się już zdenerwowany Oliver.

- Nie. Nic mi nie zrobił. Znaczy zrobił ale nie mi tylko dla mnie. W salonie panował strasznie romantyczny nastrój. Nigdy żaden facet nie zrobił nic takiego dla mnie.- i w tej chwili poczułam jak Betty mnie przytula.

- Tak się cieszę. Wszystko mi dokładnie opowiesz wieczorem, dobrze?- wyszeptała mi do ucha, a ja pokiwałam głową.

- A teraz obejrzymy może coś i zamówimy pizze.- powiedziała mama.- Tata zaraz powiniem przyjść z zakupami więc będą chipsy, popcorn... .

**

- Dobra to my już idziemy na górę.- powiedziała Betty i pociągnęła mnie do siebie. Gdy zniknęłyśmy za winklem od razu Betty zaczęła.- No to teraz powiedz mi wszystko.- powiedziała uśmiechając się.

- Mam coś ważnego do powiedzenia ale nie możesz na razie nikomu tego mówić. Tym bardziej rodzicom.

- No dawaj.- powiedziała i widziała już chyba, że nie wiem jak zacząć.

- No bo...ymm... Max chce...żebym...żebym się do niego...przeprowadziła.- powiedziałam niepewnie cały czas się zastanawiając czy mogę jej to powiedzieć.

- Coooo? Naprawdę? I jak? Co ty na to?- od razu zaczęła zadawać mnóstwo pytań.

- No nie wiem. Nie wiem czy to nie za szybko.

- Laska, ty się nawet nie zastanawiaj. Nie widzisz jak mu zależy?

- Ale... No sama nie wiem. Powiedział żebym się zastanowiła.

- Masz czas. On chce żebyś sama tego chciała. On nie chce żebyś była nieszczęśliwa.

- Dobra teraz ci opowiem cały dzień, bo trochę skłamałam przy mamie.- weszłyśmy do pokoju Olivera, w którym ona i Oliver dzisiaj śpią, bo Alex śpi już u mnie w łóżku.

- No to dawaj.- powiedziała gdy już usiadłyśmy na łóżku.

- Rano jak się wyszykowałam to pojechaliśmy do Maxa. Wyszykował się i pojechaliśmy do biura. Tak jak mówiłam tylko, że wogóle przez cały dzień się do mnie nie odzywał. Tylko jak miał jakieś służbowe polecenie. Nigdy tak nie było i nie wiedziałam co się stało. Czy coś źle zrobiłam czy coś. Naprawdę nie miałam bladego pojęcia. Ale na parkingu się zapytałam o co chodzi i powiedział, że jest poprostu zazdrosny o Kevina. To ten przyjaciel, którego poznałam kiedyś w galerii. Ale powiedziałam mu, że to gej i nie ma o co być zazdrosny...

- Ale to jest serio gej czy tak powiedziałaś żeby nie był zazdrosny?- przerwała mi.

- To serio gej. Ale przez Maxa chodziłam cały dzień przygnębiona. Dopiero na parkingu wszystko sobie wyjaśniliśmy. I resztę dnia spędziliśmy razem bez żadnych fochów.

**

- Dobra idę się kąpać, bo już normalnie zasypiam na siedząco. Ty też już idź, bo do pracy nie wstaniesz.

- Dobrze mamusiu.- powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać. Wyszłam z jej pokoju i pokierowałam się do swojego. Wzięłam spodenki i jakiś T-shirt i poszłam do łazienki wziąść prysznic. Szybko się umyłam i zawinęłam w ręcznik. Gdy stałam przed lusterkiem przyglądałam się samej sobie. Przeczesałam włosy i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki i położyłam się obok śpiącej księżniczki przytulonej do swojego pluszaka. Objęłam ją swoją ręką i przyciągnęłam do siebie. Ona jest taka słodka jak śpi. Tym bardziej z tym jej różowym pluszakiem. Kocham ją. Jest moją małą księżniczką, dla której zrobię wszystko. Bardzo chciałabym mieć dzieci. Tylko nie wiem czy bym była dobrą matką. Poprostu chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę, na której mi zależy i która mnie kocha, a ja ją.

Po chwili zasnęłam do przytulonej małej księżniczki.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz