- Dobrze się czujesz skarbie?- zapytał się Max gdy do niego szłam.
- Tak, nic mi nie jest.- powiedziałam i usiadłam na nim po czym się do niego przytuliłam.
- Co obejrzymy?- zapytał się Oliver.
- Ciociu, to prawda, że będziesz miała dzisiusia?!- zapytała się Alex.
- Tak, ciocia będzie miała małego bobasa.- powiedziała Betty.
- A kiedy go dostaniesz?- zapytała się i wszyscy się zaśmialiśmy chociaż Oliver cały czas jest obrażony. Nie rozumiem co on chce tym osiągnąć. Przecież czasu nie cofnę.
- Ciocia dopiero będzie miała go za jakiś czas...
- Ja chcę go zobaczyć.- zaczęła krzyczeć uratowana.
- Alex, ciszej.- powiedział Oliver uciszając zarazem dziewczynkę.
- Dobrze tatusiu.- powiedziała ciszej.
- Dobra, to może serio obejrzmy coś w końcu.- powiedziała Betty. Max wstał przez co musiałam z niego zejść. Włączył telewizor i włączył HDMI po czym wszedł na jakąś stronkę z filmami.
- Jaki rodzaj?- zapytał.
- Coś romantycznego.- powiedziałam razem z Betty i zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobra.- powiedział i zaczął szukać w tysiącach filmów. W pewnym momencie zatrzymał się na jednym i podszedł do sofy i usiadł. Od razu wziął mnie podniósł i posadził na swoich kolanach. Ja od razu przyczepiłam się do niego.
***
- Pa ciociu.- powiedziała senna Alex na rękach Olivera.
- Pa Księżniczko.- powiedziałam i przysunęłam się do Maxa, bo teraz stoimy na dworze, a już jest zimno. Po chwili odjechali i weszliśmy do domu. Poszłam na górę, bo chcę się wykąpać i już iść się położyć.
- A ty skarbie gdzie idziesz?- zapytał się Max.
- Idę się wykąpać i do łóżka...- powiedziałam.
- Zaraz do ciebie przyjdę.- powiedział i się uśmiechnął. Ja natomiast poszłam do łazienki i się ogarnęłam po czym od razu wskoczyłam pod kołderkę.
Nie wiem która jest godzina, ale Max właśnie położył się obok mnie i ja się obudziłam. Pocałował mnie w ramię i delikatnie w policzek.
- Max, gdzie byłeś?- zapytałam zaciekawiona.
- Musiałem papiery ogarnąć. Trochę mi zeszło, ale już jestem. Jak się czujesz?- zapytał.
- Dobrze, nie musisz się martwić, naprawdę. Jak coś będzie nie tak to ci powiem.- powiedziałam i się obróciłam w jego stronę.
- Z ciążą się ociągałaś.- zaśmiał się.
- Max, przepraszam Cię, ale strasznie się bałam, że mnie zostawisz. Nie chciałam wogóle o tym myśleć. Nie chcę zostać sama z dzieckiem. Nie stać mnie na utrzymanie mnie i jeszcze dziecka, które potrzebuje na okrągło pieluszek i różnych rzeczy.
- Nie bój się skarbie, nie zostawię was.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Wiem, ale jednak...
- Skarbie, nie bój się. Nie zrobię wam tego. Jak zacząłem to muszę to skończyć. Nie zostawię was. Rozumiesz?
- Kocham Cię Max.
- Rozumiesz?- na co pokiwałam głową.
- Tak Max, rozumiem.
Jest kolejny rozdział. Przepraszam, że taki krótki, ale mówię. Zbliża się koniec. Chciałam wam powiedzieć, że początek książki idzie ładnie (tej książki) mam tysiące wyświetleń. A teraz nawet nie ma jednego tysiąca. Nie wiem czy osoby na początku przestały czytać czy co, ale poczekam z kolejną częścią aż ostatnie rozdziały przynajmniej będą miały 1k wyświetleń. Gwiazdki też zmalały. Szkoda mi tylko osób, które czytają to nabierząco. Też jest ich sporo za co bardzo dziękuję, bo miałam dla kogo pisać. Ja poprostu liczę na większą aktywność.
O i jeszcze jedno, jeśli chcecie abym w następnej części np.: zrobiła przedstawienie postaci to piszcie. Piszcie mi swoje pomysły czego brakuje i co byście chcieli. Będę bardzo wdzięczna, bo sama nie wiem czy wszystkich zadowala to co w tej części się znajduje. I jeśli chodzi o błędy co do imion i nazwisk to wszystko będzie wyjaśnione w kolejnej części.
Nie sprawdzałam tego rozdziału więc z góry przepraszam za wszystkie błędy, które się w nim znajdują.
...jeśli to czytasz
...to
...znaczy,że jesteś
...jedną z tych osób
...którym zależy
...a więc
...napisz w komentarzu
...MOJE!...
Do następnego :3
CZYTASZ
Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]
RomanceZnalazłam pracę i jutro idę na rozmowę kwalifikacyjną. Już nie mogę się doczekać.