19.

8.9K 207 13
                                    

Julie

Gdy się obudziłam w łóżku nie pamiętam gdzie, kiedy i jak zasnęłam, ale byłam szczęśliwa. A wiecie czemu? Zobaczyłam obok mnie kochającego mnie mężczyzna, którego ja także kocham. Wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia i zaczęłam się bawić jego cudownymi brązowymi włosami. Poczułam jak mnie przyciąga do siebie. Mam nadzieję, że nie wstał tylko robi to przez sen.

- Kocham Cię.- powiedział ospale z poranną chrypka i już wiedziałam, że nie śpi.

- Ja ciebie też.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w jego piękne, malinowe usta.- Gdzie, kiedy i jak ja wczoraj zasnęłam?

- Zasnęłaś u mnie na rękach, w nocy. Zasnęłaś już chyba ze zmęczenia albo za dużo miałaś emocji w sobie na raz. Niosłem Cię z parku. Pamiętasz?

- Yhym...wolałabym nie.- powiedziałam smutna.

- Aż taki niewygodny jestem?

- Baaardzo niewygodny jesteś.- zaśmiałam się, a Max razem ze mną.

- Dzisiaj idziemy zwiedzać Miami. Pokaże ci okolicę, ale najpierw na śniadanie i tym razem się ubierzemy, a nie wylecimy w piżamie.- powiedział i od razu wstałam. Zabrałam rzeczy, w których dzisiaj będę chodzić. Była to czarna sukienka z zasuwakiem, czarne buty na obcasie i do tego kosmetyki. Zanim wyszłam z pokoju zobaczyłam jak Agatha wchodzi do łazienki, więc cofnęłam się ponownie do pokoju.

- Max, ile jest łazienek w tym domu?

- Cztery i o tej godzinie może być tylko jedna pusta, obok Patricka. Chodź, zaprowadzę cię.- powiedział i poszliśmy do łazienki, która faktycznie była pusta. Weszłam i zamknęłam się. Nie znam ludzi, więc im nie ufam. Z tego domu tylko ufam mojemu chłopakowi. Zdjęłam moją piżamę i zaczęłam ubierać koronkową bieliznę, później założyłam sukienkę. Uczesałam się, umyłam zęby i twarz. Później pomalowałam się i wyszłam gotowa z łazienki. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do pokoju. Po drodze poczułam jak ktoś łapie mnie w talii.

- Max.- zaczęłam się śmiać gdy tylko poczułam jego dotyk na sobie.- Max nie teraz.- zaczął całować mnie po szyji i za uchem.- Nie na korytarzu. Jeszcze ktoś zobaczy.- powiedziałam rozpływając się w jego ramionach. Okropnie na mnie działa! Nie potrafię mu się oprzeć. Normalnie nie robiłabym tego teraz w domu pełnym ludzi na korytarzu, ale on...

- Wstydzisz się mnie?- powiedział cały czas mnie całując.

- Max, dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Tylko później będą mówić, że wszędzie i zawsze pieprzę się z chłopakiem. A jak się dowiedzą wiesz o czym, zresztą i tak już Agatha wie... to nie obędzie się bez komentarza.- Max na chwilę przestał mnie całować gdy to usłyszał.

- Nie ufasz mojej rodzinie?

- Teraz nikomu nie ufam. Oprócz ciebie i mojej rodziny, która została w New Yorku nie obdarzyłam tym zaszczytem nikogo innego.- powiedziałam jakby to było oczywiste po takiej sytuacji.

- Rozumiem Cię, też bym nikomu nie ufał w tej sytuacji, ale musisz udać mi, że nie są tacy...co jak co ale najgorszy w tym domu jestem ja.- powiedział, a ja obróciłam się w jego stronę.

- Nigdy więcej nawet tak nie mów.- powiedziałam i złączyłam Nasze usta.- Kocham Cię takiego jaki jesteś. Każdy najmniejszy mankament.- ponownie złączyłam nasze usta i uśmiechnęłam się do niego.- Chodź teraz na śniadanie, wieczorem dostaniesz deser.- uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Maxa.

- Nie wytrzymam do wieczoru.- powiedziałam przygryzając wargę.

- Będziesz musiał.- uciekłam z jego objęć i pobiegłam z głośnym śmiechem do pokoju. Zostawiłam rzeczy i gdy wychodziłam weszłam w przystojnego mężczyznę. To nie był Max. Max jest bardziej zbudowany. To był...yyy... Patrick, brat Maxa. Zdecydowanie bardziej podoba mi się Max.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz