32. Przyjechałem na chwilę.

5K 138 27
                                    

Gdy obudziłam się przez rażące światło spojrzałam zaspanym wzrokiem na zegarek.

- Jasna cholera.

Dochodziła jedenasta więc szybko wyskoczyłam z łóżka i poleciałam do łazienki zabierając bieliznę. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Miałam lecieć odwiedzić Maxa w pracy. A jeszcze muszę spakować swoje ubrania. Mój prysznic zajął mi piętnaście minut. Wyszłam spod prysznica i okręciłam się ręcznikiem. Podeszłam do lusterka nad umywalką i przemyłam twarz zimną wodą. Osłuszyłam ciało i ubrałam moją bieliznę. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy szukając w niej czegoś lekkiego i zwiewnego. Znalazłam letnią sukienkę w kwiaty. Wzięłam do tego sandałki z kwiatkami i podeszłam do toaletki aby się pomalować. Nałożyłam troszeczkę korektora, puder, szminkę i tusz do rzęs. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do kuchni. Zaczęłam robić tosty gdy do kuchni wbiegła Alex.

- Ciociu, mi też zrobisz?- spytała się i podeszła bliżej blatu.

- Jasne słońce. A co tam u ciebie malutka?

- Ja już nie jestem malutka.- powiedziałam z oburzeniem.

- No dobra, dobra.- powiedziałam unosząc ręce w górę w celu obrony.

- Cześć dziewczyny.- do kuchni wszedł Oliver.

- Hej.- odpowiedziałam krótko.

- Tata!- krzyknęła Alex lecąc w objęcia swojego taty.

- Co tam malutka?- powiedział, a Alex oburzyła się.

- Nie jestem malutka!- krzyknęła.

- To co tam księżniczko? - poprawił się.

- Ciocia robi nam tosty.- uśmiechnęła się w moją stronę i ja jej odwdzięczyłam uśmiech spoglądając na chwilę na Olivera.

- Ciocia robi NAM tosty?- powtórzył pytając i podkreślając słowo "nam" z uśmiechem od ucha do ucha.

- Nie, tylko mi i sobie. Ty nic nie dostaniesz.- powiedziała moja księżniczka uśmiechając się chytrze.

- Dobra macie. Ja idę na górę się zacząć pakować.- położyłam im talerz z paroma tostami i wzięłam swój idąc na górę.

- Dzięki!- krzyknął Oliver.

Weszłam do pokoju i zaczęłam rozkładać walizki na łóżku aby do nich pochować ubrania. Otworzyłam szafę i wzięłam wyjęłam wnętrze pierwszej półki. Położyłam ubrania na łóżku i zaczęłam od nowa składać i chować do walizki.

Gdy tylko myślałam o tym, że teraz będę się budzić i zasypiać koło mojego faceta, który jest tylko mój i nikogo innego w moim brzuchu rodziło się tysiące motyli. Nie oddam go nikomu i nikt mi go nie zabierze.

Spakowałam już trzy półki i zaczęłam chować rzeczy z haczyków.

- Jak tam. Dużo ci jeszcze zostało?- do pokoju weszła Betty.

- No jeszcze buty z szafy i kosmetyki. No i jeszcze takie tam drobiazgi.- dzisiaj nie będziemy brać wszystkiego. Nie zmieściłoby się wszystko w szafie, a jeszcze chcę iść do biura na chwilę.

- Pomóc ci?- spytała się.

- Nie no już zaraz kończę. A biorę tylko najpotrzebniejsze rzeczy, bo się wszystko nie zmieściłoby.- zaśmiałyśmy się.- Zresztą na razie jadę na jakiś czas i i tak jutro przychodzą dziewczymy na babski wieczór. Będziemy tylko my do tego przyjdzie Anna i Holly. No i niestety tata i Oliver zostanom. Nie będę ich wyganiać. Zresztą nie wiadomo czy...- i zamilkłam.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz