15.

11K 298 19
                                    

Drzwi nagle zaczęły się otwierać, a ja byłam coraz bardziej przerażona tym kogo tam zobaczę. Zobaczyłam tam Jejsona i jakiegoś mężczyznę. Nie wiem co oni ode mnie chcą. Co ja mam teraz zrobić?!

- Czego ty chcesz ode mnie?- zapytałam odważnie. Nie chcę, żeby chociaż na chwilę wyczuł, że się boję.

- Uuuu. Uważaj, bo się wystraszę.- warknął z sarkazmem. Zaczął podchodzić coraz bliżej łóżka.

- Odsuń się! Co ty tu robisz? wykrzyczałam, a on się tylko lekko uśmiechnął.

- Chciałaś zapytać jak to się stało, że wyszedłem?- powiedział i na jego twarzy widać, że zwariował w więzieniu. Pewnie rozmyślał cały czas co mi zrobi jak wyjdzie, na pewno. Jego mina mówi sama za siebie.

- Jesteś pojebany!- powiedziałam i już tego żałowałam gdy złapał moją kostkę.

-Uważaj na słowa. Do jutra już cię tu może nie być.- parsknął uśmiechając się.

- Lepiej bądź grzeczna.- powiedział mężczyzna, którego w ogóle nie znam. Wyszli i tylko usłyszałam jak zamykają drzwi na klucz. Muszę spróbować wydostać nadgarstki ze sznura. Szarpałam się i próbowałam rozluzować sznury nie wiem ile, ale nic z tego. Jedynie straciłam siły, które w obecnej sytuacji są mi bardzo potrzebne.

**

Gdy się obudziłam było jeszcze jasno albo już. Nie wiem ile czasu minęło. Zresztą, skąd mogłabym wiedzieć? Z zegarka na ścianie, którego wskazówki wiszą w dół?

Max

Nie wiedziałem czemu dzień wcześniej Julie nie przyszła do pracy. Bez słowa, nic nie powiedziała, ani nie napisała. Nie wydaje się być taką osobą. Nie jest taka, więc stwierdziłem, że jedyną opcją będzie pojechać do niej i jej samej o to zapytać. Wiem, że nie powinien, ale dużo rzeczy robiłem, których nie powinienem, dużo rzeczy robiliśmy, których nie powinniśmy robić, a jednak. Pojechałem więc rano do jej domu spytać się czemu jej nie było. Stoję właśnie przed domem Julie, dokładnie stoję przed drzwiami i czekam aż ktoś otworzy. Nagle drzwi otwarły się i stanęła w nich mama Julie.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry. Co Pan tu robi?- zapytała rozkojarzona. Nic dziwnego, nie często szef przyjeżdża do swoich pracowników.

- Chciałbym porozmawiać z Julie'ą. Nie przyszła wczoraj do pracy i chciałbym się dowiedzieć co się z nią dzieje, bo nic mi wcześniej nie zgłaszała i stwierdziłem, że przyjadę.

- Myślałam, że jest u Pana. Jeny, a gdzie jest Alex?- jak to u mnie? W sensie...z jednej strony rozumiem, ale dobrze wiem, że jej nie było i coś mi tu śmierdzi.

- Przed wczoraj chciała ją dać do jakiejś Jasmine. Może wczoraj ją tam zaprowadziła.

- Dobrze. Wiem gdzie to jest. Może Pan mnie tam podwieźć?

- Jasne. Musimy ją znaleźć.- powiedziała jej mama, a ja poczułem dziwne uczucie w klatce piersiowej. Julie od rozmowy kwalifikacyjnej stała się dla mnie całym światem i w momencie gdy jej najbliżsi nie wiedzą co się stało poczułem jak tracę oddech.

A co jak jej tam nie będzie?

Droga dłużyła się z każdą sekundą. W mojej głowie pojawiały się same czarne myśli.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz