3.

18.2K 447 95
                                    

Kiedy kończyłam uzupełnianie nieszczęsnego Exela, którego musiałam uzupełniać ręcznie i robić totalnie od podstaw do biura mojego szefa weszła jakaś blondyna totalnie nie w moim typie. Jej wygląd krzyczał "plastik fantastic". Zaczęła wypinać tyłek przed szefem i swoje sylikonowe cycki. Szef co chwila tam zerkał, a ja na to nie mogłam patrzeć, bo aż mi nie dobrze było. Czy takie zachowanie w tej firmie jest normalne? Po całym tygodniu pracy zauważyłam, że raczej szanowanie Panie chciałyby, żeby szanowny szef je traktował z nieposzanowaniem, jednak taka sytuacja zdążyła się pierwszy raz, żeby az tak perfidnie "flirtować" i owe zachowanie jest w tym wypadku dwustronne. Nie mogłam tak siedzieć i patrzeć, bo jest to coś obrzydliwego. Pierwszego wrażenia nie da się zrobić dwa razy. Szanowna Pani blondyna zmarnowała swoją szansę w moich oczach i już jej profil widnieje u mnie w głowie, a Szanownego Pana Maxa aktualizuje moja podświadomość w tym momencie, z Pana z klasą, kulturą słowa, pierwszorzędnym wychowaniem i jaką kolwiek ogląda na najzwyklejszego babiarza. Od razu pożałowałam tego co zaszło między mną, a nim dzisiaj przy kawie. Musiałam wyjść, bo to jest po prostu nie na miejscu, niestosowne i obrzydliwe. Szef tylko usłyszał jak zamykają się drzwi, bo był tak zajęty sylikonami. Gdy szłam przez korytarz chwilowo zaczęło mi się kręcić w głowie i coraz ciemniej miałam przed oczami. W pewnym momencie najzwyczajniej poczułam jak moje ciało traci kontrolę nad sobą i  upadłam na podłogę. Z moich ust wydobył się głośny syk spowodowany  okropnie pulsującym bólem. Usłyszałam jak ktoś do mnie podbiega. Złapałam się za głowę i podniosłam wzrok na osobę obok mnie, to Jasper.

- Wszystko dobrze?- zapytał. Byłam trochę rozkojarzona przez utratę przytomności, więc chwile siedziałam na twardej podłodze. Strasznie mnie kostka boli. Mam na dzieję, że nie będę mieć żadnych siniaków.  Jest maj, a ja uwielbiam chodzić w sukienkach, spódniczkach i krótkich spodenkach, a nie lubię przy tego typu odzieży mieć posiniaczonego ciała.

- Tak, nic mi nie jest.- wstałam po czym znowu się zachwiałam. Parę osób dalej się na mnie patrzy, a niektórzy wrócili do wykonywania swoich zadań.- Muszę już iść.- powiedziałam po czym wróciłam do swojego biura kuląc. Całą możliwą przerwę straciłam na leżeniu na ciemnoszarej wykładzinie na korytarzu. Weszłam do gabinetu skrępowana, bo nie chciałabym, żeby szef zwrócił na mnie w obecnej sytuacji jakąkolwiek uwagę. Jednak blondyny już nie było i nie obyło się bez zdziwionego spojrzenia szefa gdy mnie zobaczył, ponieważ kulałam. Strasznie boli mnie noga, a raczej kostka. Gdy spojrzałam się na Niego lekko się uśmiechnęłam dalej mając grymas na twarzy spowodowany bólem, na jego twarzy również pojawił się delikatny grymas.

- Nic Pani nie jest?- spytał się zmartwiony, tylko nie wiem czy bardziej był zmartwiony moim samopoczuciem czy tym, że prawdopodobnie należy mi się odszkodowanie, chyba. Ja trochę nadal rozkojarzona popatrzyłam się zza swojego biura, gdy już zajęłam swoje miejsce.

- Wszystko w porządku.- powiedziałam i wzięłam się za swoją robotę na szczęście w pozycji siedzącej.

**

Gdy już wychodziłam po skończonej pracy z biura, szef złapał mnie przy recepcji.

- Podwieźć cię?

- Nie. Dziękuję. Przejdę się.- po czym popatrzył jak ja idę. Nadal mnie kostka okropnie bolała.

- Ja zrobię to za darmo, a i tak w połowie drogi nie będziesz w stanie iść. Może jest to poważny uraz...- znowu zapomniał o formalnościach. Trochę szczerze zaczyna irytować mnie to, ale to on w tej sytuacji ma jakąkolwiek władzę.

- Nie. Dziękuję.

- Drugi raz nie zapytam.- a ja faktycznie nie mając siły, zgodziłam się. Pokazałam mu gdzie ma jechać, a on jechał za moimi wskazówkami. Gdy dojechaliśmy zobaczyliśmy w oknie moich ciekawskich rodziców, którzy chcieli się dowiedzieć z kim przyjechałam. Obydwoje się zaśmialiśmy patrząc na ich ciekawskie miny.

- Spokojnie mam przyciemniane szyby nie widzą ani mnie ani ciebie.- powiedział, bo widział, że ze wstydu robię się cała czerwona, po czym się zaśmiał. Nagle mój szef Max położył swoją dłoń na mojej, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Po chwili gwałtownie zabrałam moją rękę, otworzyłam drzwi, podziękowałam i wyszłam, a on odjechał. Nie będę jego kolejną panienką. Gdy weszłam do domu rodzice oczekiwali jak co dzień od tygodnia, że im wszystko opowiem. Szkobół w tym, że moje dni wyglądają praktycznie tak samo. Robię nudną papierkową robotę.

- I jak było? Z kim przyjechałaś?- zapytał mnie mój tata.

- Nie mam siły, odpocznę i Wam opowiem.

Poszłam na górę. Wykąpałam się, przebrałam w jakąś luźną bluzkę i dresowe spodenki. Poszłam na dół coś zjeść. Rodzice nadal oczekiwali całej histori z przebiegu dnia.

- Co jest na obiad?

- Spaghetti jest w lodówcę.- powiedziała mama. Musiałam sobie przygrzać i gdy już to zrobiłam siadłam na kanapie w salonie, włączyłam serial i jednocześnie zajadałam się spaghetti.

Dzisiaj rodzice mieli iść do znajomych, bo ich znajomi mieli urodziny. Dlatego miałam dom wolny.

**

Nagle usłyszałam z góry jak ktoś strasznie mocno wali w drzwi, więc powoli zeszłam po schodach przez moją bolącą kostkę i podeszłam do drzwi, w które ktoś nieustannie walił. Gdy otwarłam drzwi byłam w szoku. Stał tam Jejson. Jejson to facet, przez którego pare lat temu byłam w depresji i wszystkie wspomnienie powróciły gdy tylko go zobaczyłam.

Tak jest takie imię jak Jejson, więc izi😁.

- Witaj dziwko. Pamiętasz mnie.- powiedział pijany. Co on tu robi? Wyszedł z więzienia? Czemu nikt mnie o tym ni poinformował, byłabym wtedy jakkolwiek gotowa na ewentualne spotkanie.

- Co ty tu robisz?- powiedziałam przerażona. Jestem sama w domu! Nawet jak zacznę wołać pomoc to nikt mnie nie usłyszy. Spojrzałam się mu w oczy i zauważyłam, że ma okropnie powiększone źrenice, to wygląda okropnie nienaturalnie. On nagle zachwiał się w moją stronę i żeby złapać równowagę zbliżył się do mnie. Złapał mnie w talii i zaczął mnie dotykać. Jego obleśne dłonie wylądowały na moim ciele, ponownie. Mocno mnie przyciągnął do siebie, a ja próbowałam się uwolnić z jego mocnego uścisku. Złapałam jego koszulkę i próbowałam odechnąć go ode mnie. Pomimo faktu, że był zalany w trupa jest okropnie silny. W więzieniu nabrał masy mięśniowej. Nagle popchnął mnie gwałtownie na ścianę i w tym momencie uderzyłam się głową w ścianę. Poczułam okropny ból promieniujący z kości ciemieniowej i kostki, ponieważ gwałtowny ruch przystworzył mi okropny ból. Podszedł do mnie i zaczął podwijać moją koszulkę w bardzo chaotyczny i brutalny sposób. Nawet nie próbuje wołać pomocy, bo wiem, że jestem na Niego skazana. W tym momencie w moich oczodołach pojawiły się łzy, które gwałtownie zaczęły płynąć po policzkach. Nawet nie mogłam udawać obojętności wobec jego działań.

- Jaką ja miałem okropną ochotę na ciebie!- dałam mu pełny dostęp do siebie przez moją bezsilność do jakiegokolwiek działania. Jednak w pewnym momencie wyczułam idealny moment żeby go mocno kopnąć w krocze. On się złożył w pół i znów mu przywaliłam w brzuch.


- TY DZIWKO!! POŻAŁUJESZ TEGO.- i uciekł, bo widział jak złapałam do ręki pistolet mojego ojca. Od razu szybko podeszłam do drzwi i zamknęłam je na wszystkie zamki. Poszłam na górę do mojej sypialni. Położyłam się i wpadłam w paniczny płacz, a po chwili zasnęłam. Nie miałam siły na nic więcej.

Mój szef i ja! [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz