Rozdział 5

16.4K 374 2.8K
                                    

Obudziłam się i rozpoczęłam moją poranną rutynę. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i ubrałam białą koszulkę z Levisa którą zawiązałam w supeł oraz czarne leginsy. Następnie zjadłam śniadanie. Na stołówce nie działo się nic ciekawego. Taco i Quebo mieli dla nas jedno ogłoszenie.

-Dzisiaj rozpocznie się remont ośrodka i zamieszkacie w lesie- powiedział Taco, po czym wyszedł ze stołówki razem z Quebo.

Nie byłam zachwycona, ale chcę wygrać. Poza tym to tylko tydzień. Muszę wymyślić jakąś strategię na zwycięstwo. 

-Masz jakieś pomysły by uzyskać przewagę nad szóstką?- zapytałam się Emilii

-Może budujmy relacje z neutralnymi uczestnikami i starajmy się, by przeszli na naszą stronę? Amelia pewnie i tak już na to wpadła, ale wątpię, by ktoś chciał być w sojuszu z tymi fałszywymi pyskami z toną tapety na nich- powiedziała

-Tak, ale rodzice Pauliny są milionerami, więc na pewno ma przy sobie dużo hajsu i może chcieć przekupić neutralnych- odparłam

-W takim razie przystąpmy do działania- odparłam

-Zbudujemy relacje z nimi w lesie

-To dobry pomysł

Po tych słowach zostaliśmy ewakuowani z ośrodka. Musieliśmy wziąć wszystkie rzeczy należące do nas. Gdy już opuściliśmy pensjonat, podziwialiśmy jego wyburzanie. Zawalił się w taki sposób, żeby siłownia nie ucierpiała, gdyż została otwarta 2 miesiące temu.

-Ile będzie trwała odbudowa?- zapytała Sandra.

-Tydzień- odparł Quebo

-Jakim cudem tak krótko?- zapytał Dawid

-To tajemnica- odparł Taco- Tak w ogóle to dzisiaj nie będzie wyzwań, a za to pojedziecie na wycieczkę autobusem do Olsztyna. Cieszycie się?

-Nie. To tylko przedłuża obóz, gdyż nikt nie zostanie wyeliminowany, a ja chcę, by trwał on jak najkrócej- powiedziała Oksana.

-Zaraz ty wylecisz, jak nie zamkniesz ryja- odparł Taco- Wchodźcie do autobusu. 

Ja, Emilia i Ola zmieściłyśmy się na dwóch siedzeniach, gdyż jesteśmy szczupłe i dbamy o figurę. Rozmawiałyśmy ze sobą o różnych rzeczach. 

Nagle nasz autobus wpadł w poślizg. Ja i dziewczyny przytuliłyśmy się. Nie modliłam się jak inni, gdyż jestem ateistką. 

Autobus wpadł do pobliskiego rowu. 2 osoby zostały ranne. Dawid nie oddychał, a Franek przeciął sobie żyłę na przedramieniu. To była idealna okazja, by powiększyć nasz sojusz. Emilia zatamowała krwotok u Franka, a ja przystąpiłam do reanimacji Dawida, która się powiodła. Gdy na miejsce przyjechała karetka, okazało się że nikt nie wymaga przewiezienia do lekarza. 

Okazało się również, że na zapasowy autobus musimy czekać dzień. Byliśmy zmuszeni spędzić noc we wraku autokaru. Usiadłam z moimi dziewczynami na naszych miejscach, ale niespodziewanie chcieli do nas dołączyć Franek i Dawid. 

-Wiemy, że macie sojusz- powiedział Franek

-Zgadza się- odparłam

-Możemy dołączyć?- powiedział Dawid. 

-Pewnie- odparłam.

Fotele Dawida i Franka (którzy siedzieli razem) były zniszczone, przez co zmuszeni byli siedzieć z nami. Nie chciałyśmy, żeby siedzieli na podłodze, więc znalazłyśmy rozwiązanie. Franek zajął jedno siedzenie, a Dawid dwa. Emilia usiadła na kolanach Franka, a ja i Ola na kolanach Dawida, który był tak silny, że uniósłby jeszcze dwie osoby. Emilia była zawstydzona, gdyż Franek to jej krasz, a on o tym nie wie. W dodatku siedziała mu na kroczu. 

Przez resztę dnia razem rozmawialiśmy, a następnie zasnęliśmy. Gdy obudziłam się o 2 w nocy, ujrzałam Franka i Emilię przytulających się we śnie. To było takie słodkie! Chyba są już parą! Następnie znowu usnęłam. 


Przepraszam za moją nieobecność, ale nie miałam weny oraz czasu ;/ Ale z racji że są wakacje, rozdziały będą o wiele częstsze :* 

Letni obóz ||| Quebonafide i Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz