Rozdział 7

12K 347 2.1K
                                    

Obudził mnie dźwięk policyjnych radiowozów i helikopterów. Podniosłam się z ziemi i wszyscy zostaliśmy przywołani przez Quebo i Taco na miejsce eliminacji.

-O co chodzi?- zapytała Paulina

-W Olsztynie nie przeprowadzono ceremonii aresztowania, więc przeprowadzimy ją tu i teraz- odpowiedział policjant

-O 4 w nocy?

-Tak- powiedział policjant- Osobą, która została przyłapana, jest...... Zuzanna Wojciechowska

-CO????- Wykrzyknęła wkurwiona Amelia- Przecież jej nie złapaliście!

-Co kurwa??? Przecież nie zostałam przyłapana- powiedziała Zuza

-Zostałaś przyłapana przez klientkę, która powiedziała o tym ochronie. Wyszłaś ze sklepu jako pierwsza, kilka minut przed koleżankami.

-Nie mam zamiaru opuszczać obozu.

-Ale to zrobisz

-Nie zmusicie mnie.

-Czyżby?- powiedział policjant, po czym wysłał dwóch towarzyszy, którzy złapali Zuzę za ramiona, a następnie zaczęli ją ciągnąć w kierunku radiowozu.

Zuza stawiała opór. Policjanci ciągnęli jej ręce, a Amelia, Oksana, Paulina, Lena i Karolina jej nogi. Policjanci byli jednak silniejsi i udało im się ją wyrwać, a jej koleżanki zostały obezwładnione.

Zuza została wtrącona do radiowozu, który odjechał z piskiem opon. Słychać było jej wrzaski.

-Możecie iść spać- powiedział Quebo.

I tak zrobiłam. Obudziłam się 3 godziny później. Obmyłam swoje ciało w jeziorze. Woda była niespodziewanie czysta. Kątem oka zobaczyłam Taco pływającego w jeziorze.

Nie jestem w nim zakochana, ale starałam się być wyluzowana, gdyż bardzo go lubię. Podpłynął do mnie i powiedział:

-Hej

-Hej- odparłam

-Ale jesteś piękna

-Dziękuję, ty też, ale ja mam dziewczynę.

-Ona nie musi o tym wiedzieć.

-Ale ja ją kocham, sorki, ale na razie sobie daruj.

-Dobra, dobra.

Po czym wyszłam z wody. Ubrałam biały crop top z długimi rękawami i spodnie z dziurami na kolanach.

Poszłam na ognisko, które tymczasowo pełniło rolę stołówki, tylko że do jedzenia były tylko kiełbaski.

-Dzisiaj waszym wyzwaniem będzie bieg dookoła lasu. Nie będzie eliminacji, ale 3 najszybsze osoby będą miały łatwiej następnego dnia.

Nienawidzę biegać, ale jestem szybka, więc myślę, że będzie dobrze. Wszyscy ustawiliśmy się na linii startu. Na dźwięk wystrzału zaczęliśmy biec. Na półmetku byłam w połowie stawki, ale pierwsze miejsce było w moim zasięgu. Niespodziewanie ktoś pchnął mnie na bok. Okazało się, że to Amelia i jej dziewczyny.

-Wiemy, że to ty stoisz za eliminacją Zuzy- powiedziała Amelia.

-O chuj ci chodzi?- zapytałam.

-W tym sklepie nie było nikogo, a ty jesteś naszym wrogiem numer 1, więc to ty mogłaś powiedzieć o tym ochronie.

-Gdybym to faktycznie byłam ja, wyeliminowałabym wszystkie z was na raz

-Dobra, zamknij już pysk i tak wiemy, że to ty- powiedziała Amelia, po czym skopała mnie ze swoimi koleżankami. 

-Masz nauczkę suko- powiedziała Lena.

Piątka idiotek odeszła, a ja wstałam i biegłam dalej z całych sił. Mimo to, nie byłam na podium.

Po przekroczeniu mety, podszedł do mnie Quebo.

-Kto cię tak urządził?- zapytał

Bałam się powiedzieć prawdy, gdyż one są w stanie mnie zabić.

-Przewróciłam się- odparłam.

Quebo chyba niespecjalnie mi uwierzył, ale gdzieś poszedł, nie roztrząsając tej sprawy.

Przez resztę dnia nic się już nie działo. Rozmawiałam z moim sojuszem o różnych sprawach i rzeczach, oraz zjadłam obiad i kolację. Za każdym razem była to kiełbasa, na którą już nie mogę patrzeć. Zasnęłam około 23:00.

Letni obóz ||| Quebonafide i Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz