*Dawid POV*
Musimy opuścić to miejsce. Natychmiast. Tu dzieje się coś złego. Mam wrażenie, że świat o nas zapomniał. Minęły już 3 dni od wybuchu, a nadal nikt nie przyszedł do nas z pomocą. Ciała Pauliny, Roksany i Oliwii zaczęły się już rozkładać. Nadal nie wiemy, co się stało z Quebo i Taco. W miejscu, w którym znajdował się ich pokój, nie ma smrodu zwłok, ale na 100% się tam znajdowali. Z okolic lasu zniknęły wszystkie kamery i inne rzeczy związane z produkcją programu, a w naszych telefonach nie ma zasięgu, mimo że wcześniej był i to całkiem dobry.
Postanowiłem razem z Frankiem wsiąść do furgonetki skradzionej podczas morderstwa Jakuba i się stąd wydostać. Odpaliłem pojazd i zacząłem poruszać się ścieżką, która prowadziła do pobliskiej drogi. Gdy było już ją widać, pojazd nagle się zatrzymał, a po chwili został wypchnięty w tył. Gdy ponownie ruszyłem do przodu, sytuacja się powtórzyła. Wyszedłem z furgonetki i spróbowałem biec do przodu. W pewnym momencie atmosfera zrobiła się gęsta jak smoła, a moje ciało zostało w taki sam sposób wyrzucone w miejsce, z którego zacząłem biec. Przez moje ciało przeszły ciarki przerażenia. Jesteśmy tutaj uwięzieni! To już nasz koniec!
Gdy wracałem do pensjonatu, poczułem się głodny, więc pojechałem do sklepu. Jego budynek był zupełnie pusty, a drzwi zamurowane. Zacząłem krzyczeć z bezradności, a z moich oczu polały się łzy. Czeka nas tutaj śmierć głodowa! Umrzemy marnie, boleśnie i zupełnie bez godności! DLACZEGO POJECHAŁEM NA TEN JEBANY OBÓZ? FRANEK TUTAJ UMRZE, A JA Z NIM!
Byłbym skłonny popełnić samobójstwo i pozwolić Frankowi zjeść moje zwłoki, ale to tylko przedłużyłoby jego cierpienia. Zdecydowałem się na ten krok, ale zrobię to razem z Frankiem. Wyjąłem nóż i przyłożyłem go do brzucha. Zacisnąłem zęby i zamknąłem oczy, ale Franek odciągnął mnie od tego czynu.
-Nie rób tego! Na pewno przeżyjemy i wszystko będzie dobrze!- powiedział.
Wiedziałem, że tak nie będzie, ale jego optymizm i lekko dziecięca naiwność rozczuliły mnie do tego stopnia, że odłożyłem nóż i pocałowałem go w usta, a on się zarumienił. Postanowiłem, że nawet jeśli nie znajdę żadnego pożywienia w lesie i będę cierpieć z głodu, to nie popełnię samobójstwa, tylko zostanę z moją małą kruszynką aż do ostatniej chwili mojego życia.
Gdy wróciliśmy do pokoju, nie powiedzieliśmy nikomu o tym, co dzisiaj się stało, bo nie chcieliśmy wzbudzać paniki. W pomieszczeniu oprócz mnie i Franka znajdowała się jeszcze Amelia i Mikołaj. Mieliśmy łazienkę, ale dzisiaj odcięto nam wodę. Przynajmniej umrzemy szybciej z powodu odwodnienia, ewentualnie zakażenia bakteriami znajdującymi się w wodzie z jeziora, w razie gdyby ktoś z nas zdecydował się pójść tam po wodę do picia.
Kilka godzin później
*Franek POV*
Na zewnątrz zerwał się porywisty wiatr i bardzo ulewny deszcz. Jeszcze nigdy nie widziałem tak potężnych opadów i porywów. To wyglądało jak naprawdę potężny huragan. W powietrzu latały gruzy zniszczonego pensjonatu i gałęzie połamanych drzew, uderzając w okna i wybijając je. Bardzo bałem się o swoje życie. Wciąż wierzę, że sytuacja wróci do normy, a ja powrócę do domu.
Wszyscy udali się na korytarz, na którym nie było okien, więc nie było ryzyka trafienia w nas jakiejś cegły. Parter został zalany przez wodę z powodzi spowodowanej przez opady, ale ten budynek jest na tyle solidny, by przetrwać huragan.
Dawid nie wydawał się wierzyć w nasze szczęście. Jego twarz nie wyrażała już żadnej emocji, tak jakby był pogodzony ze śmiercią. Wolałem na niego nie patrze, bo jego aura oddziaływała na mnie negatywnie i sam zacząłem wątpić. Oparłem głowę na jego ramieniu, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Położyliśmy się na podłodze i zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Nawet jeśli zginiemy, to i tak wierzę w życie po śmierci i będziemy razem na wieki.
Mimo że podłoga była niewygodna i okropnie twarda, a na zewnątrz szalał huragan, to dzięki obecności mojego chłopaka czułem się komfortowo i bezpiecznie, dzięki czemu mogłem zasnąć.
CZYTASZ
Letni obóz ||| Quebonafide i Taco Hemingway
Fanfiction17- letnia Maja razem z 20 innymi uczestnikami są uczestnikami letniego obozu, w którym główną nagrodą jest 500 tysięcy złotych i wspólna płyta z Taconafide. Czy między uczestnikami powstanie coś więcej? Tego dowiesz się po przeczytaniu.