Obudziłem się około 6 rano. Przez 15 minut patrzyłem się na Franka. On jest tak słodki! Wiem, że jego rodzice są nietolerancyjni, więc staram się nie okazywać mojej miłości do niego.
Ubrałem się w swój dres do ćwiczeń i poszedłem na pobliski trzepak by trochę poćwiczyć. Przez 20 minut podciągałem się na nim, a następnie poszedłem umyć się w pobliskim jeziorze. Brzydzę się tam nawet wchodzić, ale nie chcę śmierdzieć, gdyż odstraszyłbym tym Franka.
Gdy wróciłem do namiotu, Franek jeszcze spał. Postanowiłem bezszelestnie się przebrać. Gdy nie miałem na sobie koszulki, Franek otworzył oczy. Zawstydziłem się, ale wiem, że nie mam się czego wstydzić, gdyż moje ciało jest idealne. Mam mięśnie, a jednocześnie nie wyglądam jak mutant.
Franek wyszedł z namiotu i poszedł nad jezioro. Poszedłem za nim, ale gdy zaczął się myć, odszedłem od niego, gdyż gdyby mnie zauważył, uznałby mnie za jakiegoś psychola i zboczeńca. Gdy już wyszedł, szedłem za nim. Zachowywałem bezpieczną odległość, ale jednocześnie miałem go na oku. Nie chcę by stała mu się krzywda, nie śledzę go.
Gdy Franek zawrócił, zszedłem na bok, wyjąłem telefon i udawałem że coś na nim robię. Mam nadzieję, że realizatorzy programu nie domyślą się, że go kocham. Wtedy zarówno ja, jak i on, mielibyśmy przejebane. Moja rodzina jest tolerancyjna, ale problemy mogłyby być z rodziną Franka. Wiem, co jego ojciec sądzi o osobach homo i biseksualnych.
Gdy Franek dotarł już na teren obozu, poszedłem do toalety w celu przeczekania kilkunastu minut, aby nie wyglądało to na stalking. Po wszystkim wróciłem do namiotu. Rozmawiałem z Frankiem jako kolega, ale czuć było, że on również czuje coś więcej. Jeśli już oficjalnie będziemy w związku i tak musimy być skryci, a kamery tutaj są wszędzie.
Przyszedł czas na śniadanie. Na szczęście jeszcze tylko jutro będziemy mieszkać w lesie, bo na widok kiełbasy chce mi się już rzygać. Mimo to ją zjadłem. Taco i Quebo mieli dla nas ogłoszenia.
-Pierwsze ogłoszenie- dzisiaj nikt nie wyleci- powiedział Taco.
-Drugie ogłoszenie- dzisiaj jest dzień sportu, więc pojedziemy do kompleksu sportowego oddalonego o 50 kilometrów, w którym jest hala oraz basen. Zorganizujemy zawody, ale poza programem.
-Tylko po co? Nie możesz zrobić nam dnia wolnego?- zapytała Sandra.
-Nie, ponieważ chcemy walczyć z otyłością, a podczas dni wolnych z reguły jecie więcej śmieciowego jedzenia, trochę ruchu wam nie zaszkodzi.
Nikt, poza mną, nie cieszył się z tego powodu. Tuż po śniadaniu weszliśmy do autobusu i pojechaliśmy do jakiegoś małego miasteczka, w którym ten kompleks był wybudowany.
Jako pierwsze odbyły się zawody w pływaniu. Przystąpiłem do nich. Franek nie brał udziału, ale jako jedna z dwóch osób siedział na trybunach, zamiast na zewnątrz. Myślę, że to z mojego powodu.
Na dźwięk okrzyku ,,START!" Wskoczyłem do wody i zacząłem pływać. Moje brązowe włosy sięgające do ramion opadały na moją twarz, ale w wodzie jestem niczym węgorz i nie potrzebuję wzroku. Dopłynąłem do mety jako pierwszy. Patrzyłem na Franka, a on patrzył na mnie.
Poszedłem do szatni i zmieniłem ciuchy. Gdy byłem w samych bokserkach, niespodziewanie wszedł do niej Franek.
-Co ty tu robisz?- zapytałem
-Mam zamiar wziąć udział w zawodach tenisa, ponieważ umiem w to grać. A ty bierzesz udział?
-W sumie to czemu nie, to przecież tylko odbijanie piłki rakietką.
-Nie do końca, ale cieszę się, że bierzesz udział- powiedział.
Ubrałem się i wyszedłem. Może i była to dobra okazja do pierwszego pocałunku, ale to miejsce nie było specjalnie romantyczne. Poza tym nie chcę, by Franek czuł się niekomfortowo. Jego szczęście jest dla mnie piorytetem.
Zawody tenisa rozpoczęły się godzinę później. Wzięło w nich udział 8 osób. Pierwszy mecz zagrałem z Jakubem. Wygrałem 6-2. Kolejny mecz był z Amelią, którą pokonałem 6-4. Finał był z Frankiem, który grał tak samo dobrze co ja. Wygrał ze mną 6-3. Nie obchodziła mnie jednak wygrana, a uśmiech na jego twarzy.
Gdy wychodziliśmy już na zewnątrz, Jakub pchnął Franka z barku. Chciałem mu zajebać, ale skończyło się na kłótni, gdyż jednak chcę to wygrać. Mimo to poza obozem, byłbym w stanie zabić każdego, kto skrzywdzi Franka. Może i mam na jego punkcie obsesję, ale naprawdę mi na nim zależy.
Podróż autobusem minęła szybko. Byłem zmęczony, więc zasnąłem.
Gdy się obudziłem, byliśmy już na miejscu. Zjedliśmy obiad w postaci trzech kiełbasek zamiast jednej. Następnie nie działo się już nic wartego uwagi.
CZYTASZ
Letni obóz ||| Quebonafide i Taco Hemingway
Fanfiction17- letnia Maja razem z 20 innymi uczestnikami są uczestnikami letniego obozu, w którym główną nagrodą jest 500 tysięcy złotych i wspólna płyta z Taconafide. Czy między uczestnikami powstanie coś więcej? Tego dowiesz się po przeczytaniu.