Rozdział 20

6.3K 196 2K
                                    

*Amelia pov*

Muszę wszcząć kolejne zamieszanie w sojuszu Mai. Najlepszym celem są nasze gołąbeczki- Dawid i Franciszek. Gdy zniszczę ich związek, Dawid będzie załamany i odpadnie, a ich sojusz być może się rozpadnie. Muszę połączyć siły z Roksaną i Oliwią. Wiem, że są niebezpieczne i należą do gangu. 

Postanowiłam pójść do ich pokoju.

-Hej, mam pewną prośbę- powiedziałam.

-Jaką?- zapytała Roksana.

-Dołączycie do naszego sojuszu?

-Tak, ale pod warunkiem- odrzekła Oliwia.

-Jakim?

-Musisz dołączyć do naszego gangu i być dilerką narkotyków- powiedziała Oliwia.

-Dobra- odrzekłam- A kiedy mam zacząć pracę?

-Twoja praca na dziś polegać będzie na sprzedaniu tego Oksanie za co najmniej 200 złotych- powiedziała, po czym wyjęła z kieszeni woreczek z czystą kokainą.

Wzięłam go od niej i wróciłam do swojego pokoju. 

-Ej, Oksana, chcesz coś ode mnie kupić?- powiedziałam, po czym pokazałam jej woreczek.

-Nie możesz mi dać tego za darmo?- zapytała.

-Jeśli to kupisz, do naszego sojuszu dołączą Roksana i Oliwia- powiedziałam- Cena to 200 złotych.

-Dobra, biorę to- powiedziała, po czym wyjęła z portfela dwustuzłotowy banknot i mi go dała, po czym wysypała zawartość woreczka i zaczęła go wciągać.

*Oliwia pov*

Nie wierzę w to, jaka Amelia jest głupia. Przecież Oksana za ćpanie zostanie wyrzucona z obozu. Wiem, że mogłam pozbyć się całej trójki, ale to nie byłoby tak przyjemne. Planuje upiec na tym ogniu jeszcze jedną pieczeń, a właściwie dwie- zlecę zabójstwo Franka i Dawida. Znam płatnych morderców, którzy potrafią tak ukryć ciało, że nigdy nie zostaje ono odnalezione. 

Wykonałam telefon do Amadeusza, płatnego zabójcy, u którego złożyłam już kilka zamówień. 

-Chciałabym złożyć zamówienie- powiedziałam.

-Kogo mam zajebać?

-Dwóch chłopaków. Czaj się na nich w okolicach jeziora Ziernic. Ich zdjęcia wyślę SMS.

-Dobra, a kiedy?

-Najlepiej dziś.

Następnie wysłałam ich zdjęcia Amadeuszowi. Zwłoki Dawida i Franka będą wyglądać tak słodko razem gnijąc miesiącami w zbiorniku wodnym. 

Może i jestem psychiczna, ale dzięki temu przeżyłam na osiedlu. Z pokoju Amelii dobiegały okrzyki wydawane przez Oksanę. Ta idiotka wzięła ten narkotyk. To nie była kokaina, a zwykły mefedron. Być może się po tym przekręci, ale mam wyjebane. Wygram to, a wtedy mój gang uzyska dostęp do rynku muzycznego i będziemy jeszcze bogatsi.

*Dawid pov*

Postanowiłem udać się z Frankiem na romantyczny spacer wokół jeziora. Trzymając się za ręce wyszliśmy z budynku i udaliśmy się w stronę słońca. Nie myślałem o sytuacji z Jakubem. Jeśli nie rozwiąże jej zmysł smaku Franka, to rozwiąże ją dwudziestopięciocentymetrowy nóż kuchenny skradziony z kuchni. 

Patrząc się w swoje oczy szliśmy przez las. Jego wzrok jest cudowny. Niespodziewanie nasze usta połączyły się. Potknęliśmy się i wylądowaliśmy na ziemi, ale to tylko podgrzało atmosferę. Byłem gotów zrobić z nim to tu i teraz. Włożyłem mu rękę pod koszulkę, a on wyraźnie się zarumienił. Jego krocze było już wypukłe, podobnie jak moje.

Wszystko zostało jednak przerwane. Usłyszeliśmy kroki i natychmiastowo powstaliśmy i odsunęliśmy się od siebie. Zobaczyliśmy około czterdziestoletniego mężczyznę ubranego w brązowy prochowiec, czarny kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. 

-Nazywacie się Dawid i Franek?- zapytał.

-Tak, a co?- odparłem.

-To już wasz koniec- powiedział, po czym wyjął pistolet.

Stanąłem jak wryty, ale po chwili dotarło do mnie, że Frankowi grozi niebezpieczeństwo. Podniosłem ogromną gałąź i zrobiłem wymach. Mężczyzna upadł na ziemię, a ja do niego podszedłem i zacząłem go bić. Jego krew lała się na mnie, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło. Gdy już było pewne, że jest martwy, wziąłem jego truchło i wrzuciłem je do jeziora. 

-Kocham cię- powiedział Franek, po czym mnie pocałował.

-Ja ciebie też- odrzekłem.

W samej bieliźnie, która jako jedyna nie była nasiąknięta krwią, poszedłem do pensjonatu. Postanowiłem wejść przez okno, bo nie chciałem, by ktoś mnie zobaczył. Franek otworzył mi okno i przez nie wszedłem do środka. Ubrałem inne ciuchy i poszedłem spać, bo byłem zmęczony.

Obudził mnie podwójny dzwonek. Bałem się, bo pomyślałem, że dowiedzieli się i zostanę aresztowany. Poszedłem do punktu eliminacji. 

-Dzisiaj zostaną wyeliminowane dwie osoby- powiedział Quebo- pierwszą z nich jest Oksana, która została przyłapana pod wpływem mefedronu.

-Drugą jest Maja, która również była pod wpływem, tyle że amfetaminy.

Obie dziewczyny bez słowa i z upokorzeniem na twarzy poszły do loży obserwatorów.

*Oliwia pov*

Dawid to jednak mocny gracz. Jego miłość do Franka jest tak ogromna, że aż zabił płatnego mordercę. Nie podjebię go, bo nie jestem konfiturą. Ale i tak odniosłam sukces, bo pozbyłam się Mai. Zrobiłam jej kanapkę z serem, szynką, amfetaminą i pomidorem, po czym ją poczęstowałam. Nie zorientowała się, że coś jest nie tak. 

Nadal ja i Roksana jesteśmy postrzegane jako neutralne i tak ma pozostać. Będziemy wykańczać innych po cichu. Taka jest nasza taktyka.


Przepraszam za brak rozdziałów w ostatnich dniach, ale nie miałam weny i miałam zły humor

Letni obóz ||| Quebonafide i Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz