Rozdział 24

4.7K 106 710
                                    

*Amelia pov*

Gdzie kurwa jest Quebo i Taco? Zapłaciłam im by wygrać ten obóz i zbliżyć się do nich podczas nagrywania piosenki, nie żeby zginąć w huraganie. Woda zaczęła się już wdzierać do budynku i niedługo może on tego nie wytrzymać. Umrę jako szara dziewczyna, o której nikt nigdy nie słyszał i będzie znana tylko jako cyferka w liczbie ofiar, którą będą podawać media, gdy dowiedzą się o tym, co się tutaj stało. Obecnie nikt się nami nie interesuje. Nawet numer alarmowy nie odbiera. Nie przeszkadza mi fakt, że umrę, tylko to, że umrę nieznana. I tak miałam zamiar umrzeć, gdy będę na szczycie sławy. 

Niespodziewanie wiatr ucichł, a wiatr przestał padać. Gdy wyjrzałam przez okno, niebo było kompletnie bezchmurne, a ptaki ćwierkały jak gdyby nigdy nic. Woda z powodzi nagle ustąpiła. Krajobraz psuły jedynie zgliszcza zawalonego pensjonatu. Niespodziewanie do drzwi naszego budynku ktoś zapukał. Postanowiłam, że ja otworzę. Byli to dziwni panowie w garniturach. Zostałam przez nich brutalnie popchnięta, a oni siłą weszli do budynku. Po chwili wyprowadzili z niego Dawida trzymając go za kark. 

*Dawid pov*

Nie wiem, co się dzieje. Zostałem siłą wyprowadzony z pensjonatu i wrzucony do furgonetki, która odjechała z piskiem opon w nieznanym mi kierunku. Obawiam się, że może to mieć związek ze spaleniem przeze mnie kościoła. Gdy furgonetka zatrzymała się, porywacze otworzyli bagażnik i zaprowadzili mnie do ciemnej piwnicy.

Związano mi ręce i nogi i położono na lekko przechylonej ławce. Moja twarz została zakryta szmatką. Zapytałem się ,,O co wam chodzi?" ale nie odpowiedzieli. Po chwili jeden z nich zaczął lać na moją twarz wodę. Zacząłem się dusić i miałem wrażenie, że tonę. Przestali dopiero po kilkunastu sekundach, gdy byłem już na granicy przytomności. Spadłem z ławki i zacząłem łapczywie łapać powietrze. Jeszcze raz spytałem: ,,O co wam chodzi?" na co odparli: ,,Ty wiesz o co". Dotarło do mnie, że spaliłem jakiś bardzo ważny obiekt kultu, prawdopodobnie należący do jakiejś sekty. 

Jeden z mężczyzn przygniótł moją głowę butem, a drugi uklęknął na moich nogach. Trzeci z nich podszedł do mnie z kijem w ręku i powiedział:

,,Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!"

Po czym zrobił zamach kijem i uderzył mnie w plecy. Poczułem ogromny ból i straciłem przytomność. Gdy się obudziłem, byłem sparaliżowany od pasa w dół i czułem przeszywający ból od karku aż do kręgów lędźwiowych. Leżałem w innym pokoju. Na białej ścianie widniał napis ,,ciała dusz potępionych". Poczułem przerażenie, a gdy przypomniałem sobie słowa jednego z mężczyzn, dotarło do mnie, że zostałem porwany przez ultrachrześcijańskich ekstremistów, którzy zrobili to ze względu na moją miłość do Franka. 

Próbowałem doczołgać się do drzwi, ale nie byłem w stanie ich otworzyć. Wróciłem więc na miejsce, w którym zostałem ułożony i zacząłem cicho łkać. 

*Mikołaj pov*

Lubiłem Dawida, ale nie mogę pozwolić na to, by ktoś tak bardzo zbliżył się do Franka jak on. Dałem mu link do aplikacji śledzącej tylko po to, by nie stał się zbytnio podejrzliwy. Gdy stali się sobie za bliscy, zdecydowałem o jego likwidacji. Wynająłem płatnych morderców, którzy mieli udawać katolickich terrorystów, by Dawid niczego się nie domyślił w ostatnich sekundach swojej egzystencji. Franek będzie mój. Na razie nie wygląda na to, by nawet mnie lubił. Uważa mnie za cichego i dziwnego chłopaka, ale nasze drogi są sobie pisane, a nawet jeśli nie są, to ja napiszę je na nowo.

Jest tylko jeden problem- Dawid spalił kościół Tosa, który był jedynym miejscem na świecie, w którym czci się Boga w prawidłowy sposób. To nie sprawi, że zginiemy, ale przez najbliższy miesiąc będziemy tutaj uwięzieni i będą na nas zsyłane klęski, tragedie i nieprzyjemności. Zdążyły już wydarzyć się wszystkie trzy. Klęską jest huragan, tragedią wybuch gazu, a nieprzyjemnością zniknięcie naszych opiekunów.


Przepraszam, że nic nie pisałam, ale niedługo mam próbne egzaminy i muszę się uczyć ;/ Ale jutro nie idę do szkoły, więc może coś napiszę (ale nie obiecuję).

Letni obóz ||| Quebonafide i Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz