38.

171 9 0
                                    

To był nasz pierwszy taniec.

Nie spodziewałem się, że uświadamiając mi, że nie umiesz tańczyć, byłaś ze mną szczera.

Myślałem, że większość dziewczyn tak mówi swoim partnerom.

A jednak...

Gdy tańczyliśmy ciągle następowałaś  na moje buty, szepcząc ciche przepraszam,

nie umiałaś zrównać swojego kroku z moim,

traciłaś równowagę, gdy cię okręcałem.

Widziałem, że byłaś lekko zawstydzona,

ale twoje błędy naprawdę nie miały znaczenia, Melody.

Przy każdym nadepnięciu na moją nogę,

pomyleniu kroków,

lekkim oniemieniu, gdy kręciłaś się wokół własnej osi,

wybuchałem śmiechem,

a ty po chwili dołączałaś do mnie.

Nie chcę, abyś pomyślała, że śmiałem się z ciebie,

chciałem tylko, abyś nie czuła się zawstydzona

i chyba mi się to udało.

Śmiałaś się ze swoich błędów.

I w ten sposób przetańczyliśmy jakieś pięć piosenek.

Później usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.

Odszedłem na chwilę, aby przynieść nam coś do picia.

Nie było mnie dwie minuty, a gdy przyszedłem to zobaczyłem jak kłócisz się z Olivierem.

Ponownie.

Tym razem nie wiedziałem o co poszło,

ale krew i tak się we mnie zagotowała.

Chciałem jak najszybciej do ciebie podejść, jednak tłum mi przeszkadzał.

Widziałem jak Olivier chlusnął swoim napojem,

dokładnie na ciebie.

Teraz nie zważałem na to, czy kogoś potrącę, czy nie.

Od razu znalazłem się przy was.

,,Och, i znalazł się nasz pantoflarzyk" - zaszydził.

Zacisnąłem usta w wąską linię i spojrzałem na niego.

,,Jaki masz problem?" - wycedziłem.

Nie dane było mi poznać odpowiedzi, gdyż chłopak krzyknął głośno.

Spojrzałem na jego sylwetkę i zatrzymałem się na nodze, na której spoczywała twoja szpilka.

,,Ty mała..." - zaczął, jednak od razu mu przerwałem.

Złapałem go za kołnierzyk i uniosłem lekko do góry.

,,Nawet nie waż się dokańczać tego zdania" - powiedziałem i nachyliłem się nad nim. - ,,Chyba że chcesz, abym jeszcze bardziej poprawił ci ten szpetny ryj" - szepnąłem. Chciałem, aby tylko Olivier to usłyszał.

Puściłem go, a on zatoczył się lekko do tyłu i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

Następnie wzrok przeniósł na twoją osobę, jednak pociągnąłem cię za rękę tak, że znalazłaś się za moimi plecami.

,,To jeszcze nie koniec, kutasie" - powiedział i chwilę później zniknął w tłumie.

Odwróciłem się w twoją stronę.

Twoje włosy kleiły ci się do twarz.

Przód granatowej sukienki był mokry,

a twój makijaż się lekko rozmazał.

Rozejrzałaś się na boki, jakbyś obawiała się, że ktoś zobaczy cię w takim stanie,

jednak każdy już wrócił do swoich spraw.

,,Chodź tu"  - powiedziałem i przyciągnąłem cię do siebie.

Czułem jak się opierasz.

,,Pobrudzę ci koszulę i marynarkę" - szepnęłaś, próbując się odsunąć.

,,Po prostu się przytul."

Westchnęłaś, ale ostatecznie zrobiłaś to, o co cię poprosiłem.

,,To tylko ubrania" - kontynuowałem. - ,,Nawet jak je pognieciesz, potniesz, podepczesz, a następnie spalisz to nic nie poczują. Nawet się nie obrażą. Za to ty jesteś osobą czującą, tak jak każdy z nas i wiem, że nie poczułaś się wspaniale, gdy zimny napój zetknął się z twoją skórą. Ubrania mogę odkupić, jednak twoje uczucia to rzecz, której nawet za wszystkie pieniądze świata nie mógłbym odnowić."

Nastała chwila ciszy.

Kołysałem nami lekko w rytm muzyki.

Nagle poczułem jak moja koszula robi się coraz bardziej mokra,

a także usłyszałem jak cicho ciągniesz nosem.

,,Melody, czy ty płaczesz?" - zapytałem przerażony.

Nic mi nie odpowiedziałaś, jedynie zaczęłaś lekko kręcić głową.

Odsunąłem cię lekko od siebie i spojrzałem w twoje oczy.

Widziałem twoje mokre policzki i łzę, która spływała po twoich zaróżowionych policzkach.

Starłem ją delikatnie.

,,Dlaczego płaczesz?" - kolejne pytanie opuściło moje usta.

,,Ponieważ..." - zaczęłaś, jednak twój głos cię zawiódł i załamał się od razu. Odchrząknęłaś. - ,,...to co powiedziałeś," - westchnęłaś - ,,nikt nigdy czegoś takiego mi nie wyznał i poczułam się, jakby doceniona."

Uśmiechnąłem się i przyłożyłem swoje wargi do twojego czoła,

aby złożyć na nich delikatny pocałunek.

,,Mógłbym ci mówić takie rzeczy godzinami, abyś wiedziała jak ważną osobą jesteś."

Odsunąłem się od ciebie i spojrzałem w twoje oczy.

Uwielbiałem je.

,,Z racji tego, że nasze ubrania są lekko ubrudzone, proponuje pojechać do mojego domu, a następnie chciałbym pokazać ci pewne miejsce" - zaproponowałem.

Pokiwałaś głową, na znak, że się zgadzasz.

,,Myślę, że to dobry pomysł."

Nie licząc Oliviera, która nagle zaczął się na ciebie rzucać,

ani tego, że twoja sukienka została pobrudzona

a twoje włosy kleiły się od soku,

uważam, że był to najlepszy bal na jakim kiedykolwiek byłem,

ponieważ byłaś tam ze mną,

a z tobą wszystko wydaje się bardziej kolorowe.

Kochaj || Luke Hemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz