Nie chciałem się żegnać,
ale wiedziałem, że jest późno.
Staliśmy przed twoimi domem, a ty szukałaś kluczy w swojej torebce.
Bałaś się, że je zgubiłaś, ale w końcu je znalazłaś.
Odwróciłaś się w moją stronę i uśmiechnęłaś się szeroko.
,,Dziękuję ci za ten wspaniały wieczór," - powiedziałaś - ,,ale następnym razem to ja wybieram miejsce naszego spotkania, ponieważ to ja cię zaprosiłam" - zaśmiałaś się.
Moje serce zabiło dwa razy mocniej,
gdy zdałem sobie sprawę, że nie chcesz zaprzestać na tym jednym spotkaniu.
,,Śpij dobrze, Melody" - odpowiedziałem i zacząłem się powoli cofać,
jednak przeszkodziłaś mi w tym.
Złapałaś mnie za rękę przez co spojrzałem się na ciebie.
Oplotłaś mnie rękoma w pasie i wtuliłaś się we mnie.
Tym razem moje ciało nie zareagowało tak jak za pierwszym razem, gdy mnie przytuliłaś.
Nie wiem czy było to możliwe, ale przyciągnąłem cię jeszcze bliżej siebie.
,,Słodkich snów, Luke" - powiedziałaś, odsuwając się, a ja wiedziałem, że ta noc będzie wspaniała.
Dobry humor nie opuścił mnie nawet wtedy, gdy zniknęłaś za drewnianą powłoką drzwi,
a ja musiałem wrócić do auta i pojechać do domu.
Bez ciebie przy moim boku,
ale ta myśl o dziwo mnie nie smuciła,
bo wiedziałem, że jutro spotkam cię w szkole,
a później przyjadę do twojego domu, aby zjeść z tobą obiad.