#1

3.4K 141 159
                                    

Peep:
Kolejny piątek, kolejna impreza, trzeci dzień ciągu. Zwykle docierałem do pięciu i robiłem krótki odwyk. Stałem pod jakimś marketem w centrum miasta i kupowałem kolejne zapasy kokainy i trawki. Wręczyłem chłopakowi zapłatę i aż się wzdrygnąłem, gdy usłyszałem huk. Odwróciłem się szybko, bo wydawało mi się, że to wypadek samochodowy. No i nie pomyliłem się. Wtedy zobaczyłem bardzo istotną rzecz - jednym z samochodów biorących udział w wypadku był m ó j samochód. Przekląłem głośno i czym prędzej podbiegłem do sprawcy wypadku. Uszkodzenia nie wyglądały na bardzo poważne, ale byłem pewny, że nigdzie autem w takim stanie się nie ruszę.
- Popierdoliło cię gówniarzu? - krzyknąłem na zbitego z tropu młodego chłopaka.

Pump:
Nareszcie! Piątek! Piąteczek! Piątunio! Jeden z najlepszych dni tygodnia! Sam nie wiem dlaczego, ale to właśnie wtedy miałem najlepszy humor. Z samego rana spaliłem jednego jointa, a zaraz potem wziąłem jeszcze jedną małą białą podłużną tabletkę, wiadomo czego. Potem wsiadłem do auta i zacząłem rajd po mieście. Wykorzystałem wszystkie bajery, jakie miał mój samochód. Od otwieranego dachu, po radio, które było tak głośne, że mogło wypierdolić bębenki w powietrze. Przejeżdżałem obok jakiegoś marketu. Stwierdziłem, że kupię żelki. Miałem już parkować, ale okazało się, że jebnąłem w czyjeś auto. Uniosłem wysoko brwi i wyjąłem telefon. Muszę to uwiecznić na Snapie! Od razu zacząłem nagrywać i gadać różne głupoty, w tym głośne ''ESKETIT'' co drugie słowo. W pewnej chwili, ktoś jednak przeszkodził mi w nagrywaniu. Oo! To chyba autko tego kolesia! Ale beka! Parsknąłem śmiechem i przekrzywiłem głowę.
- Wiesz z kim tańczysz, dziwko?! - krzyknąłem rozbawiony.

Peep:
Kiedy zobaczyłem, jak chłopak świetnie się bawi, moje nerwy sięgnęły zenitu. Rozpierdolił mi auto, a teraz to jeszcze nagrywa? I wtedy zyskałem moją kartę przetargową. Był naćpany, na pewno. Okay, ja też, ale po mnie dragi w zasadzie spływały. A on? Przejawiał każdy objaw zaćpania. Świetnie, zadzwonię po psy i go zgarną. A potem zdobędę moje odszkodowanie. Zaśmiałem się i postanowiłem go przetestować. Nie zamierzałem odpowiadać na odzywki chłopaka, były zupełnie szczeniackie. Wyjąłem telefon i udałem, że wybieram numer na policje. Przyłożyłem go do ucha.
- Halo? Chciałbym zgłosić wypadek. Sprawcą jest jakiś dzieciak, wydaję mi się, że zażywał narkotyki... - powiedziałem spokojnie.

Pump:
Uniosłem wysoko brwi, kiedy chłopak zaczął wybierać numer. Nie! Niech on nie dzwoni po te jebane w dupę psy! To najgorsi skurwiele, jakich świat widział! Nie daruję tego tej pieprzonej różowej dziwce! Co on sobie kurwa myśli? Że będzie mi podskakiwał? O nie. W tym przypadku się grubo myli. Wysiadłem z samochodu i poczułem, że kręci mi się w głowie. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem iść w stronę chłopaka. Po kilku sekundach poczułem się już trochę lepiej. Złapałem go za nadgarstek i próbowałem go wykręcić tak, żeby zabrać mu telefon. Wątpię żebyśmy się dogadali, dlatego od razu zafunduję tej szmacie porządny wpierdol.
- Takim konfidentom jak ty, powinno się skręcać karki- warknąłem i popchnąłem chłopaka na maskę jego samochodu.

Peep:
Byłem zaskoczony agresją chłopaka. Ale w sumie to czego ja się mogłem po nim spodziewać? Myślenia? Tak, to raczej awykonalne w jego przypadku. Dobra, więc tak się bawimy. Odłożyłem telefon i podszedłem do chłopaka. Złapałem go za kołnierz koszulki i popchnąłem na ścianę jakiegoś budynku, trochę silniej niż chciałem.
- Zaraz ja tobie skręcę kark, jeśli nie zrobisz tego co ci każę, jasne? - wręcz zawarczałem. - A teraz grzecznie oddasz mi pieniądze i podwieziesz tam, gdzie ci będę kazał. Inaczej nie będę się z tobą pierdolił i zaciągnę na komisariat.

Pump:
Skrzywiłem się lekko, kiedy mnie popchnął. To bolało do jasnej kurwy! Nie sądziłem, że ten skurwysyn będzie miał tyle siły. Przecież nie od dziś wiadomo, kto rządzi w tym mieście. Oczywiście to nie kto inny niż ja. Moja paczka jest silniejsza niż niejedna mafia. Skrzyżowałem ręce na piersiach i otrzepałem się trochę. W tym wypadku zwycięzca jest tylko jeden. To ja. Pobiegłem z powrotem do samochodu i próbowałem go zapalić. Muszę przed nim spierdolić. Przecież nie zna mojego numeru rejestracyjnego. Przekręciłem kluczyki w stacyjce i uruchomiłem samochód.
- Nic mi nie zrobisz, kurwo! Eeeeeeesketit! - wrzasnąłem.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz