Peep:
Kolejny piątek, kolejna impreza, trzeci dzień ciągu. Zwykle docierałem do pięciu i robiłem krótki odwyk. Stałem pod jakimś marketem w centrum miasta i kupowałem kolejne zapasy kokainy i trawki. Wręczyłem chłopakowi zapłatę i aż się wzdrygnąłem, gdy usłyszałem huk. Odwróciłem się szybko, bo wydawało mi się, że to wypadek samochodowy. No i nie pomyliłem się. Wtedy zobaczyłem bardzo istotną rzecz - jednym z samochodów biorących udział w wypadku był m ó j samochód. Przekląłem głośno i czym prędzej podbiegłem do sprawcy wypadku. Uszkodzenia nie wyglądały na bardzo poważne, ale byłem pewny, że nigdzie autem w takim stanie się nie ruszę.
- Popierdoliło cię gówniarzu? - krzyknąłem na zbitego z tropu młodego chłopaka.Pump:
Nareszcie! Piątek! Piąteczek! Piątunio! Jeden z najlepszych dni tygodnia! Sam nie wiem dlaczego, ale to właśnie wtedy miałem najlepszy humor. Z samego rana spaliłem jednego jointa, a zaraz potem wziąłem jeszcze jedną małą białą podłużną tabletkę, wiadomo czego. Potem wsiadłem do auta i zacząłem rajd po mieście. Wykorzystałem wszystkie bajery, jakie miał mój samochód. Od otwieranego dachu, po radio, które było tak głośne, że mogło wypierdolić bębenki w powietrze. Przejeżdżałem obok jakiegoś marketu. Stwierdziłem, że kupię żelki. Miałem już parkować, ale okazało się, że jebnąłem w czyjeś auto. Uniosłem wysoko brwi i wyjąłem telefon. Muszę to uwiecznić na Snapie! Od razu zacząłem nagrywać i gadać różne głupoty, w tym głośne ''ESKETIT'' co drugie słowo. W pewnej chwili, ktoś jednak przeszkodził mi w nagrywaniu. Oo! To chyba autko tego kolesia! Ale beka! Parsknąłem śmiechem i przekrzywiłem głowę.
- Wiesz z kim tańczysz, dziwko?! - krzyknąłem rozbawiony.Peep:
Kiedy zobaczyłem, jak chłopak świetnie się bawi, moje nerwy sięgnęły zenitu. Rozpierdolił mi auto, a teraz to jeszcze nagrywa? I wtedy zyskałem moją kartę przetargową. Był naćpany, na pewno. Okay, ja też, ale po mnie dragi w zasadzie spływały. A on? Przejawiał każdy objaw zaćpania. Świetnie, zadzwonię po psy i go zgarną. A potem zdobędę moje odszkodowanie. Zaśmiałem się i postanowiłem go przetestować. Nie zamierzałem odpowiadać na odzywki chłopaka, były zupełnie szczeniackie. Wyjąłem telefon i udałem, że wybieram numer na policje. Przyłożyłem go do ucha.
- Halo? Chciałbym zgłosić wypadek. Sprawcą jest jakiś dzieciak, wydaję mi się, że zażywał narkotyki... - powiedziałem spokojnie.Pump:
Uniosłem wysoko brwi, kiedy chłopak zaczął wybierać numer. Nie! Niech on nie dzwoni po te jebane w dupę psy! To najgorsi skurwiele, jakich świat widział! Nie daruję tego tej pieprzonej różowej dziwce! Co on sobie kurwa myśli? Że będzie mi podskakiwał? O nie. W tym przypadku się grubo myli. Wysiadłem z samochodu i poczułem, że kręci mi się w głowie. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem iść w stronę chłopaka. Po kilku sekundach poczułem się już trochę lepiej. Złapałem go za nadgarstek i próbowałem go wykręcić tak, żeby zabrać mu telefon. Wątpię żebyśmy się dogadali, dlatego od razu zafunduję tej szmacie porządny wpierdol.
- Takim konfidentom jak ty, powinno się skręcać karki- warknąłem i popchnąłem chłopaka na maskę jego samochodu.Peep:
Byłem zaskoczony agresją chłopaka. Ale w sumie to czego ja się mogłem po nim spodziewać? Myślenia? Tak, to raczej awykonalne w jego przypadku. Dobra, więc tak się bawimy. Odłożyłem telefon i podszedłem do chłopaka. Złapałem go za kołnierz koszulki i popchnąłem na ścianę jakiegoś budynku, trochę silniej niż chciałem.
- Zaraz ja tobie skręcę kark, jeśli nie zrobisz tego co ci każę, jasne? - wręcz zawarczałem. - A teraz grzecznie oddasz mi pieniądze i podwieziesz tam, gdzie ci będę kazał. Inaczej nie będę się z tobą pierdolił i zaciągnę na komisariat.Pump:
Skrzywiłem się lekko, kiedy mnie popchnął. To bolało do jasnej kurwy! Nie sądziłem, że ten skurwysyn będzie miał tyle siły. Przecież nie od dziś wiadomo, kto rządzi w tym mieście. Oczywiście to nie kto inny niż ja. Moja paczka jest silniejsza niż niejedna mafia. Skrzyżowałem ręce na piersiach i otrzepałem się trochę. W tym wypadku zwycięzca jest tylko jeden. To ja. Pobiegłem z powrotem do samochodu i próbowałem go zapalić. Muszę przed nim spierdolić. Przecież nie zna mojego numeru rejestracyjnego. Przekręciłem kluczyki w stacyjce i uruchomiłem samochód.
- Nic mi nie zrobisz, kurwo! Eeeeeeesketit! - wrzasnąłem.
CZYTASZ
Zakazana miłość | Lil Pump x Lil Peep
RomanceChyba zwariowałem już do reszty. Przysięgam, że jutro wypierdolę go na zbity ryj. Jego śmieszy taka zabawa mną? Myśli, że jak się zakochałem to to takie zabawne? Nie, Pump, nie jest. Bo to serio kręci, a ty się tylko bawisz moim kosztem. I po co ja...