#25

663 41 13
                                    

Pump:

Skrzywiłem się lekko i wziąłem głęboki wdech. Czułem się okropnie. Byłem roztrzęsiony, a Gus w ogóle mi nie wierzył. Wiedziałem, że nie powinienem się tak zachowywać, ale kompletnie nad sobą nie panowałem. Emocje wzięły górę. Nie potrafiłem ich kontrolować. W pewnej chwili usiadłem z powrotem na łóżku. W jednej chwili wybuchnąłem płaczem.

- Bo cię kocham, do cholery! - krzyknąłem.  

Peep:

Nie spodziewałem się, że Pump zacznie płakać. Może nie okazywał uczyć w odpowiedni sposób, ale zrozumiałem, że on nie może kłamać. Może mydle sobie oczy, ale za nic nie chciałem uwierzyć przyjacielowi. Złapałem jego twarz w dłonie i otarłem jego łzy.

- Przepraszam, że w ciebie zwątpiłem... - szepnąłem. - On był taki przekonujący, później byłem zły i... Nie ma dla mnie usprawiedliwienia.  

Pump:

Przełknąłem głośno ślinę i otarłem drżącą dłonią łzy. Że co? On mi jednak wierzy? Eh, sam już nie wiem. Może to trochę moje wina, że jednak we mnie zwątpił. Przecież nie zachowywałem się w porządku w stosunku do niego. Było mi tak strasznie wstyd. Wtuliłem się w chłopaka i pociągnąłem nosem.

- Ja też nie byłem idealny. Wybacz, ale szybko się denerwuję... Sam rozumiesz - wymamrotałem.  

Peep:

Przytuliłem go mocno i pocałowałem w głowę. Może i w myślach wciąż miałem wiele wątpliwości, ale za wszelką cenę chciałem je przegonić. Widok płaczącego Pump'a zupełnie mnie rozczulił. Było mi go tak szkoda. Muszę zamknąć ten temat z Tracy'm raz na zawsze. Wiem, że nie lubią się nawzajem, ale oboje byli dla mnie bardzo ważni. Takimi lotnisko stracę jednego z nich.

- Niepotrzebnie dałem się wciągnąć w tą rozmowę z nim. Wiem, że się martwi, ale... - westchnąłem. - Kocham cię i wiem, że ty mnie też.  

Pump:

Pokiwałem głową i lekko się uśmiechnąłem. Potem usiadłem mu na kolanach. Chciałem poczuć jego ciepło i bliskość. W końcu bardzo mi tego brakowało. A jeśli chodzi o tego całego Tracy'ego, ogarnę jakiś sposób żeby się zemścić. W końcu nie ma prawa podburzać mojego chłopaka przeciwko mnie. Jeszcze trochę i mogło dojść do naszego zerwania! Wziąłem głęboki wdech.

- Zapomnijmy o tym. Pójdźmy gdzieś. No nie wiem, na przykład do sklepu. Byle się wyluzować - powiedziałem.  

Peep:

Pokiwałem głową i pocałowałem go w nos. Musiałem mu to teraz wynagrodzić. Gdyby się nie opanował i wciąż byłby agresywny, z pewnością bym z nim zerwał. Byłem już bardzo zdesperowany. Pogłaskałem go po głowie.

- Możesz nawet prowadzić jeśli chcesz... - powiedziałem. Rzadko mu na to pozwalałem, ale to był właśnie ten dzień, kiedy byłem gotów zaryzykować własne życie.  

Pump:

Uśmiechnąłem się szeroko, słysząc że pozwala mi prowadzić. Nie no, uwielbiam go! Dawno się tak cudownie nie czułem. Nareszcie się trochę zabawię i pojeżdżę po mieście. Tak dawno tego nie robiłem. Założyłem na siebie bluzę i wziąłem głęboki wdech.

- Pójdę na chwilę do łazienki i możemy jechać - powiedziałem.  

Peep:

Pokiwałem głową i korzystając z okazji, że chłopaka nie ma, przebrałem się. Chodziłem w tych samych ciuchach cały dzień, jak na mnie to duży wyczyn. Musiałem już coś zmienić. Poprawiłem włosy i poszedłem do samochodu. Usiadłem na miejscu pasażera, gdy zadzwonił do mnie telefon. Tracy. Przygryzłem wargę i sprawdziłem, czy Pump nie idzie. Czysto. Odebrałem. Sprzedawał mi tą samą gadkę co wcześniej. Zbyłem go i zapewniłem, że Pump mnie kocha. Obiecał, że odpuści. I dobrze, będę miał spokój. Jak tylko zobaczyłem Gazzy'ego na horyzoncie rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni.  

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz