Pump:
Skrzywiłem się lekko i wziąłem głęboki wdech. Czułem się okropnie. Byłem roztrzęsiony, a Gus w ogóle mi nie wierzył. Wiedziałem, że nie powinienem się tak zachowywać, ale kompletnie nad sobą nie panowałem. Emocje wzięły górę. Nie potrafiłem ich kontrolować. W pewnej chwili usiadłem z powrotem na łóżku. W jednej chwili wybuchnąłem płaczem.
- Bo cię kocham, do cholery! - krzyknąłem.
Peep:
Nie spodziewałem się, że Pump zacznie płakać. Może nie okazywał uczyć w odpowiedni sposób, ale zrozumiałem, że on nie może kłamać. Może mydle sobie oczy, ale za nic nie chciałem uwierzyć przyjacielowi. Złapałem jego twarz w dłonie i otarłem jego łzy.
- Przepraszam, że w ciebie zwątpiłem... - szepnąłem. - On był taki przekonujący, później byłem zły i... Nie ma dla mnie usprawiedliwienia.
Pump:
Przełknąłem głośno ślinę i otarłem drżącą dłonią łzy. Że co? On mi jednak wierzy? Eh, sam już nie wiem. Może to trochę moje wina, że jednak we mnie zwątpił. Przecież nie zachowywałem się w porządku w stosunku do niego. Było mi tak strasznie wstyd. Wtuliłem się w chłopaka i pociągnąłem nosem.
- Ja też nie byłem idealny. Wybacz, ale szybko się denerwuję... Sam rozumiesz - wymamrotałem.
Peep:
Przytuliłem go mocno i pocałowałem w głowę. Może i w myślach wciąż miałem wiele wątpliwości, ale za wszelką cenę chciałem je przegonić. Widok płaczącego Pump'a zupełnie mnie rozczulił. Było mi go tak szkoda. Muszę zamknąć ten temat z Tracy'm raz na zawsze. Wiem, że nie lubią się nawzajem, ale oboje byli dla mnie bardzo ważni. Takimi lotnisko stracę jednego z nich.
- Niepotrzebnie dałem się wciągnąć w tą rozmowę z nim. Wiem, że się martwi, ale... - westchnąłem. - Kocham cię i wiem, że ty mnie też.
Pump:
Pokiwałem głową i lekko się uśmiechnąłem. Potem usiadłem mu na kolanach. Chciałem poczuć jego ciepło i bliskość. W końcu bardzo mi tego brakowało. A jeśli chodzi o tego całego Tracy'ego, ogarnę jakiś sposób żeby się zemścić. W końcu nie ma prawa podburzać mojego chłopaka przeciwko mnie. Jeszcze trochę i mogło dojść do naszego zerwania! Wziąłem głęboki wdech.
- Zapomnijmy o tym. Pójdźmy gdzieś. No nie wiem, na przykład do sklepu. Byle się wyluzować - powiedziałem.
Peep:
Pokiwałem głową i pocałowałem go w nos. Musiałem mu to teraz wynagrodzić. Gdyby się nie opanował i wciąż byłby agresywny, z pewnością bym z nim zerwał. Byłem już bardzo zdesperowany. Pogłaskałem go po głowie.
- Możesz nawet prowadzić jeśli chcesz... - powiedziałem. Rzadko mu na to pozwalałem, ale to był właśnie ten dzień, kiedy byłem gotów zaryzykować własne życie.
Pump:
Uśmiechnąłem się szeroko, słysząc że pozwala mi prowadzić. Nie no, uwielbiam go! Dawno się tak cudownie nie czułem. Nareszcie się trochę zabawię i pojeżdżę po mieście. Tak dawno tego nie robiłem. Założyłem na siebie bluzę i wziąłem głęboki wdech.
- Pójdę na chwilę do łazienki i możemy jechać - powiedziałem.
Peep:
Pokiwałem głową i korzystając z okazji, że chłopaka nie ma, przebrałem się. Chodziłem w tych samych ciuchach cały dzień, jak na mnie to duży wyczyn. Musiałem już coś zmienić. Poprawiłem włosy i poszedłem do samochodu. Usiadłem na miejscu pasażera, gdy zadzwonił do mnie telefon. Tracy. Przygryzłem wargę i sprawdziłem, czy Pump nie idzie. Czysto. Odebrałem. Sprzedawał mi tą samą gadkę co wcześniej. Zbyłem go i zapewniłem, że Pump mnie kocha. Obiecał, że odpuści. I dobrze, będę miał spokój. Jak tylko zobaczyłem Gazzy'ego na horyzoncie rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni.
CZYTASZ
Zakazana miłość | Lil Pump x Lil Peep
RomanceChyba zwariowałem już do reszty. Przysięgam, że jutro wypierdolę go na zbity ryj. Jego śmieszy taka zabawa mną? Myśli, że jak się zakochałem to to takie zabawne? Nie, Pump, nie jest. Bo to serio kręci, a ty się tylko bawisz moim kosztem. I po co ja...