#19

987 50 27
                                    

Peep:
Dojechaliśmy bardzo szybko. Nie czekając na Pump'a, wręcz w podskokach wbiegłem go restauracji i zacząłem się zastanawiać, co by tu wybrać. Kiedy Gazzy do mnie dołączył, zapytałem, co chce i złożyłem wielkie zamówienie. Byłem chudy i wiele nie jadłem z tym jednym wyjątkiem. W TB żarłem kilogramami. Z uśmiechem na twarzy czekałem na zamówienie.
- Będziemy tu bardzo często, musisz się przyzwyczajać.

Pump:
Wywróciłem oczami, kiedy Peep tak szybko wybiegł z samochodu. No spokojnie, przecież zdążymy. Westchnąłem ciężko i wszedłem do środka. Nie było tu jakoś bardzo dużo ludzi, więc nie naczekamy się jakoś bardzo długo. Zacząłem się rozglądać. Gus chyba serio jest głodny, bo jak tu wszedł miał taki wyraz twarzy, jakby dostał orgazmu.
- Pójdę zająć stolik - powiedziałem i usiadłem niedaleko.

Peep:
Odebrałem jedzenie i usiadłem naprzeciwko Pump'a. Czułem się jak dziecko 1 czerwca. Pomyślałem, że dodam sobie zabawy i wezmę Xanax. Nie bałem się, jak później będę prowadził, bo do mojego domu było bardzo blisko. Położyłem tabletkę na języku i rozkoszowałem się przyjemnością. Kusiło mnie, żeby wziąć drugą, ale się powstrzymałem. Jeszcze nie teraz.
- Chcesz też?

Pump:
Uniosłem wysoko brwi widząc Xanax. O kurwa! Tak, tak, tak! Ja chcę! Ta tabletka jest, kurwa, jak ambrozja tych bogów... Skąd oni byli? Z Egiptu? Tak, chyba tak. Coś tam pamiętam z historii! Jestem z siebie mega dumny!
- Tak! Daj mi, kurwa, dwie! Albo nie! Najlepiej trzy! Eeeeeesketit! - wrzasnąłem.

Peep:
Wziąłem jedną i włożyłem mu do buzi. Na razie starczy, poćpamy w domu. Schowałem resztę w kieszeni i zacząłem jeść. To jedzenie było jak orgazm. A ekstaza radości wzrastała, dzięki dodatkowemu wspomagaczowi. Było cudnie.
- Jedna ci na razie starczy, w domku jak zasłużysz będzie dużo więcej - powiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem.

Pump:
Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem dyszeć. W jednej chwili poczułem w sobie taką wewnętrzną radość. To było coś pięknego. Kochałem to uczucie. Xanax zbawi, kurwa, świat. W pewnej chwili jednak, ogarnąłem, że jakaś baba się na mnie bezczelnie gapi. Zmarszczyłem brwi i zmierzyłem ją wzrokiem.
- Możesz się zamknąć? - warknęła. Momentalnie zrobiłem wielkie oczy. Ja jej dam. Pokażę tej dziwce. Wziąłem głęboki wdech.
- Na nadgarstku mam jakieś sto tysięcy - mruknąłem. - Ta koszulka kosztowała dwa tysiące, spodnie... Yy... Spodnie cztery - powiedziałem i położyłem nogi na stole. - A buty osiem - dodałem i uśmiechnąłem się wrednie. - No więc... Myślę, że jednak mogę mówić - mruknąłem i zaśmiałem się pod nosem.

Peep:
Zakryłem sobie twarz dłonią, żeby ukryć to, jak się śmieję. Reakcja kobiety była przekomiczna. Cała spłonęła rumieńcem i się odwróciła. Zupełnie ją zgasił. Za takie akcje to ja go kocham.
- Liluś, jesteś zajebisty! - powiedziałem głośno, wciąż się śmiejąc.

Pump:
Uśmiechnąłem się zwycięsko i lekko się przeciągnąłem. Uwielbiałem gasić ludzi w ten sposób. Niech no tylko ktoś jeszcze mi podskoczy, to, kurwa, zarobi ode mnie w ryj. W pewnej chwili wziąłem do ręki swoje taco. W końcu przyszedłem tu po to, żeby zjeść. Nagle jednak poczułem, że ktoś stoi i się na mnie patrzy. Odwróciłem głowę w tę stronę. Jakaś mała dziewczynka. Czego chce? Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na stół. A no tak. Gus wziął dla mnie zestaw DLA DZIECI razem z zabawką. Jakąś księżniczką. Westchnąłem ciężko. No, w takim razie nie dziwię się dzieciakowi, że patrzy na mnie w ten sposób. Wziąłem zabawkę do ręki i podałem dziewczynce.
- Jest twoja - mruknąłem i uśmiechnąłem się lekko.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz