#8

1K 68 23
                                    

Pump:
W pewnej chwili się obudziłem. Nie śniło mi się nic konkretnego. Tylko Xanax i różne dragi. To było coś pięknego. Tańczyły ze mną w kółeczku. Ach... Tak jak na szkolnej dyskotece... Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem przed sobą Peep'a. Co on tu robi? Siedział tu cały czas?
- Nie poszedłeś do domu? - wymamrotałem.

Peep:
Przygryzłem wargę. Jakby mu to powiedzieć... Że co, że nie mogę doczekać się każdej chwili z nim? Przecież to brzmi, jakbym się zakochał. Przeciągnąłem się, bo cały czas siedziałem w tej samej, niewygodniej pozie.
- Jakoś... No... Zasiedziałem się. Zawsze mogę stąd iść - wymamrotałem, po czym wzruszyłem ramionami.

Pump:
Zmarszczyłem brwi i pokręciłem głową. No nie. Ja przecież nie chcę, żeby mnie zostawiał. Mam dosyć leżenia tu samemu. Nudzę się. Bardzo. Uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem po turecku. Byłem w miarę wyspany i mój tok myślenia był zupełnie normalny. Dziwne uczucie.
- Nie no, co ty. Fajnie, że tu jesteś i nie spierdoliłeś - mruknąłem.

Peep:
Przekręciłem głowę. Był zupełnie inny tak na trzeźwo. I chyba... Wolałem go takiego. No okay, wolałem go w każdej postaci. Ciekawa odmiana, kiedy potrafił być miły i rozmawiał normalnie, nie drąc japy co chwilę.
- W domu i tak bym się nudził sam, więc wolałem zostać.

Pump:
Uniosłem lekko kącik ust i pokiwałem głową. Skrzyżowałem ręce na piersiach. Wow, umiem poprawnie składać zdania. Jestem z siebie dumny. No cóż. Miło, że chociaż on się do mnie nie zniechęcił. Ziewnąłem cicho.
- Zajebiście. To masz te dragi, które mi obiecałeś? - zapytałem.

Peep:
Wywróciłem oczami. Dopiero co zacząłem się cieszyć z tego, że jest trzeźwy, a on już chciał to psuć. Nie ma mowy, nie pozwolę mu na to. Zresztą, wciąż jest po wpływem leków nasennych, niech nic nie miesza, bo mu się krzywda stanie.
- Lepiej będzie, jeśli sobie zrobisz parę dni odwyku.

Pump:
Uniosłem brew. On chyba sobie jaja robi. Odwyk? Ja i odwyk? Czy ja dobrze słyszę? Jemu całkiem już odbiło. Przecież w życiu nie przestanę ćpać. Po prostu, kurwa, nie. Jeszcze kilka godzin i dostanę jakichś drgawek, czy chuj wie czego.
- Muszę coś wziąć codziennie, rozumiesz? - wymamrotałem.

Peep:
Pokręciłem głową. On nic nie rozumie. Nie zabronię mu ćpać całkiem, ale kilka dni przerwy mu dobrze zrobi. Lepiej w taki sposób, niż jakby go miała karetka zbierać na czyszczenie żołądka. Byłem świadkiem takich akcji i wcale to przyjemne nie jest. Raz na jakiś czas trzeba sobie zrobić przerwę. A wiem, że on dawno takiej nie miał.
- Nic nie musisz. Zaufaj mi.

Pump:
Schowałem twarz w dłoniach i wziąłem głęboki wdech. Przecież ja się, kurwa, zabiję. Muszę do chuja. To już za długo trwa. Nie dam rady nawet zrobić sobie jakiejś przerwy. Jestem na to za słaby. Popatrzyłem mu w oczy i przełknąłem głośno ślinę.
- Ja sobie szybciej coś zrobię, niż pójdę na odwyk. Daj spokój - powiedziałem.

Peep:
Wziąłem głęboki wdech. Wiedziałem, że nie będzie łatwo go przekonać. Chwilę się zawahałem, po czym złapałem go za rękę. Nie chciałem być nachalny, a gest nie miał niczego sugerować. Chciałem mu po prostu pokazać, że jestem tu z nim i mu pomogę. Naprawdę chciałem dla niego dobrze.
- To tylko parę dni, później sobie zapalimy, obiecuję.

Pump:
Uniosłem brew i zmierzyłem go wzrokiem. Co mu tak zależy? Przecież nawet mnie nie zna. To trochę żałosne. Przynajmniej ja bym tak nigdy nie zrobił. On się za bardzo wtrąca. Nic o mnie nie wie, a chce decydować. No kurwa. To jest już przesada.
- Przysięgnij - warknąłem.

Peep:
- Przysięgam - powiedziałem i wywróciłem oczami. Puściłem jego rękę. Mądrą decyzję podjął. Bałem się tylko, że zaraz jakiś jego pojebany znajomy wszystko zepsuje. Tylko, że wiem, jak to się skończy. A skończy się źle. Skoro tak silnie reagował na kilkugodzinny brak narkotyków, to już jest tragicznie. Musi nauczyć się robić przerwy i ćpać z głową. Młody jest, narwany. Dla niego to wszystko jedna wielka zabawa. Szkoda, że ta zabawa może mieć nie najlepsze skutki.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz