#12

948 69 9
                                    

Pump:
Uniosłem wysoko brwi i przełknąłem głośno ślinę. Co? W życiu bym się nie spodziewał, że właśnie do tego zmierza! Byłem w ciężkim szoku. Zrobiłem się cały czerwony i przygryzłem wargę. Momentalnie lekko odsunąłem się od chłopaka. Miałem wrażenie, że to się po prostu nie dzieje naprawdę. Peep się we mnie zabujał? No nieźle.
- No to mnie zaskoczyłeś - mruknąłem.

Peep:
Jak ja w tamtym momencie żałowałem, że to powiedziałem! Idiota, idiota, jebany idiota. Przecież to jasne, że on nic takiego nie czuł. Narobiłem sobie jak głupi nadziei i dostałem, co chciałem. Zsunąłem go z siebie i wstałem. Cały się trząsłem, łzy napływały mi do oczu. Muszę coś wziąć, szybko.
- Muszę już iść, zapomnij - rzuciłem i prawie biegiem opuściłem jego dom.

Pump:
Zrobiłem wielkie oczy i zacząłem ciężko oddychać. On się przecież załamie. Już się, kurwa, załamał. To moja wina. Tylko i wyłącznie. Mogłem lepiej przemyśleć to, co mu powiem. Jestem idiotą. Zerwałem się z kanapy i zacząłem za nim biec. Jeśli go nie powstrzymam, to na pewno sobie coś zrobi. Za dobrze go znam. W pewnej chwili go dogoniłem, a potem złapałem za nadgarstek.
- Zaczekaj, przecież to wszystko da się wyjaśnić. Byłem po prostu zaskoczony. Wyskoczyłeś z tym do mnie tak nagle... No, sam rozumiesz - powiedziałem.

Peep:
Pokręciłem głową i stałem do niego odwrócony. Nie chciałem, żeby widział, że płaczę. Zakochałem się jak ostatni dzieciak i na co ja liczyłem? Potrzebowałem chwilę na opanowanie rozedrganego głosu. Wyrwałem mu swój nadgarstek.
- Źle się czuję, jadę do domu - wymamrotałem, najspokojniej mogłem.

Pump:
Spuściłem wzrok i przełknąłem głośno ślinę. Nie miałem zamiaru go zostawiać. Nie miałem, kurwa, serca, żeby to zrobić. Złapałem jego obydwa nadgarstki i wziąłem głęboki wdech. Jeśli tu i teraz nie odwzajemnię jego uczuć, wyjdę na jakiegoś palanta.
- A co jeśli wolę, żebyś został? - mruknąłem i zacząłem go całować.

Peep:
Byłem zaskoczony, tym co zrobił. Nie kochał mnie, tamto było szczerą reakcją. Z bólem i radością oddałem pocałunek. Ale po chwili się oderwałem.
- Błagam cię, zapomnij o tym, co powiedziałem. Dobrze? - powiedziałem cicho. Nie powstrzymywałem łez, w sumie to już w dupie miałem to, że Gazzy je widzi.

Pump:
Wziąłem głęboki wdech. Nie dogadam się z nim. Nie ma mowy. Jestem takim debilem... Powinienem spłonąć w piekle. Zasłużyłem na to do cholery. Pogłaskałem kciukiem wierzch jego dłoni. Musiałem go choć trochę uspokoić.
- Jest jeden problem. Ja po prostu nie chcę. Nie umiem. Nie potrafię - powiedziałem.

Peep:
Przetarłem twarz. Musiałem się ogarnąć. Nie chciał mnie puścić, a wolałem jednak zostać sam. W spokoju dać sobie zastrzyk, może dwa. Napisać piosenkę, trochę popłakać. Zwykle wolałem zostać z takimi rzeczami sam. Wstydziłem się przyjmować pomoc od innych, przez lata dusiłem wszystko w sobie. I teraz postąpiłbym tak samo. Zapragnąłem cofnąć się w czasie i siedzieć u niego w salonie, trzymając go w objęciach. Wciąż jeszcze nieświadomego. Jak mogłem być tak głupi i to zniszczyć?
- Mogę cię przytulić?

Pump:
Uniosłem brew i pokiwałem głową. Sam nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Nie spodziewałem się takiego wyznania z jego ust. Przez cały czas dręczyło mnie poczucie winy, ale też chęć odwzajemnienia jego uczucia. Targało mną coś sprzecznego. Nie wiedziałem czy robię dobrze, czy raczej wręcz przeciwnie. Przełknąłem głośno ślinę. W tym momencie miałem ochotę coś wciągnąć i zapomnieć. Znowu być tym radosnym idiotą co kiedyś i nie myśleć o czyichś uczuciach. Tak było najprościej.
- Jeśli chcesz, to jasne - mruknąłem.

Peep:
Niepewnie, ale go przytuliłem. Wziąłem głęboki wdech. Już zawsze będzie inaczej, niezręcznie. To chyba powinien być koniec tej znajomości. Skreśliłem to wszystko jednym wyznaniem. Oderwałem się od niego i ze sztucznym uśmiechem poszedłem w stronę samochodu. Prędzej spalę się ze wstydu, niż znowu się do niego odezwę. Chociaż tak strasznie bym chciał. Będzie mi tego wszystkiego tak brakować. Wsiadłem za kierownicę i przeszukałem schowek. Był pełny tego świństwa pod każdą postacią. Sięgnąłem po strzykawkę i podciągnąłem rękaw. Już po chwili narkotyk rozpływał się po ciele. Cudowne uczucie.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz