Peep:
Zaśmiałem się. Nie ja tu jestem od zabawiania. Miałem na nich wyjebane. Mogli stąd wyjść, jeśli im nie odpowiadało. Dla mnie było ważne, żeby nie przerwać ciągu. Jeszcze nie teraz.
- Dobrze, że mamy taką małpkę jak ty, dzięki tobie nawet nie musimy się ruszać - zaśmiałem się.Pump:
Uniosłem brew. Małpkę? No sam nie wiem, czy takie przezwisko do mnie pasuje. Chociaż w sumie... Ciągle bym tylko skakał i się darł. Małpy chyba też tak robią. Przekrzywiłem głowę i wziąłem głęboki wdech.
- Właśnie uratowałem tę imprezę. Jednak mam dobre serduszko, widzisz? - wymamrotałem.Peep:
Pokręciłem głową. On nic nie rozumiał. Myśli, że na każdej imprezie wszyscy tak skaczą i się bawią? Tu chodziło o ćpanie i ruchanie, wszyscy przyszli tu tylko po to. Ale niech sobie żyje w tym bohaterskim świecie. Jaki to on nie jest cudowny, och i ach. Irytujące po jakimś czasie i to mocno.
- Tak, chwała, że tu jesteś! - powiedziałem zanosząc się śmiechem.Pump:
Uśmiechnąłem się zadowolony z siebie i skrzyżowałem ręce na piersiach. Miałem ochotę na to żeby ktoś mnie chwalił i chwalił. Za moje zasługi powinienem dostać jakiś medal albo nagrodę. Usiadłem chłopakowi na kolanach i popatrzyłem mu w oczy.
- Zrobisz mi patataj? No wiesz, tak jak koniki! - powiedziałem.Peep:
Uniosłem brew i zaskoczony spojrzałem na chłopaka. Zupełnie mu odjebało. Ale w sumie było to całkiem śmieszne. Z drugiej strony nie miałem ochotę na taką zabawę z nim. Wolałem, kiedy siedział obok. Przekrzywiłem głowę. Postanowiłem się zabawić i zrobiłem mu tego konika, cały czas się śmiejąc.Pump:
Zmarszczyłem brwi i zarzuciłem mu ręce na szyję, tak żeby nie spaść. W końcu nie chciałem, żeby coś mi się stało. Koniki potrafią być czasami baaardzo niebezpieczne. Kilka sekund i już możesz być martwy.
- Wiśta wio! - krzyknąłem i parsknąłem śmiechem. - Rzucam rap, od dzisiaj zostaję kowbojem! - wrzasnąłem.Peep:
Po kilku minutach znudziła mi się ta zabawa i przestałem. Spojrzałem na niego wymownie, licząc, że sam zejdzie i nie będę musiał go zrzucać z siebie. Chociaż w sumie... Jakoś bardzo mi nie przeszkadzał.
- Tak, wyjedź na dziki zachód i już nie wracaj - zaśmiałem się.Pump:
Zrobiłem smutną minkę i uniosłem brew. A chuj mu w dupę! Zszedłem z jego kolan i zacząłem się powoli rozbierać. Zostałem w samych bokserkach. Potem wziąłem pasek i zacząłem nim kręcić w powietrzu, udając że to lasso.
- Ale mi kurwa gorąco! - krzyknąłem i zacząłem się śmiać.Peep:
Wyglądał przekomicznie, nie byłem w stanie powstrzymać się od śmiechu. Wtedy wpadł mi do głowy głupi pomysł, który mój naćpany mózg uznał za świetny. Również się rozebrałem do bokserek, wziąłem go na ręce i krzycząc ''esketit'' skoczyłem z nim do basenu.Pump:
Uniosłem wysoko brwi i wzdrygnąłem się, czując, że cały zanurzam się w zimnej wodzie. Skrzywiłem się lekko i odgarnąłem mokre dredy z twarzy. Co mu odbiło? Nie sądziłem, że jego takie rzeczy bawią.
- Uczysz się od mistrza - powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko.Peep:
Postanowiłem, że to nie koniec zabawy. Krzyknąłem do kogoś, żeby puścił jedną z moich piosenek. Wszyscy od razu zrozumieli co się dzieje i mnie otoczyli. Wszedłem Lil'owi na barana, żebym był bardziej widoczny i zacząłem śpiewać razem ze wszystkimi. Czułem się zajebiście, narkotyki zupełnie zabiły we mnie stres czy wstyd. Kiedy piosenka się skończyła, ludzie błagali o więcej. Zaśpiewaliśmy więc jeszcze jedną na bis i znowu zanurzyłem się w wodzie, dając im jednocześnie znak, że koniec koncertu.
- Może trochę mnie zainspirowałeś - zaśmiałem się.Pump:
Byłem zszokowany tym co się dzieje wokół mnie. Po pierwsze, cały obraz miałem rozmazany i czasami miałem w oczach małą dyskotekę. Po drugie, nie spodziewałem się że przyjdzie mu coś takiego do głowy. A jednak. Jestem jego mentorem. Jego przewodnikiem. Jak będzie słuchał się mnie, na pewno osiągnie sukces! Przez calusi koncert, starałem się go jakoś utrzymać. W końcu nie był wcale taki lekki. Zanurzyłem się w wodzie razem z nim. Spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się lekko. Miło mi to słyszeć, serio.
- No pewnie. Powinieneś brać ze mnie przykład. Jak będziesz trzymał ze mną to na pewno nie pożałujesz - powiedziałem.
CZYTASZ
Zakazana miłość | Lil Pump x Lil Peep
RomanceChyba zwariowałem już do reszty. Przysięgam, że jutro wypierdolę go na zbity ryj. Jego śmieszy taka zabawa mną? Myśli, że jak się zakochałem to to takie zabawne? Nie, Pump, nie jest. Bo to serio kręci, a ty się tylko bawisz moim kosztem. I po co ja...