#4

1.5K 79 60
                                    

Peep:
Zaśmiałem się. Nie ja tu jestem od zabawiania. Miałem na nich wyjebane. Mogli stąd wyjść, jeśli im nie odpowiadało. Dla mnie było ważne, żeby nie przerwać ciągu. Jeszcze nie teraz.
- Dobrze, że mamy taką małpkę jak ty, dzięki tobie nawet nie musimy się ruszać - zaśmiałem się.

Pump:
Uniosłem brew. Małpkę? No sam nie wiem, czy takie przezwisko do mnie pasuje. Chociaż w sumie... Ciągle bym tylko skakał i się darł. Małpy chyba też tak robią. Przekrzywiłem głowę i wziąłem głęboki wdech.
- Właśnie uratowałem tę imprezę. Jednak mam dobre serduszko, widzisz? - wymamrotałem.

Peep:
Pokręciłem głową. On nic nie rozumiał. Myśli, że na każdej imprezie wszyscy tak skaczą i się bawią? Tu chodziło o ćpanie i ruchanie, wszyscy przyszli tu tylko po to. Ale niech sobie żyje w tym bohaterskim świecie. Jaki to on nie jest cudowny, och i ach. Irytujące po jakimś czasie i to mocno.
- Tak, chwała, że tu jesteś! - powiedziałem zanosząc się śmiechem.

Pump:
Uśmiechnąłem się zadowolony z siebie i skrzyżowałem ręce na piersiach. Miałem ochotę na to żeby ktoś mnie chwalił i chwalił. Za moje zasługi powinienem dostać jakiś medal albo nagrodę. Usiadłem chłopakowi na kolanach i popatrzyłem mu w oczy.
- Zrobisz mi patataj? No wiesz, tak jak koniki! - powiedziałem.

Peep:
Uniosłem brew i zaskoczony spojrzałem na chłopaka. Zupełnie mu odjebało. Ale w sumie było to całkiem śmieszne. Z drugiej strony nie miałem ochotę na taką zabawę z nim. Wolałem, kiedy siedział obok. Przekrzywiłem głowę. Postanowiłem się zabawić i zrobiłem mu tego konika, cały czas się śmiejąc.

Pump:
Zmarszczyłem brwi i zarzuciłem mu ręce na szyję, tak żeby nie spaść. W końcu nie chciałem, żeby coś mi się stało. Koniki potrafią być czasami baaardzo niebezpieczne. Kilka sekund i już możesz być martwy.
- Wiśta wio! - krzyknąłem i parsknąłem śmiechem. - Rzucam rap, od dzisiaj zostaję kowbojem! - wrzasnąłem.

Peep:
Po kilku minutach znudziła mi się ta zabawa i przestałem. Spojrzałem na niego wymownie, licząc, że sam zejdzie i nie będę musiał go zrzucać z siebie. Chociaż w sumie... Jakoś bardzo mi nie przeszkadzał.
- Tak, wyjedź na dziki zachód i już nie wracaj - zaśmiałem się.

Pump:
Zrobiłem smutną minkę i uniosłem brew. A chuj mu w dupę! Zszedłem z jego kolan i zacząłem się powoli rozbierać. Zostałem w samych bokserkach. Potem wziąłem pasek i zacząłem nim kręcić w powietrzu, udając że to lasso.
- Ale mi kurwa gorąco! - krzyknąłem i zacząłem się śmiać.

Peep:
Wyglądał przekomicznie, nie byłem w stanie powstrzymać się od śmiechu. Wtedy wpadł mi do głowy głupi pomysł, który mój naćpany mózg uznał za świetny. Również się rozebrałem do bokserek, wziąłem go na ręce i krzycząc ''esketit'' skoczyłem z nim do basenu.

Pump:
Uniosłem wysoko brwi i wzdrygnąłem się, czując, że cały zanurzam się w zimnej wodzie. Skrzywiłem się lekko i odgarnąłem mokre dredy z twarzy. Co mu odbiło? Nie sądziłem, że jego takie rzeczy bawią.
- Uczysz się od mistrza - powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko.

Peep:
Postanowiłem, że to nie koniec zabawy. Krzyknąłem do kogoś, żeby puścił jedną z moich piosenek. Wszyscy od razu zrozumieli co się dzieje i mnie otoczyli. Wszedłem Lil'owi na barana, żebym był bardziej widoczny i zacząłem śpiewać razem ze wszystkimi. Czułem się zajebiście, narkotyki zupełnie zabiły we mnie stres czy wstyd. Kiedy piosenka się skończyła, ludzie błagali o więcej. Zaśpiewaliśmy więc jeszcze jedną na bis i znowu zanurzyłem się w wodzie, dając im jednocześnie znak, że koniec koncertu.
- Może trochę mnie zainspirowałeś - zaśmiałem się.

Pump:
Byłem zszokowany tym co się dzieje wokół mnie. Po pierwsze, cały obraz miałem rozmazany i czasami miałem w oczach małą dyskotekę. Po drugie, nie spodziewałem się że przyjdzie mu coś takiego do głowy. A jednak. Jestem jego mentorem. Jego przewodnikiem. Jak będzie słuchał się mnie, na pewno osiągnie sukces! Przez calusi koncert, starałem się go jakoś utrzymać. W końcu nie był wcale taki lekki. Zanurzyłem się w wodzie razem z nim. Spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się lekko. Miło mi to słyszeć, serio.
- No pewnie. Powinieneś brać ze mnie przykład. Jak będziesz trzymał ze mną to na pewno nie pożałujesz - powiedziałem.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz