Liza:
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się szeroko. Wydawało mi się, że nie kłamie. Polubiłam tego chłopaka. Myślę, że Peep bardzo dobrze wybrał. Jako jeden z niewielu zrobił na mnie dobre wrażenie.
- No nic, dłużej wam czasu nie zabieram. Mam jeszcze spotkać się dzisiaj z Oskarem. Bardzo mi było miło poznać. Peep nie mógł lepiej wybrać - puściłam oczko do chłopaka i czule pożegnałam się z synem.
- Do zobaczenia! - z uśmiechem opuściłam salę. Życzyłam ich związkowi wszystkiego co najlepsze.Peep:
Oblałem się rumieńcem, gdy usłyszałem wyznanie Pump'a. Pocałowałem go w policzek. Mama niestety musiała już iść. Może to i lepiej? Wiem, że Gazzy się bardzo stresował. Mama go zaakceptowała, co od razu wyczułem po jej słowach. Byłem bardzo szczęśliwy, wszystko poszło po mojej myśli. Przytuliłem mamę na pożegnanie i odprowadziłem ją wzrokiem.
- I jak wrażenia? Chyba nie była taka straszna... - powiedziałem, gdy wyszła.Pump:
Odetchnąłem z ulgą i pokiwałem głową. Byłem w szoku. Nie sądziłem, że zdążę tak szybko przekonać do siebie jego mamę. W sumie to dawno nie usłyszałem tak miłych słów, skierowanych do mojej osoby. Było mi bardzo miło. Chociaż... Gus na pewno mógł lepiej wybrać, przynajmniej według mnie. W końcu nie jestem ideałem i nigdy nie byłem. Swoją drogą, to gówniarz ze mnie i czasem dziwi mnie to, że Peep jest tak we mnie wpatrzony. Taka jest prawda. Dawno nie patrzyłem na siebie tak krytycznie. To dobrze zrobi tej całej mojej ''narcystycznej osobowości''.
- Do widzenia - mruknąłem do jego matki i posłałem jej lekki uśmiech. Potem skierowałem wzrok w stronę Peep'a.
- Jest całkiem w porządku. Dobrze, że nie wypytywała jakoś bardzo o moją przeszłość. Nawet ty mało co o niej wiesz - powiedziałem.Peep:
Zmarszczyłem brwi. W sumie miał rację. Ale działało to w obie strony. Ja też mu wiele o swojej nie mówiłem. Miałem beznadziejne dzieciństwo, nie chwaliłem się nim za bardzo. Jedyne, co w nim dobre to moja niepełna rodzina. Brak ojca, brak akceptacji rówieśników, początki depresji - jedne z niewielu rzeczy, które się wtedy działy. Mamy jeszcze czas na takie rozmowy. Podejrzewałem, że nie będą proste ani dla mnie, ani dla niego.
- Wiem. Musimy to kiedyś nadrobić - mruknąłem.Pump:
Pokiwałem głową i spuściłem wzrok. Sam nie wiedziałem, czy kiedykolwiek mu o wszystkim powiem. Wielu osobom może się wydawać, że byłem rozpieszczonym dzieciakiem z dobrego domu, ale tak naprawdę to brednie. Moja sytuacja była chujowa.
- Tia... Może kiedyś - wymamrotałem cicho i wziąłem głęboki wdech.Peep:
Przytuliłem go czule. Nie chciałem nam obu psuć humoru. Dzień zaczął się cudnie, więc skończmy go tak samo. Na szczęście pobyt Pump'a w szpitalu dobiegał końca. Potem wrócimy do normalnego życia. No okay, nie do końca normalnego. Parę zmian na pewno zajdzie.
- Bardzo dobrze wypadłeś, serio cię polubiła. Dumny jestem - uśmiechnąłem się ciepło.Pump:
Wtuliłem się w chłopaka. W tym momencie chciało mi się wyć. Po prostu ostatnio w ogóle o tym nie myślałem. Liczyłem się tylko ja i to, żeby mi było dobrze. Nie miałem czasu na zamartwianie się. W końcu piąłem się tylko na szczyt. Zmusiłem się do lekkiego uśmiechu i pokiwałem głową.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem taki kulturalny - powiedziałem i zaśmiałem się pod nosem.Peep:
Pogłaskałem go po głowie. Wyczułem, że coś było nie tak. Może zaczął wspominać swoją przeszłość? Czułem się nieco odpowiedzialny za to. Nie powinien się zasmucać.
- Aż sam byłem w szoku, że tak umiesz - zaśmiałem się.Pump:
Uniosłem lekko kącik ust i pokręciłem głową No, w sumie to ja też. Nigdy nawet nie starałem się być dla kogoś miłym. Przychodziło mi to tak bardziej naturalnie. Po prostu się do tego nie zmuszałem. A jeśli chodzi o nauczycieli... To i tak nienawidziłem wszystkich z osobna.
- Trzeźwo myślę, więc umiem - powiedziałem.
CZYTASZ
Zakazana miłość | Lil Pump x Lil Peep
RomanceChyba zwariowałem już do reszty. Przysięgam, że jutro wypierdolę go na zbity ryj. Jego śmieszy taka zabawa mną? Myśli, że jak się zakochałem to to takie zabawne? Nie, Pump, nie jest. Bo to serio kręci, a ty się tylko bawisz moim kosztem. I po co ja...