Pump:
Czułem się strasznie. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Obraz, który widziałem, był straszne rozmazany, a głosy były niewyraźne. Coś strasznego. Niby próbowałem coś mówić, ale... Niezbyt udawało mi się robić to z sensem. Czułem, że ktoś mnie podnosi, ale nie mogłem zidentyfikować kto. Miałem pustkę w głowie. Serce biło mi jak szalone. Nie wiem, czy spałem. Byłem w jakimś dziwnym stanie. Coś między snem, a jawą. To dopiero było posrane. Obudziłem się w jakiejś sypialni. Nie wiedziałem czyjej. Lekko otworzyłem oczy. Obok siebie zobaczyłem Peep'a. Uśmiechnąłem się lekko.
- Co mi się stało? - wymamrotałem.Peep:
- Zemdlałeś - wzruszyłem ramionami. - Może chcesz się napić albo coś zjeść? - zapytałem z troską. Wciąż się o niego martwiłem. Tak po prostu tam zemdlał, zupełnie mnie zaskoczył. Adrenalina zupełnie przyćmiła wszelkie używki. Przygryzłem wargę. A może źle zrobiłem i powinienem jednak zadzwonić po pogotowie?Pump:
Uniosłem brew i skrzywiłem się lekko. No zajebiście. Pewnie to dlatego, bo za dużo wziąłem. Po prostu wiedziałem, że tak będzie. Jasna cholera. Wziąłem głęboki wdech i wtuliłem się w pościel. Była taka miękka i pachnąca. Cudowna. Spojrzałem na chłopaka.
- Na razie nie. Chociaż... Może jednak. Słabo mi - wymamrotałem.Peep:
Przyłożyłem dłoń do czoła chłopaka. Był trochę rozpalony, ale stwierdziłem, że to tylko stan podgorączkowy.
- Idź się umyć, tam masz łazienkę - wskazałem na drzwi do niej. - Przyniosę ci jedzenie i picie. Mogę ci coś pożyczyć, żebyś się przebrał, a później pójdziesz spać - powiedziałem. Trochę musiałem nim pokierować. Nie raz już byłem w takim stanie i nie raz z niego wychodziłem. Miałem nadzieję, że nie będzie na tyle źle, żeby trzeba było jechać do szpitala.Pump:
Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się lekko. To miłe, że tak o mnie dbał. W sumie to faza mi trochę zeszła, więc czułem się w miarę... Normalnie. Niestety. Nienawidziłem tego stanu. Nienawidziłem logicznie myśleć. Nienawidziłem odpowiedzialności. Wstałem powoli z łóżka i ziewnąłem. Powinienem sobie na spokojnie poradzić.
- To mogę jakąś koszulkę? - zapytałem.Peep:
- Weź sobie jakąś z szafy - rzuciłem. - Bierz, co chcesz, ja zaraz wrócę. Poszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem mu kanapki. Teraz może nie zje, ale ja często po fazie byłem bardzo głodny. Budziłem się w nocy po kilka razy, żeby coś zjeść. Wziąłem też wodę i jakieś tabletki na ból głowy, tak na wszelki wypadek. Chyba nic więcej nie będzie mu potrzebne. Wróciłem do sypialni i rozłożyłem wszystko, co dla niego przyniosłem.Pump:
Uniosłem brew i zmierzyłem wzrokiem jego szafę. W pewnym momencie znalazłem jakąś koszulkę z Hello Kitty. Była urocza. Podobała mi się. Zostawiłem ją sobie na łóżku i poszedłem do łazienki. Związałem dredy i wszedłem pod prysznic. Umycie się nie zajęło mi długo. Kilka minut i już byłem gotowy. Po tym wszystkim, poszedłem z powrotem do sypialni. Byłem w samym ręczniku.
- To dla mnie? - zapytałem, widząc jedzenie.Peep:
Zmierzyłem go wzrokiem. Poczułem się trochę niezręcznie. No nic, to tylko kumpel bez ubrań, co w tym dziwnego? Dopiero teraz zwróciłem uwagę na koszulkę na łóżku. Wybrał jedną z moich ulubionych. Była conajmniej dziwna i to właśnie czyniło ją cudowną.
- Innych gości się nie spodziewam - wywróciłem oczami.Pump:
Zaśmiałem się pod nosem i zmierzyłem go wzrokiem. Zrzuciłem z siebie ręcznik, tym samym zostając w samych bokserkach. Wziąłem koszulkę i zacząłem ją powoli na siebie zakładać. Była zajebista. Też taką chciałem. Usiadłem na łóżku po turecku i zacząłem powoli jeść.
- Czyli jesteśmy sami? - mruknąłem i przygryzłem wargę.Peep:
Specjalnie odwróciłem się zupełnie, gdy się przebierał. Odkochałem się, ale wciąż był atrakcyjny fizycznie. Wolałem nie kusić losu i na to nie patrzeć. I tak został w samej koszulce, co było całkiem skromnym ubiorem. Usiadłem obok niego, zachowując jednak odpowiednio duży dystans.
- Zupełnie sami - wzruszyłem ramionami.
CZYTASZ
Zakazana miłość | Lil Pump x Lil Peep
RomanceChyba zwariowałem już do reszty. Przysięgam, że jutro wypierdolę go na zbity ryj. Jego śmieszy taka zabawa mną? Myśli, że jak się zakochałem to to takie zabawne? Nie, Pump, nie jest. Bo to serio kręci, a ty się tylko bawisz moim kosztem. I po co ja...