#13

952 60 31
                                    

Pump:
Czułem się strasznie. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Obraz, który widziałem, był straszne rozmazany, a głosy były niewyraźne. Coś strasznego. Niby próbowałem coś mówić, ale... Niezbyt udawało mi się robić to z sensem. Czułem, że ktoś mnie podnosi, ale nie mogłem zidentyfikować kto. Miałem pustkę w głowie. Serce biło mi jak szalone. Nie wiem, czy spałem. Byłem w jakimś dziwnym stanie. Coś między snem, a jawą. To dopiero było posrane. Obudziłem się w jakiejś sypialni. Nie wiedziałem czyjej. Lekko otworzyłem oczy. Obok siebie zobaczyłem Peep'a. Uśmiechnąłem się lekko.
- Co mi się stało? - wymamrotałem.

Peep:
- Zemdlałeś - wzruszyłem ramionami. - Może chcesz się napić albo coś zjeść? - zapytałem z troską. Wciąż się o niego martwiłem. Tak po prostu tam zemdlał, zupełnie mnie zaskoczył. Adrenalina zupełnie przyćmiła wszelkie używki. Przygryzłem wargę. A może źle zrobiłem i powinienem jednak zadzwonić po pogotowie?

Pump:
Uniosłem brew i skrzywiłem się lekko. No zajebiście. Pewnie to dlatego, bo za dużo wziąłem. Po prostu wiedziałem, że tak będzie. Jasna cholera. Wziąłem głęboki wdech i wtuliłem się w pościel. Była taka miękka i pachnąca. Cudowna. Spojrzałem na chłopaka.
- Na razie nie. Chociaż... Może jednak. Słabo mi - wymamrotałem.

Peep:
Przyłożyłem dłoń do czoła chłopaka. Był trochę rozpalony, ale stwierdziłem, że to tylko stan podgorączkowy.
- Idź się umyć, tam masz łazienkę - wskazałem na drzwi do niej. - Przyniosę ci jedzenie i picie. Mogę ci coś pożyczyć, żebyś się przebrał, a później pójdziesz spać - powiedziałem. Trochę musiałem nim pokierować. Nie raz już byłem w takim stanie i nie raz z niego wychodziłem. Miałem nadzieję, że nie będzie na tyle źle, żeby trzeba było jechać do szpitala.

Pump:
Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się lekko. To miłe, że tak o mnie dbał. W sumie to faza mi trochę zeszła, więc czułem się w miarę... Normalnie. Niestety. Nienawidziłem tego stanu. Nienawidziłem logicznie myśleć. Nienawidziłem odpowiedzialności. Wstałem powoli z łóżka i ziewnąłem. Powinienem sobie na spokojnie poradzić.
- To mogę jakąś koszulkę? - zapytałem.

Peep:
- Weź sobie jakąś z szafy - rzuciłem. - Bierz, co chcesz, ja zaraz wrócę. Poszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem mu kanapki. Teraz może nie zje, ale ja często po fazie byłem bardzo głodny. Budziłem się w nocy po kilka razy, żeby coś zjeść. Wziąłem też wodę i jakieś tabletki na ból głowy, tak na wszelki wypadek. Chyba nic więcej nie będzie mu potrzebne. Wróciłem do sypialni i rozłożyłem wszystko, co dla niego przyniosłem.

Pump:
Uniosłem brew i zmierzyłem wzrokiem jego szafę. W pewnym momencie znalazłem jakąś koszulkę z Hello Kitty. Była urocza. Podobała mi się. Zostawiłem ją sobie na łóżku i poszedłem do łazienki. Związałem dredy i wszedłem pod prysznic. Umycie się nie zajęło mi długo. Kilka minut i już byłem gotowy. Po tym wszystkim, poszedłem z powrotem do sypialni. Byłem w samym ręczniku.
- To dla mnie? - zapytałem, widząc jedzenie.

Peep:
Zmierzyłem go wzrokiem. Poczułem się trochę niezręcznie. No nic, to tylko kumpel bez ubrań, co w tym dziwnego? Dopiero teraz zwróciłem uwagę na koszulkę na łóżku. Wybrał jedną z moich ulubionych. Była conajmniej dziwna i to właśnie czyniło ją cudowną.
- Innych gości się nie spodziewam - wywróciłem oczami.

Pump:
Zaśmiałem się pod nosem i zmierzyłem go wzrokiem. Zrzuciłem z siebie ręcznik, tym samym zostając w samych bokserkach. Wziąłem koszulkę i zacząłem ją powoli na siebie zakładać. Była zajebista. Też taką chciałem. Usiadłem na łóżku po turecku i zacząłem powoli jeść.
- Czyli jesteśmy sami? - mruknąłem i przygryzłem wargę.

Peep:
Specjalnie odwróciłem się zupełnie, gdy się przebierał. Odkochałem się, ale wciąż był atrakcyjny fizycznie. Wolałem nie kusić losu i na to nie patrzeć. I tak został w samej koszulce, co było całkiem skromnym ubiorem. Usiadłem obok niego, zachowując jednak odpowiednio duży dystans.
- Zupełnie sami - wzruszyłem ramionami.

Zakazana miłość | Lil Pump x Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz