Rozdział 23

898 75 9
                                    

To był sen. Na pewno. Nie ma na to innej opcji. Powoli otworzyłam oczy chcąc pozostać w tym błogim stanie pół snu. Lekko przechylam twarz w prawo na drugą część łóżka. Głośno wzdycham widząc puste, miejsce z idealnie ułożoną pościelą. Lekko dotknęłam tego miejsca. Jeszcze ciepłe. Co?!

A jeśli to była prawda?!

Jezeli na prawdę coś się wydarzyło?!

O nie...

Zdruzgotana schowałam twarz w dłoniach. Co ja najlepszego na robiłam?

-Śniadanie podane. -do pokoju wpadł Andrew nienagannie ubrany w idealnie wyprasowany biały T-shirt i ciemne jeansy. -Do stołu w jadalni oczywiście.  - dodał po chwili widząc moje zaskoczone spojrzenie.

Uśmiechnął się, po czym wyszedł z pokoju. Usiadłam na łóżku machając przez chwilę nogami i zeskoczyłam na podłogę. Ruszyłam za chłopakiem w głąb budynku. Powinnam uważać? Chyba nie... Może jednak to był sen i nie ma się czego obawiać? Oby...

Doszłam do niewielkiego stołu, na którym stał duży talerz nieziemsko pachnącej jajecznicy. Usiadłam na jednym z krzeseł, przede mną usiadł Andrew. Nałożyłam sobie trochę z ogromnego kopca. Podniosłam widelec i skosztowałam.

-Mhmmm. -wyrwało mi sie czując ten cudowny smak.

Chłopak uśmiechnął sie jeszcze szerzej widząc szkarłatny rumieniec rozlewający się po mojej twarzy.

-Co? - zapytałam widząc jego natarczywy wzrok ciągle skupiony na mnie. -O co chodzi? - lekko zadrżał mi głos.

-Nic. - roześmiał się cicho - Po prostu ładnie wyglądasz. - odparł beztrosko. 

Czułam jak moja twarz robi się jeszcze bardziej czerwona, co już wręcz graniczyło z cudem. Szybko opuściłam głowę starając się zakryć to doszczętnie potarganymi włosami. Nie było jednak to takie łatwe z powodu licznych kołtunów kryjących się na nich. 

Po zakończonym posiłku pobiegłam do łazienki  żeby się umyć i przebrać. Ku mojemu zdziwieniu na umywalce ponownie leżały świeże ubrania, za raz obok nich była nowa pasta i szczoteczka do zębów. z kolei moje dawne rzeczy suszyły się na grzejniku. Dlaczego on to robi? Może rzeczywiście moglibyśmy zostać przyjaciółmi... albo chociarz nabrać do siebie zaufania. 

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i dokładnie wymyłam zęby, po czym zadowolona i w miarę wyspana wyszłam z łazienki do sypialni, gdzie na łóżku siedział Andrew opierając się plecami o ścianę za zagłówkiem i czytając jakieś notatki. Po chwili przeczytał jakiegoś SMS-a w komórce, spojrzał na zegarek, a następnie objechał mnie całą wzrokiem. Delikatnie się uśmiechnął kiwając przy tym lekko głową i powiedział podając mi nową komórkę:

-Dobrze. Weź to ze sobą, musimy już się zbierać. 

--------

No cóż... I'm sorry.

Po pierwsze za krótkie, ale to przez to, że chciałam wreszcie coś napisać, a do dyspozycji mam tylko komórkę. 

Wszelakie błędy zwalam na autokorekte w mojej komoreczce.

Po drugie za to, że dawno nie pisałam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale pragnę to zmienić chociaż jeszcze nwm jak będzie. 

Thank you!!!

Za ponad 29.000 wyświetleń! WOW!!!!!!!!

Mam nadzieje ę, że jeszcze ktoś tutaj czasem zagłada i da gwiazdke lub skomentuje. Nie zasługuję na to, ale jednak lubie czasem podniesc sie na duchu i poczytac miłe (lub czasem tez i niemiłe) recenzje.

DZIEKUJE!

Gdzie Jest TataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz