Rozdział 7

802 24 3
                                    

- Czekałaś na mnie? - zapytał ze zdziwieniem na twarzy 

- Tak musimy pogadać  - wstałam i poszłam za chłopakiem

- O czym czy coś się stało? - założył okulary przeciw słoneczne

- Co robisz jutro? - uśmiechnęłam się 

- Nie mam jeszcze żadnych planów, a czemu pytasz - spojrzał na mnie 

- Pomyślałam że może wpadłbyś do mnie spędzilibyśmy trochę czasu razem, zresztą nie byłeś jeszcze w moim nowym domu - zaczęłam gestykulować rękoma 

- To świetny pomysł będę na 16, a teraz ty mi powiedz czy masz plan na pojutrze? - klasnął w ręce 

- Nie - chwile się zastanowiłam i udzieliłam odpowiedzi 

- A czy chciałabyś się zająć dzieciakami na góra 3 godziny? Clarisse przylatuje i chcieliśmy iść na kolację bez dzieci - wyjął kluczyki od samochodu

- Pewnie że tak powiedz tylko o której mam być? - oparła się o drzwi 

- Jutro ci powiem, a teraz muszę lecieć widzimy się jutro - powiedział gdy wsiadał do samochodu 

- Dobra to do jutra - pomachałam mu i poszłam do swojego samochodu 

No to plany na jutro i pojutrze już mam, prawię zapomniałabym że dziś przychodzi Dani. Muszę jak najszybciej jechać do sklepu po wino, a później ogarnąć trochę w domu. Już miałam odjerzdać ale usłyszłam jak ktoś mnie woła

- Monica chcesz mi uratować życie? - powiedział zdyszany Marco 

- Co takiego się stało Marco?  - 

- Zawieziesz mnie do domu,  i tak tam tędzy przejeżdżasz -  

- Ale po drodze wstąpimy do marketu - odpaliłam samochód

- Dobra tylko proszę zawieź mnie - złożył ręce jak do modlitwy 

- No to może byś w końcu wsiadł a nie tak stoisz - zaprosiłam go gestem ręki do samochodu 

- Słyszałem że byłaś wczoraj na randce z Jamesem - zaczyna się

- Chyba każdy z klubu już o tym słyszał, tak byłam a co zazdrościsz mu? - mogłam tego nie mówić

- Nie ja nigdy w życiu przecież wiesz że jesteśmy tylko przyjaciółmi , po prostu nasze słoneczko ciągle na treningu gadało o tej randce - uff jak dobrze że podkreślił to że jesteśmy tylko przyjaciółmi 

- Serio - czy mówi serio czy jednak mnie okłamuje

- No tak gęba mu się nie zamykała, ciągle tylko jak to było wspaniale jaka to ty jest boska blablabla - trochę mnie to śmiezy

- Marco czy to na pewno było o mnie? - wolę się upewnić

- No wiesz ja nie nazywam się Monica Martinez, mówię ci nasz James to się w tobie zakochał - wyrzucił ręce w powietrze 

- Nie wiem - momentalnie po smutniałam

- Ej co jest? - położył dłoń na moim ramieniu 

- Po prostu boje się że będzie to samo co z Anto, na początku wszystko było pięknie a później nie potrafiliśmy razem normalnie rozmawiać  - westchnełam

- James jest inny nie skrzywdzi cię tak jak Anto - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech

- Miejmy taką nadzieję - odwzajemniłam to 

- Czujesz coś do niego - że też musiał o to zapytać 

- Bardzo mi się podoba jest w moim typie, lubię spędzać z nim czas

Dwa oblicza///James RodríguezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz