Rozdział 45

262 8 0
                                    

3 DNI DO ŚLUBU!!! WIECZÓR KAWALERSKI JAMESA

Przed chwilą Monica pojechała do siebie, zobaczymy się dopiero za 3 dni. Nie mogę się doczekać naszego ślubu, to będzie wspaniały dzień. Nie sądziłem że na imprezie u przyjaciela poznam swoją przyszłą żonę, coś niesamowitego. Widocznie bóg chciał abyśmy byli razem, jak dla mnie podjął odpowiednią decyzję. Spędzę resztę życia z moją wymarzoną kobietą, ja to mam jednak szczęści w miłość. Szkoda że w klubie mi tak dobrze nie idzie, od jakiegoś czasu myślę nad ofertą jaką złożył mi Bayern Monachium. Został bym wypożyczony na 2 sezony przez Bawarczyków, może tam nie siedziałbym ciągle na ławce. Muszę nad tym poważnie pomyśleć, jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Monice powiem po ślubie nie chcę zadręczać jej teraz moimi problemami, lepiej żeby nie myślałam teraz o mojej przyszłości tylko o naszej wspólnej. Dzisiejszego wieczora zamierzam się dobrze bawić, to moje ostatnie dni wolności. Przed imprezą zamierzam jeszcze jechać do fryzjera, muszę dobrze wyglądać dziś jak i na ślubie. Kurde wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego że za 3 dni będę miał żonę, po przednim małżeństwie nie sądziłem że znowu będę żonaty. No ale się spotyka odpowiednią osobę to czemu by nie, taka kolej rzeczy.

Około godziny 19 usłyszałem dzwonek do drzwi, po otworzeniu ujrzałem Marcelo Crisa Marco i Sergio. Zaraz zacznie się impreza, ale najpierw musimy się trochę wstawić. Trochę po pijemy w domu a później jedziemy podbijać Madryt, mam tylko nadzieję że nie spotkamy na mieście dziewczyn. Jesteśmy już wstawieni dlatego najwyższa pora iść na imprezę, ostatnie chwilę tak zwanej wolności. Do klubu weszliśmy tylnym wejściem, tak wszelki wypadek żeby ludzie się na nas nie rzucili. Po zajęciu przygotowanej dla nas loży zaczęliśmy pić, dobrze że ślub nie jest jutro tylko za 3 dni. Bo nie wiem czy miałbym siłę iść do ołtarza, impreza dopiero się zaczyna a my już tyle wypiliśmy że ja nie wiem co będzie później. Tańce pijaństwo i tego typu rzeczy, zdecydowanie nie są dla nas. Alkohol zrobił swoje, dobrze że jeszcze kontaktujemy. Chociaż nie wiem co w głowie ma Sergio, od jakiś 10 minut tańczy na stole razem z Luką. Naprawdę moi znajomi się bardzo dziwni, ale przynajmniej się z nimi nie nudzę

- James przyjacielu - No Marcelo też nieźle zaszalał 

- Co jest Marcelo? - zapytałem gdy usiadł obok mnie

- Za 3 dni ożenisz się z moją przyjaciółką - Marcelo chyba naprawdę jest już bardzo pijany 

- Wiem o tym i bardzo się z tego powodu cieszę

- Pamiętam jak spotkaliście się pierwszy raz na mojej imprezie, od razu wiedziałem że coś po między wami będzie. Ale nie sądziłem że dojdzie do ślubu 

- Chyba nikt na tamtej imprezie nie sądził że ożenię się z Monicą 

- Skoro już ma tego dojść i to chcę żebyś się nią opiekował i proszę cię nie skrzywdź jej, Monica już się nacierpiała chcę żeby była szczęśliwa i ty jej w tym pomożesz

- Marcelo obiecuj ci że nigdy prze nigdy jej nie skrzywdzę, kocham Monice najmocniej na świecie i chcę żeby była ze mną szczęśliwa - po tej wypowiedzi na mojej twarzy pojawił się uśmiech 

- Wierzę ci Monica na pewno będzie z tobą szczęśliwa - też tak uważam 

Trochę to dziwne, no ale alkohol robi swoje. Doskonale rozumiem Marcelo on traktuje Monię jak młodszą siostrę, dlatego tak się o nią martwi. To miło z jego strony że tak się o nią troszczy, dobrze że jest mieć takiego przyjaciela. 

=========================================

Zaczynamy tak jakby maraton, codziennie będą wstawiane rozdziały. Myślę że jakoś pod koniec tygodnia maraton się skończy, gdyż zostało około 6 rozdziałów do końca tej książki. Ten maraton to taka mała rekompensata ze to że nie odzywałam się przez dłuższy czas, ale teraz mam ferie i mogę pisać ile chcę.

Widzimy się jutro, myślę że rozdział pojawi się jakoś po południu lub pod wieczór.

Ps. Przepraszam że ten rozdział jest taki krótki nie miała na niego pomysł, dlatego napisał byle co ale ważne że jest...

Dwa oblicza///James RodríguezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz