Rozdział 27

428 11 2
                                    

A już myślałam że spędzę ten wieczór w samotności, no cóż nie udało mi się. Jak cudem on już tu jest, dobra idę otworzyć 

- Przepraszam... - eee Marcelo co on tu robi

- Co ty tu robisz? - zapytałam 

- Przyjechałem cię przeprosić wiem że źle zrobiłem, nie wiem co we mnie wstąpiło. Błagam cię wybacz mi albo chociaż daj mi się wytłumaczyć  - nie mam ochoty na niego patrzeć, ale nie jestem aż taka okrutna

- Wejdź - westchnęłam 

- Przepraszam przepraszam przepraszam, strasznie mi głupie. Serio nie wiem dlaczego się tak zachowałem, to przez ten alkohol. Już nigdy tak się nie zachowam, tylko proszę cię wybacz mi - dlaczego ja nie potrafię się na niego długo gniewać

- Wiesz że to co zrobiłeś było bardzo podłe, tylko ty znałeś całą prawdę na temat mojej przeszłości 

- Wiem i bardzo ale to bardzo tego żałuje, przyjaciółko no - dlaczego oni wszyscy robią te maślane oczka

- No nie potrafię się na ciebie gniewać, dobra wybaczam ci - przytuliłam chłopaka

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, chłopaki powiedzieli że jak cię nie przeproszę to nie będą się do mnie odzywać. Już nie wspomnę o tym jaką awanturę mi wczoraj zrobili, aż szkoda gadać 

- A dziwisz się im, zresztą zapomnijmy już o tym 

- Twój ojciec mówił że jak będziesz potrzebować pomocy to mam ci pomóc w firmie - 

- Tak wiem ale jak na razie jakoś sobie radzę - w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi 

- Na drugi raz to napisz mi że nie ma cię w domu - powiedział James po wejściu do domu

- Zapomniałam o tym, byłam zbyt zajęta pracą - poszłam do salonu 

- O Marcelo a co ty tu robisz? - zapytał gdy zobaczył Brazylijczyka 

- No wiesz po tym co wczoraj zrobiłem musiałem się jakoś wytłumaczyć 

- Mhy okej okej - to wszystko jest jakieś dziwne

- Dobra to jakby coś to dzwoń, cześć - pożegnał się Marcelo i wyszedł

- To powiesz mi teraz czemu nie zastałem cię w domu? - zapytał James

- Rodzice na jakiś czas musieli lecieć do Portugalii, a ja będę pomagać wujkowi w firmie. Dlatego też przez najbliższy miesiąc będę mieszkać tutaj, stąd mam bliżej do pracy - wszystko pięknie objaśniłam 

- Wiesz tak sobie ostatnio myślałem, bo po co mam ciągle do siebie jeździć. No i do głowy przyszedł mi taki pomysł żeby może razem zamieszkać - 

- Chcesz żeby z tobą zamieszkała? - zapytałam 

- No tak przed chwilą to powiedziałem 

- A będziesz mi robił codziennie śniadanie i zabierał na randki? - objęłam chłopaka wokół szyj 

- No może nie tak codziennie, no ale od czasu do czasu - pokręcił głową

- Dobra zgadzam się, ale to dopiero za miesiąc no chyba że teraz chcesz mieszkać tu 

- Jak dla mnie może być - pocałował mnie

- Tylko nic tu nie zepsuj, rodzice by mnie wydziedziczyli gdyby coś się stało z ich kochanym domem - zaśmiałam się 

- Jutro przywiozę swoje rzeczy a teraz chodźmy już spać 

- Pamiętasz że jestem winna ci nagrodę, wczoraj jej nie dostałeś - oparłam się o ściane

Dwa oblicza///James RodríguezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz