Część 42 - Nożownik cz. 2

1.6K 43 22
                                    

Pojechaliśmy na komendę i weszliśmy do środka udając się w stronę pokoju Leny.

Przywitała nas z uśmiechem.

-  Dobrze, że już jesteście. Patrzcie, ten oto człowiek pojawił się w parku trzy razy w tym tygodniu w podobnym czasie kiedy doszło do zabójstw. Jest dziwnie ubrany, okulary przeciwsłoneczne wieczorem, jeszcze ten kapelusz, zdecydowanie wydaje mi się on podejrzany.

Popatrzyłem na koleżankę.

- Lena, nie możemy kogoś aresztować, za dziwny ubiór. W końcu świrów nie brakuje - powiedziałem poważnym tonem.

- Wiem Kuba, ale jak na razie mam dla was tylko to.

- Dobra sprawdzimy go, ale musimy najpierw przesłuchać świadka. W tym momencie do pomieszczenia weszła Natalia.

- Mam wam przekazać, że właśnie pojawił się wasz świadek Janusz Pawicki. Gdzie go chcecie w pokoju przesłuchań? - zapytała.

- Tak Natalia, dzięki - odpowiedziałem krótko, a ona opuściła pokój Leny i poszła korytarzem w kierunku sali przesłuchań.

- Dobra Lena, to wydrukuj mi to, a my idziemy przesłuchać świadka.

Po kwadransie spędzonym z Pawickim nadal nie mieliśmy nic konkretnego. 

Zapukał do nas Zarębski.- Jak sprawa?- zapytał.

-  Szefie śledztwo się komplikuje, świadek nie wniósł nic nowego, brak narzędzia zbrodni lub śladów biologicznych. Szukamy igły w stogu siana- powiedział Michał.

- Michał i Kuba, to lepiej znajdzcie tą igłę, zanim kolejna osoba zostanie zabita - mruknął naczelnik i wyszedł z naszego pokoju. Przesiedzieliśmy nad papierami do końca dnia i nadal nie było przełomu w sprawie.

- Kuba, chyba kończymy na dzisiaj, Natalia na Ciebie czeka, minąłem się z nią na korytarzu - powiedział Michał przerywając mi myślenie.

- No tak, masz rację tylko ta sprawa nie daje mi spokoju - odpowiedziałem.

- Mi tak samo, ale siedzenie tu całą noc nic nie zmieni. Pora wracać do domu- dodał. 

Przytaknąłem, pożegnałem kumpla, zabrałem klucze do samochodu i wyszedłem na korytarz, gdzie oparta o ścianę stała moja ukochana. Miała przymknięte oczy i trzymała rękę na brzuszku, który każdego dnia robił się okrąglejszy. Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem moją dłoń na jej dłoni. Otwarła oczy uśmiechając się. Dałem jej buziaka i zapytałem.

- Zmęczona?

Popatrzyła mi prosto w oczy.

-  Tylko trochę. Słyszałam, że macie problem ze śledztwem - stwierdziła. 

- Bywało lepiej, ale proszę Cię nie rozmawiajmy już o pracy. Skinęła głową i podała mi dłoń.

Wyszliśmy z komendy i poszliśmy do samochodu.Wróciliśmy do mieszkania i po obiedzie relaksowaliśmy się oglądając komedię. 

Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się numer Michała.

- Kuba nie odbieraj- rzuciła z nadzieją w głosie Natalia.

- Nie mogę kochanie to Michał - rzuciłem i poszedłem do przedpokoju żeby odebrać połączenie.

Po chwili wszedłem do salonu po klucze do samochodu i dałem Natalii buziaka. - Muszę jechać, została zaatakowana kolejna kobieta, tym razem przeżyła i jest w szpitalu. Uratowało ją to, że akurat w tym samym czasie ktoś przechodził z psem i spłoszył nożownika. Będę późno więc nie czekaj - pogładziłem jej policzek, bo widziałem w jej oczach zmartwienie.

- Powodzenia - rzuciła na odchodne i przykryła się kocem kontynuując oglądanie filmu.

Ruszyłem do drzwi i zbiegłem do samochodu, po czym po pięciu minutch odebrałem Michała i razem udaliśmy się do szpitala na Stępińskiej. Kobieta nadal była w szoku, miała przeciętą dłoń. Powiedziała, że została napadnięta od tyłu i że nie widziała napastnika. Zaczęła krzyczeć i tym zwróciła uwagę kobiety z psem, która podbiegając spłoszyła nożownika. Wezwała policję i karetkę i poszkodowana trafiła do szpitala. Po spisaniu zeznań wróciliśmy z Michałem na komisariat.

Zadzwoniła mój telefon, tym razem to był Olgierd. Zdziwiłem się trochę, ale odebrałem.

- Hej Olo, co się dzieję?- zapytałem i dałem go na głośnik. 

- Naczelnik przydzielił również mnie i Krychę do tej sprawy. Mówi, że może w ten sposób szybciej ją rozwiążemy. Niestety nie mam dobrych wiadomości psy tropiące straciły ślad napastnika przy jeziorze. Także, nadal jesteśmy w d..- zakończył. 

- Cholera, nie mogę uwierzyć, że kolejny raz udało mu się wystawić nas do wiatru- walnąłem ręką w biurko.

- Niestety, dobry jest, jak będę coś więcej wiedział to dam znać. Trzymajcie się! - zakończył rozmowę.

- Dzięki Olo - dodałem i rozłączyłem rozmowę. Popatrzyłem na partnera. 

- Michał myślę, że jutro trzeba poważnie pomyśleć nad prowokacją. Pogadamy o tym z Leną, a teraz dokończę papiery. Jak chcesz to wracaj już do domu - dodałem.

- Poczekam na Ciebie, jesteśmy w tym razem- rzucił Michał.

Po pół godziny o 23:00, wreszcie skończyliśmy i mogliśmy wrócić do domów.

Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz