Początek mojego opowiadania zaczyna się od momentu kiedy Natalia leży w szpitalu, po tym jak została postrzelona. Przepraszam za błędy i zapraszam do lektury. :)
Korytarz szpitala, te biało- zielone ściany mają dawać nadzieję, może i tak jest , choć jednego jestem pewien, że na pewno trochę uspokajają. Stoję oparty o ścianę, dopijając kolejny papierowy kubek ohydnej kawy z automatu. Nie spałem całą noc, ba całą noc myślałem o tym co by było gdybym ją stracił. Odganiałem te czarne myśli jak najlepiej potrafiłem, mimo to łzy same cisnęły mi się do oczu, a w głowie pojawiały się te same sceny, odwracam się i widzę czerwone światełko celownika laserowego wycelowanego prosto w plecy Natalii. Słyszę własny krzyk, żeby padła i przerażający huk wystrzału, który trafił ją w górną część klatki piersiowej. Później reanimacja, wszędzie krew, dużo krwi, a ona gaśnie na moich oczach i to okropne uczucie bezsilności... Walczyłem o nią z całych sił, nie mogła odejść, nie w tym momencie ...
- Może pan na chwilę do niej wejść.
Usłyszałem znajomy głos lekarki. Przetarłem oczy, które nie tylko mnie piekły, ale i bolały. Popatrzyłem na kobietę i posłałem jej przyjazny uśmiech. - Dziękuję!- rzuciłem i poszedłem do sali partnerki.
Widząc mnie pielęgniarka mruknęła na odchodne.
- Teraz to ona potrzebuje spokoju.
Skinąłem głową i usiadłem na krześle koło jej łóżka. Była taka blada, ale jak zwykle piękna. Złapałem jej dłoń i poczułem jak znowu zaszkliły mi się oczy. Wydukałem cicho.
- Natalia musisz się obudzić, Ty musisz żyć! Mam Ci jeszcze tyle do powiedzenia. Nie zostawiaj mnie samego.
Za swoimi plecami usłyszałem szelest i puściłem rękę partnerki, odwróciłem się nieznacznie. Za mną stał nie kto inny, jak tylko sam Wojciech Żarski. Strasznie nie lubiłem tego typa. Miałem już posłać mu złośliwą uwagę, ale w tym momencie usłyszałem jak Natalia przeczyściła gardło.
- Natalia! - wyrwało mi się radośnie i chciałem jej podać dłoń, jednak ona wyciągnęła swoją rękę w stronę Żarskiego, a ten z uśmieszkiem na twarzy przybliżył się do niej.
Nie mogłem i nie chciałem na to patrzeć. Wybiegłem z sali. Chciałem teraz być daleko, jak najdalej od tej całej sytuacji. Czułem gniew i żal oraz ukłucie w sercu, ponieważ nie widziała tego, ile dla niej robiłem i jak bardzo mi na niej zależało. Wsiadłem do samochodu zaparkowanego pod szpitalem i z piskiem opon ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Dzień był pochmurny i zaczęło lekko padać. Między kroplami deszczu na szybie i łzami jakie napływały mi do oczu, ledwie co widziałem drogę. Na szczęście, bezpiecznie dojechałem na parking pod blokiem. Po paru chwilach znalazłem się u siebie w mieszkaniu. Pamiętam tylko, że ledwo co położyłem się na łóżku po ściągnięciu ubrania, to od razu usnąłem.
CZYTASZ
Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]
Fiksi PenggemarHistoria pracy i przyjaźni aspiranki Natalii Nowak i aspiranta Kuby Roguza, która przechodzi przez turbulencje i zmienia się z czasem w coś, czego nie spodziewają się sami bohaterowie. Zapraszam wszystkich chętnych na książkę pełną emocji. 05.11...