Część 21 - Chyba nikogo tu nie ma

2.3K 51 14
                                    


Siedziałem przy swoim biurku na przeciwko Natalii, złapałem za kubek z kawą stojący po mojej lewej stronie i upiłem łyk, przejrzałem jeszcze raz akta z przesłuchania, po czym podniosłem wzrok na partnerkę. 

-  Dziwne to wszystko, mężczyzna twierdzi, że go napadnięto i okradziono. Mundurowi go przesłuchali i to co im powiedział nie ma sensu- stwierdziłem.

Natalia spojrzała na mnie,

- Faktycznie trochę chaotyczne to zeznanie, może powinniśmy tam pojechać i ponownie go przesłuchać- zaproponowała.

 Nie mogłem się z nią niezgodzić. 

Zabrałem kluczyki i udaliśmy się do samochodu. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do miejsca zamieszkania zgłaszającego. Nie mogliśmy się dodzwonić, więc postanowiliśmy sprawdzić w jego domu. Kiedy przyjechaliśmy pod adres zapisany w aktach, zobaczyliśmy mały, starszy, biały domek z czerwoną dachówką. Wokół domu znajdowały się różne rupiecie i ogólnie panował bałagan. Obeszliśmy na schodach jakieś pudło wypełnione różnymi przedmiotami i po chwili stanęliśmy pod drzwiami. Zapukałem, a Natalia nacisnęła dzwonek i oczekiwaliśmy na odpowiedź. Po dłuższej chwili kiedy nikt nie otwierał, spojrzałem na Natalię i przygryzłem wargę.

 - Chyba nikogo tu nie ma- rzuciła blondynka.

 - Na to wygląda, poczekaj tutaj, jakby ktoś się jednak zdecydował otworzyć, a ja jeszcze rzucę okiem wokół domu, może coś znajdę- zaproponowałem.

Blondynka skinęła głową. 

- Uważaj tylko, żebyś sobie nóg nie połamał na tych jego śmieciach- poinformowała mnie z troską.

- Jasne- odpowiedziałem i zszedłem po schodach, po czym udałem się pod jedno z okien i stanąłem na deskach, które tam leżały. Niestety nie zauważyłem, że zakrywały otwór i kiedy postawiłem na nich obie stopy, deski się zapadły. Spadłem prosto do piwniczki domu i przy okazji trochę się poturbowałam. Podniosłem się i miałem już zawołać Natalię, kiedy poczułem na karku uderzenie i ponownie upadłem. 

 Kiedy po paru minutach kiedy się odsknąłem, miałem związane ręce i siedział koło mnie mężczyzna przykładając mi nóż do gardła. W pomieszczeniu było dość ciemno, ale w półmroku mogłem coś widzieć, po tym jak moje oczy się do tego nieznacznie przyzwyczaiły. Zauważyłem, że znajdowaliśmy się w zimnym i zawilgoconym pomieszczenie piwnicy. Tylko, że również tutaj było pełno śmieci, bo dało się odczuć ich zapach.

Usłyszałem, że Natalia mnie woła. Za to mężczyzna maniakalnie mamrotał cały czas pod nosem.

-Tak pilnuję go, nic nie powie, jest ich więcej, chcą nas zabić. 

Przeczyściłem gardło.

- Cii!- zasyczał mężczyzna i przyłożył palec do swoich ust, a nóż bliżej mojego gardła.

Dał mi dobitnie do zrozumienia, żebym się przymknął. 

Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz