Rozdział 21// Zgubione dusze

73 6 1
                                    

Kilka dni minęło spokojnie. Ja uczyłam Rafaela o smokach, jeźdźcach i wszystkiego co powinien wiedzieć. Czasem grałam z nim w smocze szachy, dla czystej rozrywki. Myśleliśmy, że nasza sielanka będzie trwać w nieskończoność, ale fortuna kołem się toczy. Już po niecałym tygodniu otrzymałam raport od młodego zwiadowcy. Zoroa znalazł człowieka błądzącego we mgle. Usiadłam na nim i powędrowaliśmy w miejsce, gdzie ów człowiek tracił zmysły. Kiedy tam dotarliśmy wyszłam z ukrycia i przyglądałam się człowiekowi. Leżał skulony w kłębek i płakał. Uklękłam przy nim i dotknełam go. Zerwał się przerażony i zaczął wreszczeć.
-Zostaw mnie! Zostaw! Nic jej nie zrobiłem! Sama chciała! Nie zgwałciłem jej!
I wszystko było jasne. Ten człowiek nie miał czystego serca. Skrzywdził kogoś i teraz mgła miesza mu w głowie pokazując jego strachy. Podeszłam do niego i dotknęłam jego czoła.
-Laberetur in somnum. (Zaśnij natychmiast)
Po chwili mężczyzna zmiękł na nogach i zasnął w moich ramionach. Zarzuciłam go na plecy Zoroa i wyprowadziłam z lasu. Kiedy Smok schował się we mgle poczekałam aż człowiek się obudzi. Trwało to chwilę i kiedy wziął głęboki wdech jego zamglone oczy przybrały naturalny brązowy kolor. Spojrzał na mnie i odsunął się.
- Co ty tu robisz? Co ja tu robię byłem w lesie i....
- Nie zostaniesz jeźdźcą. Nie przeszedłeś próby.
Mężczyzna spojrzał na mnie i chciał coś dodać jednak musiałam zmusić go by nikomu nie powiedział o krótkim działaniu mgły. Znów dotknęłam dłonią jego czoła.
-Obliviate,  non transiet conatusque prohibebit (zapomnij, nie przeszedłeś próby)
Mężczyzna znów spojrzał się na mnie i jeszcze pod wpływem czaru kiwnął głową. Po czym odszedł. Wstałam z klęczek i jeszcze chwile się mu przyglądałam. Wracając kazałam Zorowi wrócić na stanowisko a ja udałam się do osady. Tego dnia i następnego nikt się nie zapuszczał w głąb lasu, ale to był dopiero początek.  Właśnie szykowałam się i Solona do naszego porannego patrolu królestwa, kiedy  Laiko i Rafael w biegli na polanę.
- Sonea. Nowi.
Już wiedziałam o co chodzi. Razem z Solonem poszliśmy tam. To była grupka osób skladajaca się z dwóch młodych dziewcząt i trzech nastoletnich chłopaków. Czwórka z nich miała omamy. Jednak jedna dziewczyna choć początkowo wyglądajaca na obłąkaną, okazała się tylko spanikowana. Smoki ukryły się we mgle a my podeszliśmy do przyjaciół.
- Ja będę mówić dobrze?
- No jasne to ty tu rzadzisz. - Rafael ukłonił mi się a ja prychnęłam. Weszliśmy im w pole widzenia i dziewczyna podbiegła do nas.
- Pomocy! Nie wiem co się dzieje! Co im jest.
- Spokojnie. Jak ci na imię?
- Jestem Zelda, moi przyjaciele to Penny, Zack, Lukas i Solwio. Czy oni są chorzy?
- Nie bój się Zeldo nic im nie będzie. Jak się tu znaleźliscie?
- Założyliśmy się, że Solwio przejdzie próbę i zostanie jeźdźcem, bo się strasznie przechwalał, ale żeby mieć dowód poszliśmy z nim. Po paru minutach zaczęli dziwnie się zachowywać. Krzyczeć. Jakby się czegoś bali. Nie wiem co się dzieje.
- Zeldo spójrz na mnie.
Dziewczyna spojrzała na mnie a ja zdjęłam rekawiczkę. Nastolatka z podziwem obserwowała znamię.
- Jesteście nimi. Jesteście jeźdźcami.
- Tak. I jeśli ty tego chcesz też możesz nim być.
- JA? Ale dlaczego ja?
- Widzisz ich. Widzisz co mgła im zrobiła. Ona nie zabija, tylko miesza w umysłach tym, którzy mają nieczyste serce. Spójrz. Twoja przyjaciółka źle traktowała swoją matkę i rodzeństwo. Mgła pokazuje jej, jaka jest okrutna dla rodziny, dlatego płacze. Twój przyjaciel przechwalał się, że zostanie jeźdźca. Kłamał o tym innym dziewczynom by bawić się nimi. A tamci dwaj kradną. Skąd to wiem? Bo mgła mi to pokazała. A ty. Masz czyste serce, pomagasz bliźnim i zwierzętom, masz czyste i odważne serce. Ty jedna przeszłaś próbę. Pozostaje tylko decyzja czy tego chcesz.
Zelda patrzyła na mnie zszokowana, była spięta.
- Rafael zawołaj ich dobrze?
Mój ukochany nie wachał się i odszedł na chwilę, po czym pokazał się, a za nim dwa smoki, niebieski i czerwony. Dziewczyna głośno wciągnęła powietrze. Solon podszedł do niej i przemówił łagodnie.
- To dla mnie zaszczyt poznać przejrzyste serce.
- Solon jest alfą. Pokłoń mu się.
Zelda dygnęła i uśmiechnęła się.
- Witam. To dla mnie będzie zaszczyt zostać jedną z was.

Kiedy już odprawilam jej przyjaciół, powiedziałam jej by wróciła do domu. Opowiedziała rodzicom, że została wybrana, ale nikomu nie może powiedzieć o mgle. Kazałam jej przysiąc, a by miec pewność zagroziłam jej, że jeśli komuś to powie mgła już jej nie wpuści i straci możliwość bycia jeźdźcą. Poszła wraz z przyjaciółmi i miała wrócić za kilka dni. Miała skończone 18 lat, wiec mogła decydować o sobie. I raczej kazalabym jej wrócić dopiero po skończeniu pełnoletności. Tak o to zyskaliśmy nowego, przyszłego jeźdźcę. Będziemy ją uczyć, ćwiczyć w walce, aż w końcu któryś smok ją wybierze. Mozolnym tempem zdobędziemy armię. Jednak możemy nie mieć tyle czasu.

Żyjąc w OgniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz