Zelda wróciła do lasu na drugi dzień. Zoroa poinformował mnie o jej przybyciu. Rafael jeszcze spał, więc udałam się na jej powitanie sama. Nie chciałam by po drodze, zaatakowało ją któreś z magicznych stworzeń, na których mgła nie działa. Kiedy znalazłam się w jej zasięgu wzroku ta odetchnęła, jakby obawiała się, że zabłądzi.
- Witaj Zeldo!
- Witaj księżniczko.
Ukłoniła mi się, na powitanie.
- Proszę cię. Nie musisz mi się kłaniać, będziesz jeźdźcą tak jak ja. Należysz do rodziny.
- To znaczy że... Będziemy siostrami?
- Można tak powiedzieć. Jeśli tylko chcesz.
- Nigdy nie miałam siostry. Wychowuję się z braćmi.
- Ja także nigdy nie miałam siostry. Więc jesteśmy w tym samym położeniu. Chodź. Poznam cię z naszą rodziną.
Szłyśmy chwilę w milczeniu, kiedy zza drzew wyłonił się Alazar. Przestraszył nas trochę, ponieważ jego zieleń dokładnie ukrywała go w śród liści i traw.
- Alazar! Przestraszyłeś nas. Co ci tak pilno?
- Nie uwierzysz co się stało!
- A co się stało? - Alazar spojrzał na dziewczynę i przechylił głowę na bok jak robią psy.
- Kto to?
- To Zelda. Przeszła próbę i będzie jednym z jeźdźców.
- Kolejny jeźdźca! Witaj w rodzinie Zeldo.
Blond włosa nie wiedziała co powiedzieć więc jej pomogłam.
- Alazar to syn alfy. Ukłoń się i powitajmy go należycie.
- Witaj Alazarem synu alfy.
- Dobrze. Jak zapamiętasz imiona ważnych smoków. Powinnaś ich używać zamiast przydomków. Ale świetnie sobie radzisz pierwszego dnia. - pochwalił ja młody alfa.
- Dziękuję. - Zelda dygnęła. Odchrzaknęłam, gdyż jej dyganie było i będzie nie potrzebnym przyzwyczajeniem.
- Musimy cię dużo nauczyć.
Zamieniłam porozumiewawcze spojrzenia z Alazarze i zmieniłam temat by nie krępować nowej siostry.
- To co się takiego stało? Solon zmienił łuski na inny kolor? - żartowałam.
- Lepiej! Safira złożyła jaja!
- Coo?? Nic nie mówiła, że jest w ciąży!
- Właśnie! Sama nie była pewna. Dlatego chciała poczekać. I prosiła byś jej pomogła w zrobieniu gniazda.
- Z ogromną ochotą jej pomogę. Ile jaj złożyła?
- Trzy. Ale jedno jest małe. Prawdopodobnie nie przeżyje.Cóż. Czasem tak bywa. Smoki składają od jednego do dwóch jaj na kilka miesięcy. Trzy jaja zdarzają się rzadko, jednak nie tak rzadko jak cztery. Znając zwyczaje smoków najmniejsze jajo zostanie odrzucone. Po wykluciu się dwóch większych jaj, ponieważ małe jajo, oznacza martwy płód. Złapałam Zeldę za rękę.
- To twój szczęśliwy dzień. Zobaczysz smocze jaja naszej alfy. Pomożesz mi w przygotowaniu gniazda i opiece nad nimi.
- Na prawdę?
- Jeśli tylko chcesz. Pamiętaj, do niczego nie możemy cię zmusić.
- Oczywiście, że chce! To... To będzie zaszczyt.
- Jesteś jedną z nas. A kiedy alfa wybierze dla ciebie smoka, będziesz w połowie smokiem. Bo wasza więź będzie nierozerwalna.
Poszłyśmy za Alazarem do jaskini, w której mieszkałam. Na swoim posłaniu w jednej z krypt, leżała Safira a skrzydłem przykrywała jaja. Widząc mnie pojaśniały jej oczy. Uśmiechnęła się na widok Zeldy.
- Witaj pierwsza córo powietrza.
- Co?
- Ahh zapomniałam. Zeldo. Pierwsza przeszłaś próbę mgły. A każdy z jeźdźców jest dzieckiem powietrza, bo latamy na smokach. Powinnam ci to wytłumaczyć od razu, jednak za bardzo przejęłam się nowymi członkami stada.
- Teraz rozumiem. Przepraszam. Witaj Safiro.
- Mogę zobaczyć jaja?- musiałam zapytać. Ostatnio kiedy Safira składała jaja miałam tylko kilka lat. I Alazar wykluł się z jaja kiedy miałam może 7 lat. Nie wiele z tego pamiętam. Do tego czasu zdążył sporo urosnąć.
Safira podniosła skrzydło, a pod nim leżały trzy białe jaja, wielkości końskiej głowy. Jedno było wyraźnie mniejsze od dwóch pozostałych. Podniosłam je ostrożne, chodź ich skorupa jest twarda jak stal i obejrzałam w pod słońcem. W środku widać było cień małego smoka. W duchu modliłam się, żeby za trzy miesiące wykluł się z niego mały smoczek. Zelda z zachwytem patrzyła na to, co robię. A ja podnosiłam po kolei każde jajo do słońca i oglądałam młode płody.
- Jak odróżnić, jakiej będą płci?
- To proste Zeldo. Przed wykluciem jaja zmieniają kolor. Kiedy są czarne wykluje się z nich samiec, kiedy są czerwone, samica. A podczas wykluwania się jaja zaczynają świecić kolorem, jaki smok będzie miał na łuskach.
- Niesamowite. Będę mogła to zobaczyć?
- Oczywiście że tak.
- Nie mogę się doczekać.Wyszłyśmy z jaskini. Zabrałam ją do lasu, żeby nazbierać mchu, iglastych gałęzi i liści, by zbudować gniazdo dla młodych smoków. Musi być miękkie, i duże, ale i dość wysokie, żeby po wykluciu młode nie wypadły z niego. Kiedy zebrałyśmy dość materiałów Zoroa pomógł nam w przeniesieniu ich do jaskini. W środku czekał na nas ktoś mi dobrze znany.
- Soneo! Słyszałem o ważnych wieściach.
- Iskariot! Miło cię widzieć. - podbiegłam do przyjaciela i uściskałam go. - Dawno cię u nas nie było.
- Wybacz mi to. Musiałem zająć się obroną królestwa.
- Zostaliście zaatakowani?
- Nie. Nie, spokojnie. Ojciec wyznaczył mnie do nadzorowania, szkolenia nowych starzników.
- Rozumiem. Właśnie. Poznaj Zeldę. Pierwszą córę powietrza.
Iskariot spojrzał na dziewczynę z nieukrywanym zaskoczeniem i zamrał. Stał tak chwilę za nim się zreflektował.
- Emm.. Witaj Zeldo. Jestem Iskariot Sonem Atonum, syn Iustusa Dorona Atonum książę leśnego królestwa elfów.
Zelda ukłoniła się ładnie i nieśmiało uśmiechnęła. Pokazałam jej, stojąc za plecami elfa jak ma mu podać dłoń by ją ucałował. Powtórzyła mój gest bezbłędnie. Założyłam ręce na piersi zadowolona z mojej uczennicy.
-Witaj książę. To dla mnie zaszczyt.
- Soneo. Pozwolisz, że porwę pierwszą córkę na spacer?
Zaśmiałam się. Najwyraźniej Zelda spodobała się Iskariotowi. Ale zobaczyłam przerażoną minę Zeldy. Chyba bała się, że nie ma ogłady, albo nie podobał jej się mój przyjaciel. Postanowiłam ją uratować.
- Niestety muszę ci odmówić bracie. Zelda jest mi potrzebna. I musi się jeszcze dużo nauczyć.
- Szkoda. To może następnym razem? - to mówiąc patrzył prosto w oczy mojej uczennicy.
- Właśnie byłem u Safiry. Piękne jaja. Smoki będą na pewno silne. Mój ojciec i siostra już urządzają modły do bogini Nai o siłę dla młodych potomków Solona.
- Dziękuję. To dla nas wiele znaczy. Szczególnie potrzebuje tego trzecie młode.
- Będzie silne. Jak ty moja przyjaciółko.
Przytulił mnie i ucałował w czoło. Musiał się z nami jednak pożegnać by zdążyć na modły. Kiedy zniknął razem z Zeldą i Safirą zabrałyśmy się za budowę gniazda.
CZYTASZ
Żyjąc w Ogniu
Fantasy[ZAWIESZONE/ POPRAWKI] Gdy małe niemowlę zostaje porzucone, Solon postanawia się nim zająć i wychować. Jednak trudno jest wychować ludzkie dziecko gdy jest się... Smokiem....