Solon wybrał się właśnie na krótki lot, musiał otrzeźwić umysł za nim wstanie jego stado.
Leciał wysoko nad skrajem lasu, jego szkarłatne łuski świeciły jak płomienie odbijając promienie słońca. Nagle coś przykuło jego uwagę, usłyszał głośny lecz nietypowy wrzask. Coś, albo ktoś najzwyczajniej płakał. Jako smok powinien ukryć się by nie narażać stada na atak łowców smoków, ale ten płacz wydał mu się dziwnie znajomy.
Już słyszał ten dźwięk.
Tak to na pewno płacz ludzkiego dziecka.
"Ale czemu jest samo? Nikt go nie pilnuje?" zastanawiał się.
Postanowił zniżyć lot i przyjrzeć się czy dziecko nie ma żadnej opieki.
W końcu postanowił wylądować. Rzeczywiście niemowlę leżało w koszyku okryte niebieskim kocem i nikt go nie pilnował. Podszedł bliżej i wtedy zza drzew wyczołgała się przerażona kobieta, jej lniana, biała suknia była krwistoczerwona na brzuchu a w dłoni miała sztylet. Resztkami sił podniosła się i stanęła między Smokiem a koszykiem. Solon wiedział, że kobieta boi się o dziecko bardziej niż własnej śmierci z rąk Smoka, ale jedno nie dawało mu spokoju, dlaczego się dźgnęła lub w najgorszym przypadku kto jej to zrobił? Jak na zawołanie kobieta odezwała się ciężko łapiąc oddech.-Błagam cię, oszczędź moje dziecko. Wiem, że mnie rozumiesz, smoki są najmądrzejszymi stworzeniami na ziemi, uczyłam się o was i szanuję waszą rasę. Jestem królową Sofiją a to mała Sonea. Mój brat zabił mojego męża a teraz próbował zabić i moją Soneę,. Broniąc jej zostałam raniona i ostatkiem sił uciekłam, błagam nie rób jej krzywdy zabij mnie nie ją- królowa upadła przed Solonem na kolana w poddańczym geście.
"Nie bój się Sofijo,-odezwał się w jej myślach- znam cię i twoje Lazurowe Królestwo. Nazywam się Solon i jestem przywódcą stada położonego najbliżej waszego królestwa. Wiem, że ty i twój mąż podziwiacie Smoki i że wasze królestwo jako jedyne nie kształci młodych żołnierzy na Łowców Smoków. Pozwól, że ukryję twoje potomstwo na granicach mego stada i wychowam je by mogło w przyszłości odebrać to co należy do niej. To będzie moja i wszystkich Smoków podzięka za wasze dobro dla nas."
Smok odezwał się w głowie kobiety jak myśl, które tak łatwo i szybko przychodzą ludziom. Królowa nie miała już sił więc tylko odsunęła się od koszyka i podała je smokowi. Jedyne co zdołała z siebie wydusić to ciche "dziękuję" po czym upadła i wyzionęła ducha. Solon pożałował jej tak bardzo, że jedyne co zdołał dla niej jeszcze zrobić to pochować ją godnie. Dmuchnął w martwe ciało swoim ciepłym oddechem, a ciało królowej zamieniło się w proch wsiąkło w ziemię a na jej miejsce wyrosła ogromna płacząca wierzba, Smok ostrym pazurem wyrył na korze drzewa dwa słowa: "Memento mori" co po łacinie znaczy: "pamiętaj o śmierci"
Po czym wziął koszyk z niemowlęciem i poleciał w stronę Smoczej Nory.
CZYTASZ
Żyjąc w Ogniu
Fantasy[ZAWIESZONE/ POPRAWKI] Gdy małe niemowlę zostaje porzucone, Solon postanawia się nim zająć i wychować. Jednak trudno jest wychować ludzkie dziecko gdy jest się... Smokiem....