24🌹

5.1K 304 143
                                    


-Nie powinieneś palić Louis.-upomniał mnie, kiedy sięgnąłem po opakowanie Winstonów, zresztą należące do niego, które znalazłem pod poduszką. Wciąż leżeliśmy bez koszulek na łóżku, ponieważ byliśmy za leniwi by wstać. 

-I kto to mówi? Sam palisz.-zaśmiałem się, wkładając papierosa do ust.

-Tylko czasami.-powiedział, zabierając mi fajkę, a następnie chowając do pudełka i chowając wszystko w szufladzie, razem z zapalniczką.

-Ejj! co robisz? Oddaj to!-oburzyłem się, marszcząc brwi. Siedziałem po turecku, więc pewnie wyglądałem jak małe, wkurzone dziecko.

-W tym domu nie będziesz palił.-powiedział stanowczo, przybliżając się do mnie. -Gdyby Jay i Mark się dowiedzieli, byliby źli. Poza tym, ja też będę zły, jeśli będziesz palił to paskudztwo.

-W takim razie będę sobie palił, kiedy nie będziesz widział.-zacząłem, szukając zaczepki. Na prawdę zaczynało mi się to podobać.

-Wtedy się dowiem.-szepnął w moją szyję, obejmując mnie ramieniem. -I zastanowię się, czy nie powinienem dać ci kary, ale wiesz...takiej prawdziwej kary.-przez to co mówił, przeszedł przeze mnie dreszcz. Nie wiedziałem, że mogą na mnie działać takie rzeczy.

-O i może teraz chcesz, żebym zwracał się do ciebie cały czas tatusiu? Hmm? Tatku? Ojcze? A może dziadku?-zaśmiałem się, patrząc na jego minę. Chyba chciał coś powiedzieć, ale mój telefon zaczął wibrować. Wyjąłem urządzenia z kieszeni, a loczek bacznie mnie obserwował. Zdziwiłem się lekko widząc, że to nieznany numer, ale chyba wiedziałem kto to.

-Halo?-odebrałem, bardzo wysokim głosem, przez co Harry zakrył usta, próbując powstrzymać śmiech. Zakaszlnąłem, doprowadzając głos do normalności i powtórzyłem. -Halo?

-Jadę już twoim autem.-usłyszałem po drugiej stronie głos Rogera, więc z jednej strony mi trochę ułożyło, ponieważ rodzice jeszcze byli w pracy i nie dowiedzą się niczego o tym, a z drugiej, obok mnie był Harry i przecież mógł im powiedzieć. Spojrzałem na mężczyznę, przyglądającego się mi dokładnie, a następnie wróciłem do rozmowy.

-Dobrze, więc zaparkuj przed moim domem, a ja już idę.-powiedziałem, po czym Roger się rozłączył, a ja spojrzałem znów na Harry'ego, chcącego wiedzieć o co chodzi.

-No dobra, ale nie powiesz nikomu.-westchnąłem, a zielonooki przytaknął niepewnie. -Bo pożyczyłem koledze auto taty.

-Tyle?-zdziwił się.

-To znaczy pożyczyłem i nie powiedziałem, że to dla niego.-poprawiłem, bawiąc się rękoma. Nie mogę mu powiedzieć, że Roger mnie szantażował.

-Ale z ciebie niegrzeczny chłopiec.-pogładził moje gołe ramię. -Na prawdę prosisz się o karę.-spojrzał na mnie surowo, a ja zaśmiałem się.

-Co ty masz z tymi karami?-zapytałem z ciekawości.

-Nie wypytuj się tak, bo dostaniesz karę.-zaśmiał się i cmoknął mnie w nosek. -A ty nie miałeś wyjść przed dom?-przypomniał mi, przez co zerwałem się szybko z łóżka, biegnąc do okna. Cholera, Roger już czeka. Pewnie będzie wkurzony. Podniosłem pośpiesznie koszulkę, która leżała na podłodze, następnie ją ubierając.

-Muszę iść Harry. Jak będę w domu to napiszę.-podszedłem do niego, lekko przytulając i zostawiając całusa na policzku.

Pobiegłem szybko na dół, zakładając vansy i kurtkę, przy okazji przypominając sobie, że zostawiłem plecak w aucie Harry'ego. Później będę musiał się po niego wrócić.

Pobiegłem truchtem do nastolatka, stojącego przy aucie z założonymi na klatce rękoma.

-No to masz kluczyki, dzięki, nara.-rzucił mi je i chciał już odejść, ale zatrzymałem go, będąc przerażonym, tym co zauważyłem.

-D-dlaczego szyba jest zbita?-czułem jak cały trzęsę się z nerwów. -Coś ty zrobił!

-Wyluzuj, przecież nic takiego się nie stało.-zaśmiał się, chcąc znów odejść. Nie mogłem mu pozwolić. Nie jestem aż takim tchórzem. 

-Będziesz musiał za to zapłacić.-powiedziałem dość niskim tonem, przy okazji bojąc się jego reakcji. Roger jest typem szkolnego łobuza, każdy się go boi.

-Co?! Niczego nie będę płacił! Ciesz się, że nie wygadałem nikomu o twoim pedalstwie! Jak ci coś nie pasuje, to mogę to zrobić!-zaczął na mnie krzyczeć, a ja trochę się przestraszyłem. Coraz bardziej zacząłem obwiniać o to Nialla. Gdyby nie on, nie musiałbym teraz przez to przechodzić.

-Dobrze, jest okej.-powiedziałem cicho, wzdychając.

-Masz szczęście... a i jest jeszcze jedna sprawa. Potrzebuję auto na weekend, więc napraw szybę i daj znać.-założył ręce na umięśnionej klacie, czekając na moją odpowiedź. Zamurowało mnie. Wiedziałem, że Roger zacznie mnie wykorzystać. Czułem się coraz bardziej bezradny. Spojrzałem na dom Harry'ego, stojący na przeciwko, zauważając w oknie loczka, przyglądającego się całej sytuacji.

-To ten twój pedał?-wskazał mężczyznę w oknie, kiedy zauważył, że tam patrzę.
Coraz bardziej się gotowałem. Miałem ochotę przywalić mu w tę głupią, wredną i chciwą mordę, ale wiedziałem, że skończy się to dla mnie bardzo źle.

-C-czy ty masz zamiar nie dać mi nigdy spokoju?-zapytałem bezsilnie. Czułem się takim małym, nieważnym gównem, które nie może sobie poradzić.

-Nie wiem, zobaczymy, a ty załatw to auto na weekend. Do zobaczenia w szkole.-poklepał mnie nieprzyjemnie po plecach, odchodząc. Totalnie się załamałem, coraz bardziej będąc wściekłym na siebie, Nialla i zastanawiając się nad powiedzeniem wszystkiego Harry'emu.

------
Mam dość kontrowersyjne pytanie do was 💣 Ogólnie jesteście za

Harry tops? czy Louis tops?

"Too Old"  [Larry Stylinson] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz