-Gdzie byłeś wczoraj tak długo?-to było pierwsze co usłyszałem następnego ranka, kiedy zszedłem na śniadanie. No i przyznaję, że zasiedziałem się trochę z Harrym, ale to był mój pomysł. On chciał już wracać, bo wiedział, że będę miał kłopoty przez nieodbieranie telefonu, ale uparłem się. Było zbyt pięknie, żeby tak po prostu to przerywać.
-Mówiłem, że u kolegi.-odparłem, siadając do stołu, naprzeciwko rodziców. Mark jak zwykle patrzył na mnie z przymrużonymi oczami.
-Nie mogłeś odebrać telefonu? Nie mówiłeś, że wychodzisz na tak długo. Wiesz, że mogłam myśleć, że coś się stało?-zaczęła mama, patrząc na mnie z zmartwioną miną. Są wakacje, jestem dorosły, a dwudziesta czwarta godzina to nie tak późno. Na prawdę nie jestem typem osoby, która co weekend szaleje, upijając się czy nawet ćpając, a oni robią z jednorazowej sytuacji wielką aferę.
-Dobrze, więc przepraszam. Mogłem odebrać, a tego nie zrobiłem.-westchnąłem, poddając się na starcie. Nie mam zamiaru ciągnąć dłużej tego tematu.
Mama wróciła do jedzenia, już nic nie mówiąc, a Mark co jakiś czas zerkał na mnie, przyglądając się, jakby wiedział, że kłamię.
***
Jakoś koło godziny trzynastej, kiedy leżałem na swoim łóżku, jedząc chrupki i oglądając przypadkowy film, którego tytułu nie pamiętam, bo bardziej byłem skupiony na jedzeniu, coś we mnie wstąpiło i musiałem podejść do lustra.
Strzepałem z siebie okruchy, następnie do niego podchodząc i przyglądając się swojemu odbiciu.
-Włosy okej...-skomentowałem, czochrając je delikatnie.
-Brzuch chyba w porządku.-podniosłem koszulkę do góry.
-Odwróciłem się, lekko wypinając i próbując zobaczyć swój tyłek jak prezentuje się z tyłu, gdy nagle za sobą usłyszałem chrząkanie. Odwróciłem się szybko, zauważając mamę.
-Louis, co ty robisz?-spojrzała na mnie dziwnie.
-Co? Umm, ja nic nie robię, tylko wydawało mi się, że mam jakąś nitkę z tyłu spodni i....
-Harry przyjdzie za trzydzieści minut na obiad, mam nadzieję, że będziesz w domu.-poinformowała mnie, zmieniając temat.
-Oczywiście.-odparłem, zagryzając wargę.
Muszę ubrać coś ładnego.-pomyślałem, a kiedy mama wyszła, natychmiast otworzyłem szafę, wywalając większość rzeczy na łóżko.
-To brzydkie, to za ciasne, tego już nigdy nie ubiorę, a to nawet nie moje.-brałem po kolei ubrania, wyrzucając za siebie na krzesło.
-I jest.-uśmiechnąłem się, kiedy znalazłem to co chciałem. Ściągnąłem z siebie górę, od razu zakładając czerwoną bluzkę z dekoltem, która odsłania mi obojczyki.
Niall zawsze mówił, że to moja "Najbardziej pedalska rzecz" No i świetnie.
Poprawiłem włosy, zostając w czarnych jeansach, w których mój tyłek jest najlepiej uwydatniony.
***
Kiedy usłyszałem wołanie mamy z dołu, spojrzałem ostatni raz w lustro i zszedłem po schodach.
Harry'ego jeszcze nie było, więc usiadłem na kanapie, oglądając to co leciało w telewizji i czekając niecierpliwie.
-Co to za bluzka?-zapytał Mark, przechodząc obok mnie i lekko krzywiąc się na jej widok. Uchyliłem już usta, by coś odpowiedzieć, kiedy nagle zabrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.
-Ja otworzę.-oznajmiłem szybko, podbiegając do nich truchtem, biorąc wdech i chwytając za klamkę.
-Cze...-nie dokończył, kiedy jego oczy utknęły na wycięciu mojej bluzki. Czułem, że bardzo się rumienię, kiedy zauważyłem problem w jego spodniach.
Chyba będę nosił ją częściej, ale to nie ważne, ważne jest to, czy Harry wytrzyma przez cały obiad z rodzicami.

CZYTASZ
"Too Old" [Larry Stylinson]
FanficLouis zakochał się w starszym o 20 lat, przyjacielu rodziców-Harrym.