-Czemu dziś pieszo?-zaśmiał się Niall przez otwarte okno samochodu, zatrzymując pojazd i gestem ręki zapraszając mnie do środka.
-Trochę ruchu mi nie zaszkodzi.-zacytowałem mojego ojczyma, wsiadając do środka i rzucając plecak na tylne fotele.
-Siedzenie też jest zdrowe.-wtrącił, wyjmując znikąd frytki. -A jedzenie tym bardziej, chcesz?
-Umm... nie dzięki.-odsunąłem od siebie jedzenie, a Niall przewrócił oczami.
-Jak można powiedzieć "Nie" kiedy ktoś częstuje cię frytkami. Nigdy tego nie zrozumiem.-powiedział, wpychając do ust maksymalną ilość i ruszając w stronę szkoły.
-A może ty się odchudzasz dla pana Harry'ego co? Przyznaj się, przyznaj, przyznaj!-zaczął mnie szturchać, kiedy zatrzymał samochód przed szkołą.
-Uspokój się! Zabieraj łapy!-wrzasnąłem, a Niall zaczął się ze mnie śmiać.
-Zastanowiłeś się nad tą imprezą jutro?-zmienił temat, kiedy wysiedliśmy z auta.
Na prawdę nie mam ochoty na żadną imprezę.-Niall, nie pójdę tam. Po prostu nie chcę.-westchnąłem.
-Nie zmienię zdania.-Może za dużo czasu spędzasz z tym staruszkiem Haroldem.-zaśmiał się, co mnie mnie na prawdę wkurzyło. -Gracie w bingo i oglądacie nudne paradokumenty?
-Nie wkurzaj mnie. Harry nie ma siedemdziesięciu lat idioto.-przewróciłem oczami.
Jak głupim trzeba być, żeby myśleć tak o prawie czterdziestolatku.***
Westchnąłem z ogromną ulgą, kiedy wyszedłem ze szkoły. Jutro zakończenie roku.
Kiedy zmierzałem do domu, minąłem Marcela, rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Na moje nieszczęście zauważył mnie, a następnie zmierzył wzrokiem i wrócił do swojej rozmowy. Od ostatniej imprezy czuję się niezręcznie w jego towarzystwie. Wydaje mi się, że jest na mnie o coś zły.
Idąc dalej, w oczy rzucił mi się bardziej niż kiedykolwiek, niebieski neon z logiem salonu tatuażu.
Przeszła przeze mnie pewna myśl.
A może zrobię sobie tatuaż? Tylko nie wiem jaki.
Przez całą drogę powrotną o tym myślałem.
***
Miałem już wejść do siebie, ale z racji, że rodzice są jeszcze w pracy, postanowiłem sprawdzić, czy Harry jest w domu.Zadzwoniłem trzy razy dzwonkiem, już tracąc nadzieję i miałem się wycofać, kiedy drzwi się otwarły, a po drugiej stronie stanął Harry w owiniętym wokół bioder, białym ręczniku. Miał też mokre włosy, przez co wyglądał nieziemsko.
-Cześć Lou, wejdź do środka.-otworzył szerzej drzwi, wpuszczając mnie.
-Przepraszam, że widzisz mnie o tak.-wskazał na siebie. -Ale dopiero co brałem prysznic.Nie mogłem oderwać od niego wzroku.
-Coś nie tak? -zapytał nagle, zauważając, że się zagapiłem.
-Co? Nie... ja tylko...
-Pójdę się ubrać.-powiedział, uśmiechając się delikatnie, a ja go zatrzymałem, podchodząc bliżej.
-Mogę pooglądać twoje tatuaże?-zapytałem niepewnie.
-Umm...Oczywiście.-odparł, a ja położyłem dłoń na motylu, delikatnie po nim sunąc.
Zauważyłem, że Harry zaczął szybko oddychać.
Przygryzłem wargę, dalej oglądając jego tatuaże. Tym razem statek.
-Podobają ci się?-zapytał, a ja skinąłem głową.
-Bardzo. Wiesz...myślałem o zrobieniu sobie jednego.-przyznałem, a Harry zdziwił się.
-Na prawdę? Myślisz, że Jay i Mark się zgodzą?
-Jestem pełnoletni. Nie mogą mi zabronić.-wzruszyłem ramionami, cały czas oglądając rysunki na jego ciele.
-Wiesz już co byś chciał?-zapytał, a ja chwilę się zastanowiłem.
-Twoje tatuaże mnie zainspirowały i chyba już wiem.-uśmiechnąłem się będąc podekscytowanym.
-A powiesz mi?-ukazał dołeczki.
-To będzie niespodzianka.-odparłem, całując go w policzek.
Dlaczego dopiero teraz zauważyłem, że Harry ma cztery sutki? To są sutki? Nie ważne.
----------
Dziś taki krótszy i chyba nudny lol. Miłego wieczoru xx
CZYTASZ
"Too Old" [Larry Stylinson]
FanfictionLouis zakochał się w starszym o 20 lat, przyjacielu rodziców-Harrym.