Nigdy więcej!

426 31 19
                                    


- Mam mały problem...
- Oho...Zamieniam się w słuch - Zrobiłam krok ku niemu.
- Rozmawiałem z moją menadżerką...Pasowałoby coś nagrać.
- No to w czym problem?
- Żeby coś nagrać trzeba jeszcze mieć tekst, a ja go nie mam.
- No to napisz- Prychnęłam i weszłam do środka, podążył za mną.
- Ty chyba myślisz, że to jest takie proste...Że tak po prostu siądę  i napisze tekst.
- No - Usiadłam na blacie - Co w tym trudnego? Z takim flow jakie masz?
- Po pierwsze - Oparł się o blat i popatrzył mi w oczy - To jest trudne, a po drugie...Myślisz, że mam dobre flow?
- Mhm...
- Będę potrzebował inspiracji...Bądź moją inspiracją.
- Ta...-Zaśmiałam się - A później dostanę tekst z nazwą narkotyku w tytule na przykład...Hmm...Heroina.
- No cóż...Ale zawsze coś - Uśmiechnął się.
- Jeśli masz coś napisać to napisz, dogadaj sprawy bitu i nagraj...Ja i tak teraz będę rzadko w domu..." Wybuchnie za trzy...Dwa..."
- Jak to rzadko?!
- No bo...Rozmawiałam z Zuzą i Borysem, udało mi się ją namówić, na pomoc teraz dużo czasu będę poświęcać właśnie jej.
- No ale...
- Ja wiem co powiesz, ja wiem...Ale popatrz na to z tej strony. Ty będziesz sobie spokojnie pisał, tworzył, a ja ci nie będę przeszkadzać - Uśmiechnęłam się zarzucając mu ręce na szyje.
- Wszystko super tylko jest coś jeszcze.
- Co?

-Melka!
- Łukasz...No tak...
- Patrz! - Wślizgnął na skarpetkach do kuchni.
- Co tam masz? To ten rysunek?
- Tak! - Podał mi kartkę.
- Ale super! Serio świetny! Prawda Igor?- Pokazałam mu dzieło malca.
- No młody masz talent!
- Przylepimy na lodówkę - Powiedziałam, zeskoczyłam z blatu i przylepiłam rysunek do lodówki za pomocą magnesu.
- Ale fajnie! - Skoczył i już go nie było.

Stanęłam obok Igora  i razem przyglądaliśmy się kartce.
- Jak myślisz co to?- Zapytałam.
- Nie mam bladego pojęcia - Przekrzywił głowę. Nagle zadzwonił mój telefon, wyszłam do pokoju i odebrałam.
- Cześć Camila co tam? - Zapytałam.
- Mela jest sprawa...Ja wiem, że Samuela już nie ma, ale...To nie znaczy, że Kevina też. Dla niego Samuel był tylko klientem. Umarł trudno. Ale Kevin nadal przyjmuje zlecenia.
- No to co masz dla mnie?
- Dokładne dane wyślę ci na pocztę, ale...Chodzi o małżeństwo...Starsze małżeństwo, mieszkają w małym domku na przedmieściach.
- Mhm...No dobra, kto złożył zlecenie?
- Ich syn.
- Ścierwo...-Powiedziałam przez zaciśnięte zęby -Zajmę się tym.
- Mela jest coś jeszcze...
- No mów.
- Oni są nie widomi...Obydwoje.
-...To może i lepiej...Wyślij mi dane, aha i jeszcze...Kiedy to ma być?
- Jutro wieczorem.
- Dam radę.
- No dobra - Powiedziała i rozłączyła połączenie.

Zanim jeszcze dotarłam do kuchni, dostałam pełne wytyczne.
- Jeśli chodzi o Łukasza...-Zaczęłam - To mogę go brać ze sobą.
- Naprawdę? - Uniósł brwi.
- No jasne.

**

- Zuza, chodzi o to, żebyś nauczyła się na tym panować - Tłumaczyła jej Camila - Żebyś nie działała pochopnie.
- Jasne - Skinęła głową.
- Nie ładuj na siłę i przede wszystkim, nie dawaj się ponosić emocją.
- Jasne.
- Czyli czujesz się gotowa?
- Tak.
- I nawet jak cię teraz sprowokuję to mi nie przywalisz?
- Tak.
- No to sprawdźmy - I się zaczęło. Przyznam szczerze, że byłam pod wrażeniem tego, jak Zuza łatwo radziła sobie z tymi zadaniami. Myślę, że nawet mnie w pewnym momencie trafiłby szlag - Łukasz - Zawołała go Camila - Pamiętasz co mi obiecałeś? - Zapytała.
- Co ty kombinujesz? - Zapytałam.
- Nic...Mieliśmy z Łukaszem małą umowę...-Podeszła do Zuzy i podała jej nóż.
-Nie wciągaj Łukasza w te gierki, on jest tylko dzieckiem - Warknęłam, ale Camila należała do ludzi, którzy jak czegoś chcieli to musieli to mieć, nie koniecznie patrząc na konsekwencje.
- Nic mu nie będzie...
- Lecę  - Powiedział i podszedł do Zuzy.
- Camila...Ona nie jest gotowa...Ona...-Nie dokończyłam, bo już widziałam po twarzy Zuzy, że długo nie wytrzyma.
- Łukasz chodzi -Zawołałam go, ale nie zareagował - Łukasz!
- Daj mu spokój niech się bawi...- Zaśmiała się - Nie matkuj mu tak...
- Jesteś nie odpowiedzialna!- Zrobiłam krok na przód- Widzisz Zuzę? Ona jest wściekła...Myślisz, że powstrzyma się przed uderzeniem dziecka?!
- Mela...
- Łukasz! - Krzyknęłam, ale malec nie słyszał. Zuza zacisnęła mocniej palce na nożu i zamknęła oczy. Była coraz bardziej wkurzona. "Ona nie wytrzyma..." Ruszyłam w ich kierunku i nigdy w życiu serce nie biło mi szybciej.
- Zuza...
- Ten dzieciak jest wkurzający...A ja nie lubię dzieci...Zwłaszcza tych wkurzających - Mówiła, widziałam jak z trudem nad sobą panuje.
- Zuza...Już dobrze...Popatrz on już sobie idzie - Skinęłam młodemu, żeby odszedł i  chciał to zrobić, jednak  Camila zawróciła go pod przymusem.
- Łukasz masz tam iść i robić swoje! - Krzyknęła.
- Camila zostaw go! - Warknęłam - Nie widzisz, że on się boi?! Nie rób z niego przynęty i królika doświadczalnego!
- Nic mu nie zrobi!
-Mela! - Krzyknął chłopiec i podbiegł do mnie mocno się przytulając.
- Widzisz? - Popatrzyłam na nią krytycznie. Schyliłam się do Łukasz - Już dobrze, nic się nie stało.
- Nie chcę, żeby Camila na mnie krzyczała...
- Wiem...Już nie będzie, obiecuję - Objęłam go, a on mocno zacisnął ręce na mojej szyi.
- Po co go tu przyprowadzasz, skoro i tak nie ma z niego, żadnego pożytku?! - Zapytała, a we mnie coś zawrzało. 

Podeszłam do niej i popatrzyłam w oczy.
- To nie jest twoja szmaciana lalka więc go tak nie traktuj.
- Ale ona ma racje - Mruknęła Zuza - Po co go tu przyprowadzasz? Żeby mnie dręczył ?!- Obróciła nóż w palcach.
-Zuza...
- Tylko dręczył! - Była jak w amoku. Mocno chwyciła nóż w jedną rękę i zamachnęła się na Łukasza. Serce mi stanęło, a nogi zrobiły się jak z waty. Camila pisnęła i odwróciła wzrok.

Dobiegłam do Zuzy i zatrzymałam jej rękę tuż przed gardłem malca. Łukasz osunął się na ziemię.
- Zuza...Odłóż ten nóż - Powiedziałam - Nie będę prosić drugi raz!
- Ale...
- Odłóż!
- Nie - Popatrzyła mi chłodno w oczy. Zaczęła się szarpać nie miałam wyboru. Ścisnęłam jej nadgarstek tak mocno, że wytrąciła nóż. Spadł na ziemię, kopnęłam go w bok. Wykręciłam Zuzie rękę i zatrzymałam ją dopiero między łopatkami. Wyrywała się, dlatego, musiałam postawić, na radykalniejsze środki. Podcięłam jej jedną nogę, straciła równowagę i upadła na kolana - Puszczaj mnie!
- Najpierw się uspokój! - Krzyknęłam, a ona ciężko oddychając zamknęła oczy. Powoli dochodząc do siebie.  Zalała się łzami i opadła na ziemię.

Puściłam ją i podeszłam szybko do Łukasza. Nie płakał, ale chyba tylko dlatego, że był w szoku. Pomogłam mu wstać i wzięłam na ręce. Mocno uczepił się mojej szyi.
- Igro będzie zły bo się bałem...Mamusiu tak bardzo się bałem - Mocno się do mnie przytulił.
- Łukasz dlaczego mówisz do mnie mamo?- Zapytałam.
- Bo jesteś moja drugą mamą - Zacisnął ręce jeszcze mocniej. Coś we mnie pękło...W tamtej chwili Łukasz przestał być dla mnie jakimś dzieckiem, które kiedyś było mi potrzebne do realizacji własnych celów...Stał się dla mnie bardzo ważny...Niemal najważniejszy...
- Mela...- Camila do mnie podeszła, popatrzyłam na nią chłodno - Przepraszam, nie wiedziałam...
- Nigdy więcej... - Popatrzyłam jej w oczy - Nie zrobisz z mojego syna swojej zabawki - Ruszyłam do wyjścia.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Cześć!

Niespodzianka! Wiem, że rozdział miał być dopiero jutro, ale pogoda pokrzyżowała mi moje jakże ambitne plany i stwierdziłam, że skoro nie mam co robić, to mogę napisać. Także o to jest!
Mam nadzieję, że się wam spodobał!

Jeśli chodzi o jutro, to rozdział oczywiście będzie tak jak w umowie! Także czkajcie!

Pozdrawiam
Mela (Tym razem mniejszy Polsat) ;)

21:07 14.08.2018

KRUK | ReTo | [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz