Kończę karierę

377 26 16
                                    


Piłam herbatę, kiedy usłyszałam jak wychodzi z pokoju. Wszedł do pomieszczenia.

-Ale mnie boli głowa - Mruknął.
- Hmm...Ciekawe dlaczego? - Uniosłam brew.
- Mela...Ja cię przepraszam jeśli wczoraj gadałem jakieś głupoty - Usiadł.
- No gadałeś...Chcesz kawy?
- Chcę - Kiwnął głową.

Odwróciłam się w stronę szafki.

- Aaa co ci się śniło? - Zapytałam.
- Śniło? Jakieś głupoty, sam nie pamiętam...
- No dobra.
- Jakie plany na dziś?
- Igor...Musimy porozmawiać - Położyłam kubek przed nim i  usiadłam na przeciwko.
- O czym? Brzmi poważnie.
- Jest pewna sprawa o której nie miałeś prawa wiedzieć.
- No to mów.

- Ja...Nie mieszałam w domu dziecka od urodzenia...Zabrali mnie tam jak miałam pięć lat, mój ojciec zapił się na śmierć, a matka była zwykła dziwką. Jednak ja tam nie byłam sama...Mam młodszą siostrę.

- Co? Serio?
- Tak, ma na imię Molly i ma osiemnaście lat. Pamiętasz te moje wyjścia z kopertami wypchanymi pieniędzmi? Były dla niej. Ona pracuje, ale i tak to było mało.

-Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś? Teraz to ja ją chcę poznać! - Zaśmiał się.
- Jest taka opcja, że ją poznasz...I to za niedługo...- Przełknęłam ślinę - Bo ona...No chce się tu wprowadzić na jakiś czas.
- Co?
- No bo skończyła jej się umowa najmu i w ogóle tamto mieszkanie było drogie, a podobno beznadziejne - Tłumaczyłam szybko.

-Mela, ale spokojnie, nie ma problemu. Przecież to mieszkanie jest ogromne, zmieścimy się tu w czwórkę.
- Yyy...Piątkę - Powiedziałam pod nosem i powoli ruszyłam w stronę wyjścia.
- Czy w piątkę - Uniósł kubek i napił się łyka - Chwila co?! W piątkę?!
- No tak...- Przyśpieszyłam.

- Stój! - Stanęłam - W tył zwrot - Jakie pięć?
- Ty, ja - Zaczęłam powoli - Łukasz - Uśmiechnęłam się - Molly i ...Jej chłopak - Powiedziałam szybko i wybiegłam z pomieszczenia.

Wpadłam do pokoju. Wleciał za mną.
- Nie bij - Pisnęłam.
- Po pierwsze...Nie, po drugie nie uderzyłbym cię.  Jaki chłopak?
- No jej chłopak, no co? No...
- Mela - Popatrzył na mnie groźnie.
- Tak? - Uśmiechnęłam się.

- Gdyby nie fakt, że mam ochotę cię ...- Podszedł bliżej - Zjeść, to chyba bym cię skrzywdził.
- Nie jestem smaczna - Zaśmiałam się.
- Mhm...- Oparł swoje czoło o moje - Przekonajmy się...- I już było tak blisko...Brakowało milimetrów i zadzwonił ten przeklęty telefon - Poczekaj - Zaczął szukać go po kieszeniach.

-Jasne - Odsunęłam się i oparłam o biurko.

Rozmawiał jakieś dziesięć minut.
- Muszę iść - Powiedział.
- Iść? Jakie iść? Gdzie iść?
- Znajomy ma problem, muszę mu pomóc.

- Jaki znajomy?
- Nie znasz.
- A jaki problem?
- Coś z samochodem - Powiedział zakładając bluzę.

- Aha - Spuściłam wzrok - No, a kiedy wrócisz?
- Tego nie wiem.
- No dobra..."Chyba mi się humor zepsuł...Chyba".
- Pa mała - Chciał mnie pocałować w policzek, ale się odsunęłam.
- Pa - Ucięłam, a on wyszedł.

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Camili .
- Cześć - Odebrała.
- Cześć, masz dziś czas?
- No tak średnio bym powiedziała.
- Aha...Czemu?
- Umówiłam się ze znajomą.
- Znajoma ważniejsza od przyjaciółki? - Zaśmiałam się.
- W tym przypadku tak.
- No dobra, to miłej zabawy.
- Dzięki - Zaśmiała się, a ja rozłączyłam połączenie.

"To może...Zadzwonię do Molly i powiem jej, że mogą się wprowadzać, a później spotkam się z Olivią? To chyba dobry plan...Na pewno lepszy niż siedzenie tu samemu...Samemu z Łukaszem, który trochę marudzi".

KRUK | ReTo | [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz