Czy to już rodzina?

435 32 31
                                    

- Oszaleję! - Uderzyłam pięścią w ścianę.
- Spokojnie Mela - Olivia usiadła - Przecież Igor jest odpowiedzialny...Przecież Igor jest odpowiedzialny, przecież...
- Zacięłaś się?
- Kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą - Uśmiechnęła się. Usiadłam obok niej.
- Przecież Igor jest odpowiedzialny... To bez sensu! - Wstałam - Przecież on jest odpowiedzialny! Tylko ja powinnam tam być, z nimi! Umrę zaraz! - Znów usiadłam.
- Mela...Uspokój się...
- Jak mam być spokojna?!
- Nie dałaś mi dokończyć...Zadzwoń do niego i zapytaj jak sprawa wygląda.
- Zadzwonić? " Jaka ja jestem głupia..."

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Igora.  Po chwili odebrał.
- Mela...Nie mogę teraz, zadzwonię za dziesięć minut.
- Jak on się czuję?
- No...Będzie dobrze.
- Nie o to pytałam.
- Mela, naprawdę nie mogę...Zaraz zadzwonię.
- Ale... - Rozłączył połączenie.

*Igor*

- Jak to go nie przyjmie? - Skrzywiłem się poirytowany - Pani go widzi? On ma prawie czterdzieści stopni gorączki! Ledwo stoi na  nogach, a pani mi mówi, że jakiś tam gościu w białym fartuszku go nie przyjmie?! A pani to jest poważna?
- Przykro mi takie mamy procedury...I proszę się uspokoić, bo wezwę ochronę...- Zmierzyłem ją wzrokiem.
- Pani chyba nie rozumie...To jest dziecko!
- Nie to pan nie rozumie!
- Słucham?!
- Proszę wyjść - Wskazała mi drzwi - Proszę natychmiast wyjść!
- To dziecko...
- Wzywam ochronę.
- Dobra...-Mruknąłem.

Podszedłem do Łukasza, który siedział na krześle i przytulał misia.
- No i jak tam? - Zapytałem i usiadłem obok niego.
- Źle...Chce do mamy - Powiedział płaczliwym tonem i przytulił się do mnie.
- Wytrzymaj jeszcze trochę, ja coś wymyślę...
- Źle się czuję...-Mruczał - Chciałbym, żeby Melka tu była.
- Będzie dobrze " Mela...Mela? Mela! Przecież ona wpadnie w szał jak się dowie, że nie chcą przyjąć Łukasza...Poruszy niebo i ziemię..." - Wziąłem telefon.
- Gdzie dzwonisz?
- Do Meli.

*Mela*

Jak usłyszałam, że żaden lekarz, nie chce przyjąć Łukasza bo nie mają miejsca, czy są zajęci to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Mimo tego, że głowa bolała mnie jak nigdy, tak samo gardło o katarze nie wspomnę  w tamtym momencie nie liczyło się nic tylko Łukasz.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam, po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Kiedy podjechałam pod szpital, ciśnienie mi skoczyło. Wysiadłam i za chwilę byłam w środku.  Szybko zlokalizowałam chłopaków i do niech podeszłam.

- Cześć maluchu jak się czujesz? - Zapytałam kucając przy Łukaszu.
- Źle - Powiedział i przytulił mnie.
- Zaraz to załatwimy...- Mruknęłam i się wyprostowałam - Spadła mu trochę ta gorączka?
- Nic.
- Chodź na chwilę - Pociągnęłam go w bok - Powiedz mi...Gdzie jest ta szmata, która powiedziała, że nikt go nie przyjmie?
- W rejestracji.

- To ta tleniona blondyna z tipsami?
- Dokładnie.
- Rozumiem - Powiedziałam i ruszyłam w stronę kobiety - Dobry wieczór - Przywitałam się na spokojnie.

"Jak tu zacząć? Ty zwykła kurwo...Nie...Ty tandetna szmato...Nie, inaczej."
- Dobry wieczór - Powiedziała.
- Jest może jakiś wolny lekarz? Mam dziecko z czterdziestoma stopniami gorączki i ...
- Nie - Ucięła.
- Ale...
- Nikogo nie ma!

"Dobrze...Nie po dobroci to inaczej"

- Przepraszam - Powiedziałam - Niech pani patrzy mi na usta...Tam siedzi moje dziecko! Ledwo żyje...I zrobię wszystko, żeby obejrzał je jakiś lekarz.
- Zaraz wezwę ochronę.
-... Dobrze - kobieta zrobiła zdziwioną minę - Niech pani wezwie, a następnie niech ktoś przyjmie moje dziecko.
- Nie ma lekarza...
- Czy pani się słyszy?!  Jak to nie ma lekarza?! Żeby na dziesięć minut przyjął dziecko?
- Przykro mi
- Przykro mi?
- Żegnam
- Dobrze... - Odeszłam - Igor chodź na chwilę - Pociągnęłam go za rękę - Musisz mi pomóc .
- Jasne.
- No i bosko... Chodź - Znów go Pociągnęłam.
- Gdzie idziecie? - Zapytał Lukasz.
- Siedź, muszę tylko obić twarz takiej szma...
- Mela...- Skarcił mnie.
- Pani...takiej pani -  pociągnęłam go za rękę do samej rejestracji - Jak pani myśli - Zaczęłam - Media będą zainteresowane tym, że szpital nie chce przyjąć małego dziecka z czterdziestoma stopniami gorączki?
- O czym pani mówi?
- Igor powiedz...W ile jesteś w stanie sprawić że pojawią się tu media?  - Zapytałam opierając się o blat. 

KRUK | ReTo | [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz