16| Melonik

1.3K 114 144
                                    

Długo otrząsałam się po weekendzie, tak właściwie chyba dalej nie potrafiłam o tym nie myśleć. Tak zwyczajnie siedziałam z Czarnym Kotem u mnie w domu oglądając serial, śpiewaliśmy, przekomarzaliśmy się, a on spojrzał nagle na mnie w taki sposób, że moje nogi miękły na samo wspomnienie tych jego zielonych oczu wpatrzonych tylko we mnie. I, o matko, chwilę później mnie pocałował! A ja głupia przerwałam tą chwilę jakimiś wątpliwościami, ale przecież miałam prawo być zmieszana. 

Westchnęłam cicho przypominając sobie jego późniejsze słowa, kiedy to  zapytałam jak powinnam traktować tamto zbliżenie, może to naiwne, ale naprawdę miałam gdzieś z tyłu głowy iskierkę nadziei, że może chociaż trochę mu na mnie zależało w inny sposób, niż na przyjaciółce.
Chociaż to nie miało zupełnie sensu, przecież przed tamtym pamiętnym spotkaniem powtarzałam ciągle, że to tylko niewinny wieczór filmowy mający na celu pogłębienie naszych przyjacielskich relacji. Może to ten jego zawadiacki uśmiech, może sposób w jaki na mnie patrzył, albo troska o mnie sprawiła, że coś w nim zaczęło mnie pociągać? Zarumieniłam się na te myśli, wcale nie pomyślałam tego ostatniego... Gdyby miał dostęp do moich myśli spaliłabym się ze wstydu.

A i tak najgorsze było to, że od tamtego czasu się nie widzieliśmy. Władca Ciem wysyłał coraz więcej tych dziwnych akumo - stworów i on razem z Biedronką ciągle musieli ratować Paryż, więc pewnie nie miałby nawet czasu, ani siły na przyjście do mnie.  Chyba, że wcale nie chciał do mnie przychodzić?

- Hej, nutko. - usłyszałam za sobą przez co wybudziłam się z przemyśleń, a moim oczom ukazał się Luka. - Pięknie ci wyszedł, ale czy nie miałaś w planach kapelusza?

Uśmiechnęłam się delikatnie i obróciłam w dłoniach czarny melonik z gołębim piórem.

- Czego nie miałam w planach? - zaśmiałam się i postawiłam swoje dzieło na przygotowanym dla mnie stoliczku. - Ale ostatecznie postawiłam na to, jakoś ostatnio błądzę myślami po chmurach, a ptaki latają, więc uznałam, że to będzie świetny pomysł.

Chłopak przyjrzał się projektowi i pokazał mi kciuka w górę.

- Jest świetny, jestem pewny, że wygrasz.

- Jesteś bardzo miły, Luka. - przyznałam opierając się o ścianę. - A co tu robisz? Myślałam, że zbierasz tylko uczestników.

- Zbierałem konkurencję. - podniósł gitarę, którą dopiero teraz zauważyłam i zagrał jeden akord. Lubiłam brzmienie instrumentów, ale nigdy nie potrafiłam grać na niczym innym, niż ludzkie nerwy, to akurat wychodziło mi idealnie. - Wystąpię z autorską piosenką, ale będą nas oceniać w innych kategoriach, więc mogę życzyć ci powodzenia, nutko.

Zmarszczyłam brwi słysząc, że znowu nazwał mnie w ten sposób. Czarny Kot nazywał mnie księżniczką, Luka nutką, czy to był jakiś konkurs na najbardziej przesłodzone teksty? Mimo wszystko uśmiechnęłam się szerzej.

- Dlaczego nutko? 

- Cóż, jesteś niezwykłą dziewczyną. - powiedział, a ja nie zrozumiałam zupełnie jego słów, to było może nasze trzecie spotkanie w życiu. Wymieniliśmy parę sms-ów organizacyjnych i parę prywatnych, a on wyskakuje mi tu z takimi słowami, bardzo miłymi, ale także krępującymi. - Wydajesz się czysta jak nuta, a szczera niczym melodia. Jesteś piosenką, którą słyszę w głowie od naszego pierwszego spotkania w tej klasie.

Tak, niewątpliwie wszyscy ostatnio postradali zmysły. Jego słowa sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się przejmujący rumieniec. Chciałam się odezwać, ale niespodziewanie zabrakło mi języka w buzi, a on tylko rzucił szybkie ,,powodzenia" i poszedł gdzieś za małą scenę.
Kto mówi takie rzeczy, a potem jak gdyby nigdy nic odchodzi? 

Love me, ok? [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz