19| Co z tobą?

1.2K 117 278
                                    


Pov.Marinette

Leżałam właśnie na kolanach Czarnego Kota, który przeglądał coś w moim telefonie. Znajdywaliśmy się w bazie z kocy, którą sami zrobiliśmy jakiś czas temu.
Byłam teraz zajęta odrabianiem pracy domowej z matematyki, więc nawet nie zwracałam uwagi na to, że chłopak co chwilę mi się przyglądał, albo na to, że całkowicie przypadkowo zasłaniał mi oczy swoim ogonem.

— Ugh, mógłbyś? — westchnęłam po raz kolejny odtrącając jego ogon, a ten uśmiechnął się do mnie w typowy dla siebie sposób. — Kocie, błagam! Muszę to odrobić.

Wywrócił oczami.

— Mogę ci pomóc, wiesz przecież że jestem najlepszy ze wszystkiego bez wyjątku? — zniżył się delikatnie, tak że poczułam jego oddech na swojej twarzy. Kiedy zrobiło się tu tak gorąco?

Momentalnie zasłoniłam się książką.

Od akcji z Panem Gołębiem minął bardzo długi tydzień, a Władca Ciem chyba wyjechał a urlop, bo jeszcze ani razu nie miałam okazji przyodziać stroju niezwykłej Biedronki.

I chyba nawet nie chciałam tego robić, byłam pełna obaw.

Z Czarnym Kotem spotykałam się regularnie, to znaczy, on przychodził do mnie regularnie i zdawało mi się że wcale nie myślał o tym, że się całowaliśmy.

No tak mieliśmy o tym zapomnieć...

— Ostatnim razem jak miałeś pomóc mi z nauką to oglądaliśmy serial całą noc. — wypomniałam mu, a on wzruszył ramionami.

— No nie powiesz, że nie było fajnie.

— Było. — przytaknęłam dalej lekko się przy tym rumieniąc. — Ale teraz naprawdę muszę zrobić te zadania, więc proszę nie przeszkadzaj mi, Kotku.

Zapanowała cisza, którą zagłuszał tylko stukot jego pazurów o szybkę mojego ekranu. Nawet nie chciałam pytać co tam przeglądał, jakoś miałam do niego zaufanie.
Może to głupie, w końcu mógłby teraz robić wiele niepoprawnych rzeczy pod moim imieniem. Mógłby teraz zamawiać słona na olx.

Jednak naprawdę darzyłam go wielkim zaufaniem. Nie zawiódłby mnie, byłam tego pewna i nie zamówiłby słonia.

— Kim jest Luka? — zapytał nagle, a ja wyjęłam końcówkę ołówka z buzi. — Napisał do ciebie.

— Zaraz... Przeglądasz moje wiadomości?! — wstałam rzucając zeszytem i próbując wyrwać mu moją własność.

Blondyn zupełnie się tym nie przejął, po prostu podniósł rękę do góry, a że był wyższy nie mogłam dosięgnąć.

— A on nazywa cię nutką. — wycedził przez zęby. — Co to za nazwa?! Ja o wiele lepiej cię nazywam.

Dalej próbowałam wyrwać mu swój telefon jednak on wtedy złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, tak że musiałam położyć dłoń na jego torsie, żeby przypadkiem nie znaleźć się zbyt blisko niego, a i tak byłam zdecydowanie za blisko.
Spojrzałam w jego zielone oczy i na chwilę odpłynęłam, no ale jak mogłabym nie odpłynąć? Przecież, kiedy wpatrywał się we mnie tymi cudownymi, kocimi oczami czułam jakby mój język gdzieś zaginął w akcji.  

— Co cię z nim łączy? - odezwał się w końcu.

— Dlaczego o to pytasz? — odpowiedziałam pytaniem na pytanie, ale kiedy widziałam jego wyczekujący wzrok westchnęłam ciężko.  — Sama nie wiem. Wydaje mi się, że to po prostu mój dobry znajomy i tyle. Ja to tak odbieram.

Posmutniał nagle, a ja zupełnie nie rozumiałam jego reakcji. Po co mu te wszystkie informacje? Zachowywał się trochę tak jakby był zazdrosny, ale przecież doskonale wiedziałam że to niemożliwe. Chociaż, kiedy tak sobie o tym pomyślałam, to jakaś część mnie chciała żeby okazało się to prawdą.

Love me, ok? [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz