Ulice Paryża były naprawdę magiczne. Zwłaszcza kiedy nie grasowali tam przygnębieni życiem przebierańce. Spacerowałam już dobre pół godziny, chciałam nacieszyć się wyjazdem do tego miejsca. Dlatego zwiedzałam okolice. Nagle moja komórka zaczęła dzwonić, niechętnie sięgnęłam po komórkę. Dzwoniła do mnie moja nowa znajoma - Alya, wcześniej się wymieniłyśmy numerami, ale nie zdążyłam zrobić jej jeszcze zdjęcia. Alya wydawała mi się dziewczyną ze złotym sercem. Szkoda tylko, że zostawiła mnie samą na akcji z akumą.
— Halo? — odezwałam się po dłuższej chwili.
— Dziewczyno, co się z tobą działo? Szturchałam cię, bo Chat Noir nas zauważył, a ty nie reagowałaś. Musiałam mieć materiał na bloga, chyba rozumiesz. Ale co się potem działo?! Opieprzył cię? Mnie na początku zawsze opieprzał, ale już się chyba przyzwyczaił. Ale to nerowowy typek. Wszystko gra?
Słysząc zmartwiony głos dziewczyny zaczęłam chichotać, na co ta ucichła. To miłe, że ktoś się tak martwi, prawda? Czuję się trochę jak w moim dawnym domu. Kiedy to moje koleżanki, pilnowały mnie jak młodszej siostry, żebym nie robiła głupot. Nie zawsze wychodziło, ale cóż...
— Spokojnie Alya. Nic się nie stało i żyje, póki co. — zaśmiałam się cicho słysząc jak Alya wstrzymuje oddech, co bawi mnie jeszcze bardziej.
— Skoro tak mówisz.... Jesteś tu jeden dzień a już poznajesz miastowego bohatera osobiście! Nieźle dziewczyno!
— Tia, nie nazwałbym tego jakąkolwiek znajomością. On jest... Cóż, troszkę dziwny. — zmarszczyłam brwi zastanawiając się czy użyłam dobrych słów.
— Jestem pewna, że coś się tam stało. Jutro mi wszystko opowiesz i dla jasności - to nie było pytanie. Teraz muszę kończyć, bo pewien chłopak upomina się o całusa. Pa!
Krzyczała tak głośno, że musiałam odsunąć trochę telefon od ucha, żeby przypadkiem nie ogłuchnąć.
Rozłączyłam się i schowam telefon do tylnej kieszeni spodni. Zwróciłam swój wzrok ku Wieży Eiffla, jest naprawdę cudowna. Niby kupa żelastwa, ale jednak jest w jej coś niezwykłego.
Czułam napływ inspiracji, a to zdążało się bardzo rzadko! Usiadłam na starej, zielonej ławce i od razu wyjęłam swój szkicownik. Otworzyłam go na pustej stronie i zaczęłam jeździć ołówkiem po kartce. Uwielbiałam przepływ weny, miałam wtedy wrażenie, jakby ołówek tańczył wtedy po kartce, a moja ręka nie odgrywa w tym tańcu żadnej roli.
***
Poczułam roznoszący się chłód po moim ciele. Przewróciłam się na drugi bok, szukając kołdry, która najwyraźniej mnie nienawidziła i zrobiła sobie ode mnie wolne. Otworzyłam niechętnie jedno oko, a zaraz potem drugie. Pierwsze co zobaczyłam to szafka. Usiłowałam wstać co udało mi się dopiero po paru próbach. Rozejrzałam się na wszystkie strony.
Najgorsze uczucie? Kiedy dowiadujesz się, że całą noc spałeś na podłodze. A druga rzecz? Kiedy widzisz godzinę w telefonie i nie jest ona zbyt wczesna.
— Jak to siódma pięćdziesiąt!? — krzyczę przerażona.
Ubrałam przypadkowe ubrania, chwyciłam plecak szkolny dziękując sobie, że spakowałam się dzień wcześniej i wybiegłam pośpiesznie z domu. Po kilku minutach byłam już zdyszana w klasie. Wszystkie wzroki były skierowane ku mojej osobie. Uśmiechnęłam się głupawo do nauczycielki z fioletowymi włosami, średniej długości. Świetnie, z tego co kojarzyłam to była Pani od chemii i miałam na nią uważać, tak mówiła Alya...
— Mogę znać powód twojego spóźnienia? — podniosła brew i zaczęła coś notować w dzienniku.
— Sz... Szczepionka! Musiałam iść na szczepionkę! — powiedziałam zestresowana. W mojej byłej szkole często używałam tej wymówki, w końcu się zorientowali, ale tutaj nie było opcji, żeby mnie przejrzeli. Przynajmniej nie dziś.
— Niech ci będzie. — burknęła , a po chwili dodała ciszej. — Kolejny Agreste nam się tworzy
Niezbyt rozumiałam o co jej chodziło, ale uznałam że nie ma czym się przejmować. Usiadłam obok roześmianej Mulatki. Już miałam pytać o co jej chodzi, gdy do klasy wszedł blondyn z artystycznym nieładem na włosach.
— Spoźniony! — krzyknął tak jak zrobił to wczoraj.
— Oszaleję.— mruknęła nauczycielka. — Co jest powodem twojego spóźnienia?
— Byłem na szczepionce na tego... Na Akumy. — powiedział z drwiącym uśmiechem.
Poczułam jak moje serce przyspiesza. Widziałam, że kobieta gapi się na mnie z powątpieniem. Natomiast Alya i Nino, czyli jej chłopak, zaczynają śmiać się w niebogłosy. Mulatka szturchnęła mnie łokciem, na co ja tylko na nią zerknęłam.
— Chcesz mi coś powiedzieć? — odezwała się opanowując śmiech.
Spojrzałam na blondyna, który wysłuchiwał pouczania nauczycielki, niestety nic nie słyszałam przez śmiech Alyi, no może oprócz...
— (...) I zostaniesz po lekcjach z Marinette! Może wtedy pomyślnie o lepszych wymówkach ! Słyszysz Marinette? Oboje będziecie pomagać wuefistce Susan!
Chłopak odnalazł mnie wzrokiem i nie wyglądał na przyjaznego. Mulatka natychmiast ucicha, a jej rozbawienie ustąpiło trosce.
— Uważaj na niego. — powiedziała.
— Czekaj, dlaczego mam uważać?
— Marinette, bądź już cicho ! — krzyknęła nauczycielka. Chyba nie zostanę jej ulubienicą.
XXX
Hejka kochani, mam nadzieję, że czyta wam się to dobrze.
Standardowo piszcie swoje odczucia ❤️
CZYTASZ
Love me, ok? [ Zakończone ]
FanficPokochanie kogoś czasami wydaje się absurdalne. A świat jest pełen absurdów. ,, - Tęskniłam. - przyznałam zerkając w oczy Czarnego Kota. - Ale byłam też na ciebie zła. - Bo nie przychodziłem? - Bo nie przychodziłeś. " Marichat&Adrienette Okładka:...