15|Przyjacielski maraton

1.5K 124 290
                                    

Pov.Marinette

(...)

- Ja pie....Uśmiercili mnie! - krzyknął przejęty chłopak, a ja złapałam go za dłoń próbując dać mu wsparcie, jednak sama nie potrafiłam opanować emocji. - To nie może być prawda!

- Nie płacz, Kotku. Musimy być silni. - pociągnęłam nosem wiedząc, że w następnym odcinki i tak go uratują.

Siedzieliśmy pod różowym kocykiem trzymając się kurczowo swoich dłoni i co chwilę wycierając chusteczkami swoje łzy. Musieliśmy wyglądać wtedy przekomicznie, w końcu nie jest to codzienny widok.
Animowany Czarny Kot właśnie zamknął oczy na zawsze, a Biedronka upadła przy nim i załkała gorzko.

- Teraz nagle go kochasz?! Ale ona jest ślepa. - burknął chłopak, a ja podniosłam brwi do góry.

- Od zawsze go kochała, ale on musiał flirtować z każdą napotkaną dziewczyną, to nie jej wina, że bała się tego uczucia. - stanęłam w obronie superbohaterki.

Sięgnęłam po popcorn i wepchnęłam go do buzi na raz.

- On chciał tylko trochę jej uwagi i zazdrości. - wzruszył ramionami.

- To mu się udało, aż płonęła z zazdrości. - zerknęłam na chłopaka, który obserwował właśnie ekran. Chcąc nie chcąc na mojej twarzy pojawił się półuśmiech, nic na to nie poradzę że wyglądał wtedy tak uroczo.

Wróciłam do oglądania odcinka, natrafiłam na moment rozpaczania bohaterki.
Żal łapał za serce, nie wyobrażałam sobie przeżyć czegoś takiego.
Biedronka nachyliła się nad chłopakiem i go pocałowała, a wtem pokazały się napisy końcowe.

- Co?! - krzyknęliśmy oboje.

Naiwnie zaczęłam szukać kolejnego odcinka w nadziei, że jakimś szczęśliwym trafem już wyszedł, ale moje przypuszczenia okazały się słuszne - jeszcze nie wyszedł.

- Obstawiam, że się obudzi. - powiedziałam nagle. - Zakończyli to w takim momencie, że jeżeli się nie obudzi to już tego nie oglądam.

Wstałam rozprostowując się.

- I tak będziesz to oglądała.

- Będę. - potwierdziłam ściągając bluzę i rzucając ją gdzieś na krzesło, na co usłyszałam gwizdnięcie.
Odwróciłam się do chłopaka, a ten uraczył mnie swoim nonszalanckim uśmiechem.

- No, no nie rozbieraj mi się tutaj! Na to jeszcze przyjdzie czas.

Zastygłam słysząc jego absurdalne słowa, zarumieniłam się po czubek głowy i szybko odwróciłam wzrok.

- P-Patrz, już chyba póź-późno, jest ciemno. Hehe, ale szybko ciągnęło. Minęło! Minęło!

Chłopak stanął za mną i położył swoją brodę na moim ramieniu. Już miałam to skomentować, kiedy ten zrobił coś czego zupełnie się nie spodziewałam - objął mnie w pasie umiejscawiając swoje dłonie na moim brzuchu.
Sama nie wiem dlaczego, ale staliśmy tak chwilę nie odzywając się do siebie zupełnie. Wbrew pozorom ta cisza była naprawdę przyjemna.
Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się delikatnie. Byłam ciekawa o czym wtedy myślał, ale jednocześnie nie chciałam tego przerywać jakimiś pytaniami.

I wtedy wsłuchując się w moje szybkie bicie serca pomyślałam chyba po raz pierwszy, że Czarny Kot może stać się kimś więcej w moim życiu niż przyjacielem dachowcem.

- Przepraszam. - wyszeptał mi do ucha, a ja otworzyłam oczy.

- Za co?

- Za bycie tak wspaniałym, to oczywiste. Musisz czuć się bardzo zawstydzona. - wyszczerzył swoje zęby do mnie, a ja wyswobodziłam się z jego uścisku.

Love me, ok? [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz